Powered By Blogger

sobota, 4 maja 2013

Rozdział 51.

       Eliza wstała jako pierwsza. Ubrała się , uczesała i umalowała. Zostawiła Robertowi na stole karteczkę ,że idzie na spotkanie z Łukaszem. Postanowiła się z nim spotkać , ponieważ już nie wytrzyma tego napięcia. Dla niej musiało być przejrzyście. Albo są razem , albo nie. Z tą różnicą ,że ona nie będzie potrafiła mu od razu wybaczyć...O kochaniu nie było mowy , bo ona kochała go całym swoim sercem i nadal kocha ... z każdą sekundą coraz bardziej. Przyczynia się do tego świadomość ,że może go stracić..
Wyszła z domu Roberta i udała się do parku. Wcześniej SMS-owali i ustalili właśnie ,że spotkają się w miejskim parku.  Eliza kroczyła pewnie po granitowym chodniczku. Dookoła nie było nikogo prócz niej i starszej pani siedzącej na ławeczce.  W końcu ujrzała postać Łukasza wyłaniającą się zza rogu . Mimowolnie się uśmiechnęła. I zbliżała się do męża. Nagle podbiegł do niej wysoki typ w kapturze i zaczął wyrywać jej torebkę.
     -Odpieprz się !! -krzyczała i nie chciała puścić swojej torby. W pewnym momencie straciła równowagę. Upadła na ziemie i uderzyła głową o bruk. Mimo to nie straciła od razu przytomności. Zrobiło jej się ciemno przed oczyma...widziała rozmazany obraz. Ujrzała sylwetkę Łukasza jakby przez mgłę. Schylił się do niej i krzyczał coś...
    -Elizaaaa ! Otwórz oczy !- wydzierał się.Potrząsał nią , aby tylko nie zasnęła.-Kurwaa..-klął.
Szybko wyciągnął telefon i zadzwonił po karetkę pogotowia. Miała zjawić się za kilka minut.I tak też było. Zjawili się po trzech minutach , pewnie dlatego ,że szpital był kilkaset metrów od parku. Łukasz był cały roztrzęsiony. Gdy zabrano Elizę , sam pobiegł do szpitala i podążał za lekarzami , którzy właśnie próbowali ocucić jego żonę.
   -Pan jest mężem ?-zapytał jeden z pracowników przychodni.
   -Tak ! Proszę mi powiedzieć co z nią ?!
   -Jest stabilnie , mniemam ,że wstrząśnienie mózgu.
   -Czyli będzie dobrze ?
   -Proszę się nie martwić i  wrócić do domu.-poprosił.-Niech pan poda mi numer telefonu.
   -Dobrze.-Łukasz grzecznie napisał mu cyfry na kartce.-Mam tak sobie iść ?
   -Tak, przecież mają państwo dzieci , niech się pan nimi zajmie . Z żoną będzie wszystko dobrze, bynajmniej mam taką nadzieję.
   -Dobrze , niech pan dzwoni !-przypomniał mu.
Piłkarz opuścił szpital. Poszedł do domu i uświadomił sobie jak bardzo zaniedbał swoje dzieci.  Postanowił iść do Lewego i się z nim pogodzić ... chciał zgody . W jego domu zjawił się po kilku minutach.
    -Cześć..-odezwał się cicho do Roberta.
    -Łukasz !-ucieszył się.-Miałem nadzieje ,że przyjdziesz...ale gdzie jest Eliza?
    -W szpitalu ..
    -COOOOO? Pobiłeś ją ? Ty chuju jebany ! Zaraz Ci pokaże !
    -Spokojnie ! To nie ja ... jakiś gówniarz chciał zajebać jej torebkę , upadła...i sam wiesz..

    -O matko... przepraszam .-wypowiedział.-Wejdź.
    -Robby to ja przepraszam . Wybacz mi stary.
    -Ja nie byłem na ciebie zły.-przytulił swojego przyjaciela.-Dzieciaki są w salonie.
    -Dzięki.-powiedział i ruszył do salonu. Zobaczył tam wesołą Sarę i Franka. Oglądali Kubusia Puchatka. -Hej maluchy !
    -Tataaaaaaaaaaaaaa-krzyknęła radośnie Sara i podbiegła do niego aby się przytulić.

    -gbllluuurllll-bełkotał Franuś.
    -Moje kochane ! Idziemy do domciu ?
    -A gdzie Eliza ?-zapytała dziewczynka.
    -W szpitalu... upadła i boli ją głowa.-wyjaśnił jej.-Roberrrttt !
    -Tak ?
    -Zabieram moje szkraby !-zasmiał się.
    -Ty egoisto !-wybuchł śmiechem.-Idę po wózek Franka.
Chwilę później przyszedł z wózkiem i włożył do niego syna swojej przyjaciółki. Łukasz pożegnał sie z Lewym i poszedł z synem i córką do ich domu. Sara nie ukrywała swojego zadowolenia.
Spędzili razem wspaniałe popołudnie. Ugotowali nawet razem obiad. Po 16 do Łukasza zadzwonił doktor , który zapytał czy może przyjechać do żony. Ten oczywiście się zgodził. Poczekał chwilę na Roberta który obiecał zaopiekować się dziećmi. Łukasz czym prędzej popędził do szpitala. Wszedł do recepcji, a doktor Lann sam go wyłapał z tłumu.
    -Witam ponownie.-powitał go.-Pozwoli pan za mną.
    -Witam, oczywiście.
Łukasz szedł za lekarzem aż do sali numer 34 .
    -Może pan wejść , uprzedzam ,że żona nie jest w dobrym nastroju.
    -Nie szkodzi...chcę ją zobaczyć po prostu.
    -Jest mały problem.
    -Jaki ?
    -Kobieta nie pamięta prawdopodobnie kilku incydentów , które ostatnio się wydarzyły.
    -Jak to ?
    -No normalne przy wstrząśnieniu mózgu. Pańska żona może mieć nudności oraz zaburzenia równowagi ...
    -A kiedy będzie mogła wrócić do domu ?
    -Wszystkie potrzebne badania już jej zrobiliśmy , wiec może opuścić szpital dziś  pod warunkiem ,że zgłosicie się jutro do kontroli.
    -Oczywiście.
Łukasz wszedł do sali w której siedziała Eliza. Była blada , ale nie stwarzała widoku jakiejś poturbowanej pacjentki.
    -Eliza...-wyszeptał przejęty.-Jak się czujesz ?
    -Łukasz ? Przecież Ty mnie ...pokłóciliśmy się.
    -Pamiętasz to ?
    -Tak.
    -Przepraszam Cię kochanie... nie potrafię bez ciebie żyć. Wybaczysz mi ? Jestem idiotą wiem o tym...ale dopiero dzisiaj zdałem sobie sprawę ile dla mnie znaczy rodzina...
     -Wiem,że mnie kochasz , ja też Cię kocham ...ale czy będzie tak jak zawsze ?
     -Ja zrobie wszystko abyśmy byli szczęśliwi...po prostu Cię kocham nad życie.
     -Boję się...
     -Czego ?
     -Jutra.Przytul mnie.-wyszeptała .
________________________________________________________

I jest 51... :)
Mogę się wyżalić ? Dziękuje...
Macie czasami takie przemyślenia ,że nie wiecie co będzie jutro? Że może się nie udać ? Ja tak mam codziennie... Jestem przerażona. Nie śmieje się i w ogóle jestem bez życia. Chciałabym z kimś pogadać ,ale nie mam z kim. Bo najbliższa osoba jest teraz 300 km ode mnie. Jestem teraz u babci i chcę już stąd jechać ! Mam takie doła ,że mam wszystko w dupie !
Nie jedna osoba powiedziała by - pogadaj z rodziną . O czym mam z nimi gadać ? Nikt mnie nie rozumie ! Chciałabym raz usłyszeć -Izaa rozumiem Cię mam tak samo... albo chociaż -Nie wiem jak to jest bo nigdy nie byłem w takim stanie ,ale będę Cię wspierać. Chciałabym słyszeć to a nie śmiech. Naprawdę . Bycie nieakceptowanym przez większość boli jak cholera. Mówią mi ,że jestem inna .. nie wiem jak to interpretować . Ja uważam ,że jestem raczej z tego innego świata...'jestem stamtąd czyli  znikąd , nie ma mnie.'

Może i jestem nienormalna , bo pisze takie rzeczy obcym osobą ,ale wiecie co ? dobrze mi z tym , bo może Wy postaracie się mnie zrozumieć..
 
Pozdrawiam .


14 komentarzy:

  1. Świetny rozdział. Ja cię rozumiem, mam podobne problemy i łatwo nie jest. Jakbyś się chciała komuś wyżalić to wal do mnie. Trzymaj się ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. super rozdział <3
    to nie jest dziwne :) ze mną jest podobnie... też uważają, że jestem dziwna. też nie lubię gadać z rodziną o takich rzeczach -,- 3maj się <3 będzie dobrze ;**

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudowny rozdział! :) Rozumiem co czujesz.. U mnie też czasem się czepiają mnie o co mi chodzi. Ostatnio tak pokłóciłam się z mamą że nie chciałam wracać do domu.. ;/ Fajnie że się wyżaliłaś, bo ja np. nie umiem wrażać swoich uczuć. Lepiej wszystko z siebie wyrzucić, niż trzymać w sobie. Jakoś się ułoży trzymaj gardę w górze! ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta ja też nie umiem. Ale przez internet jest prościej... A tak to wszystko duszę w sobie.
      Dzięki .

      Usuń
  4. cudowny rozdział ! kocham to co piszesz ! <33

    a teraz tak na inny temat :
    to że inni mówią że jesteś inna to znak że może ci zazdroszczą. jesteś wyjatkowa. nie możesz twierdzić i mysleć o sobie że jesteś nienormalna! wiem co czujesz a przynajmniej tak mi się wydaje. sama nie wiem co mnie może spotkać jutro, za tydzień, za miesiąc czy za rok. gdy usłyszę że dzowni mój telefon bądź rodziców spodziewam się najgorszego...że moja babcia... że nie żyje...ostanio nie mam ochoty na nic...na spotkania z przyjaciółmi, na rozmowy...czasami chciałabym się obudzić i powiedzieć sobie że to tylko zły sen, koszmar..ale tak nie jest. plan mojego dnia od jakiegoś czasu wygląda tak dom-szkoła-szptal-dom. mam już tego dość bo boję się tego co będzie. wieczorami kładę się spać i nie mogę zasnąć tylko płaczę. nie wytrzymuję tego. piszesz że inni cię nie akceptują- rozumiem to. ja też mysle o sobie że jestem " dziwna " a inni są normalni. moi znajomi wolą szwędać się gdzie bądź a ja wolę np. zostać w domu, zamknąć się we własnym pokoju i odciąć się od wszytskiego. najgorsze jest to że czsami chcesz z kimś pogadać a tak naprawdę nie masz z kim. to boli...to że piszesz tutaj o swoich problemach pokazuje że masz świadomość tego że my- twoje czytelniczki możemy ci pomóc. nie możesz się załamywać. wiem że to głupio brzmi ale trzeba chociaż próbować, jeśli nie spróbujesz będziesz miała kiedyś do siebie o to pretensje. uwierz mi. sama tego nie raz doświadczyłam. mam nadzieję że ten mój monolog choć trocję ci pomoże. życie nie jest kolorowe ale samemu trzeba dodawać mu barw. gdybyś chciała kiedyś pogadać czy coś to pisz u mnie na blogu, nr gg czy coś to z chęcią posłucham i postaram się pomóc. ;) pozdrawiam serdecznie ! trzymaj sie <33

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam takową świadomość , bo stałyście się mi bliższe od rodziny , a tak naprawdę się nie znamy.
      Ja codziennie się budzę i myślę ...-dzisiaj będzie lepiej ... a wychodzi ,że czasem jest jeszcze gorzej. Nie umiem znaleźć sobie od tego syfu schronienia .Mam takie dziwne stany...raz jest dobrze, ale to tylko pozory , bo tak naprawdę cały czas jest i było źle. Chciałabym mieć nadal 6 lat i mieć ten psychiczny luz.
      Ja po prostu daje sobą manipulować ! A potem słyszę jedynie za sobą śmiech i kpiny.
      Dziękuje Ci bardzo,pomagasz mi! Czuje się lepiej , bo ja naprawdę potrzebuje kilku słów otuchy ... dzięki.

      Usuń
    2. 31968609 ,było by mi miło gdybyś napisała ;)

      Usuń
    3. też chciałabym znów być małą dziewczynką która niczym się nie przejmuje i dla której nic nie ma znaczenia. musisz przestać dwać sobą manipulować. jesteś sobą i nie zamierzaj się zmieniać bo nie warto. a to że inni się śmieją i kpią z ciebie to znak ich głupoty. przechodziłam przez to co ty nieraz i trochę się plepszyło jak poszłam do innej szkoły, do liceum- ludzie tam mnie nie znali miałam czystą kartę. zobaczysz że będzie dobrze, może nie chce się w to wierzyć ale trzeba uwierzyć. nie możesz zakładać " maski" by przypodobać się innym. nie warto. w końcu kiedyś musi być dobrze :)
      nie masz za co dziękować, staram się choć w części ci pomóc. pozdrawiam <33 buziaki :**

      Usuń
  5. Słuchaj, ja mam tak samo jak Ty :P też inni mówią że jestem inna, że jestem świrnięta itp. Też nie zawsze mam przy sb najbliższą osobę, której mogę wszystko powiedzieć. Mam wtedy takiego doła i jestem jednocześnie wściekła do tego stopnia, że mam ochotę rozwalić cały dom. Czasami wystarcza mi długi spacer i muzyka, czasami dobra książka... ale najbardziej pomaga mi mecz BVB <3 kiedy widzę Piszczka, Reusa, Kubę, Lewego i resztę bandy - mimowolnie się uśmiecham :P A teraz, jeżeli jesteś daleko od najbliższej osoby to po prostu zadzwoń do niego/jej i poproś o długą rozmowę. Pomoże Ci i nawet się nie obejrzysz, a wrócisz do domu. Trzymaj się :D. Życie jest za krótkie żeby się przejmować takimi głupotami. Najwięcej do powiedzenia o Tobie mają ci, którzy w ogóle nic nie wiedzą. Uśmiechnij się na przekór wszystkiemu i bądź sobą :P :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdział cudowny jak zawsze!
    Kocham te opowiadanie jak cholera i czekam na kolejny :3

    Ech... dobrze wiem, co przechodzisz. -.-
    Mam tak samo! Mnie też nie akceptują, w szkole się śmieją niektórzy, że Borussii kibicuję... a jakiś czas temu (w 1 kl gim chyba) gdy się dowiedzieli, że słucham Beatlesów to również się sypały hejty -.- Nie wiedziałam, i do teraz nie mam pojęcia, jak się bronić. Ja jestem jedna, a tych hejterów sporo. Nigdy nie byłam poza tym w szkole specjalnie lubiana i chyba już do końca gimnazjum nie będę. Nie mam zbyt odważnego charakteru, czasami ta moja nieśmiałość tak mnie dobija że masakra -.-
    Grr... rodzinki też mam czasami dość. I faworyzowania przez rodziców mojego młodszego brata -.-
    W ogóle, ostatnio skończyłam 16 lat, i zaczynam trochę się bać tej dorosłości... chciałabym znowu mieć z 5-6 lat, i niczym się nie przejmować.
    Jakby co, zawsze możesz śmiało napisać do mnie na fb, zawsze chętnie porozmawiam ;)
    Trzymaj się :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakbym czytała o sobie serio :<

      Usuń
  7. Rozdział świetny ;** uwielbiam tego bloga.. *.*

    Wiem co czujesz.. ja mam tak samo w szkole nie jestem zbyt lubiana miałam jedną przyjaciółkę.. myslałam że będzie to przyjażń do końca. tak się jednak nie stało bo 5 dni temu znalazła sb. nową przyjaciółkę i nasza przyjaźń się skończyła. zawsze mówiła że to ja jestem jej najlepszą przyjaciółką... a teraz co nawet nie mam się komu wyżalić bo tylko ona była moją przyjaciółką i jej ufałam a teraz nie mam. rodzinie nie będę nic mówiła bo tak mnie nie rozumieją. ehh. smutno mi z tego powodu bo ja jej zaufałam a teraz płaczę przez nią.. no ale cóż będę miała nauczkę na przyszłość..
    pozdrawiam :* Klaudia.

    OdpowiedzUsuń
  8. świetny rozdział :)

    rozumiem Cię, bo sama bardzo często tak mam. Ale nie przejmuj się, bo tym wszystkim, którzy się z Ciebie śmieją zapewne po prostu żal dupę ściska, że nie są takimi wspaniałymi ludźmi jak ty. Zazdroszczą Ci tego, że nie jesteś taka jak każdy pusty i człowiek na tym świecie. Jesteś sobą, a większość ludzi jest taka sama. Ślepo podążają za tym co inni, a jaki w tym sens? Żaden. Jesteś wyjątkową i niesamowitą osobą i może to głupi zabrzmi, ale Twoje opowiadania są dla mnie taką odskocznią od rzeczywistości i tej szarej codzienności. Zawsze kiedy czytam to co napiszesz jest mi jakoś lepiej, nie potrafię dokładnie opisać tego uczucia.
    I tak jesteśmy sobie obce, ale to nie stoi na przeszkodzie pomocy sobie. Nie znam Cię i wiem o Tobie tylko to, ze jesteś Iza Tarnoś i piszesz, ale uważam Cię za kogoś niesamowitego i podziwiam Cię za to jaką osobą jesteś.

    OdpowiedzUsuń
  9. Rozdział jest cudowny, ale to raczej wiesz :).

    Rozumiem Cię, też mam problemy i nie mam z kim pogadać. Na rodziców też właśnie nie mam co liczyć. Nawet gdy próbuję, wychodzi odmienność zdań i każda rozmowa kończy się kłótnią.
    A z tą innością, dziwnością to tak jak mówi Pyska, wiesz każdy jest inny i niestety nie każdy jest akceptowany takim jaki jest, a dlaczego? No właśnie przez zazdrość, co z tego, że ktoś ma pieniądze, władze, skoro brakuje mu szczęścia. Właśnie takie osoby często nie szanują osób, którym tych pieniędzy brak, powód jest prosty taka osoba potrafi cieszyć się tym co ma, dniem dzisiejszym. Nauczyła się z tym żyć i brak rzeczy materialnych przestaje być problemem. ( Jest to tylko przykład, tak samo jest z innymi wartościami.)
    Staram się żyć tym co jest dzisiaj, jest źle czy dobrze nie zastanawiam się co będzie jutro, bo to przysparza tylko więcej problemów. Każdy ma swój własny, lepszy świat i tam zaznaje szczęścia. Ja właśnie ostatnio wracam do tej szarej rzeczywistości i mam same problemy. Powiem Ci, że te dni bez bloga i opowiadań to była męka, wole żyć w tym wymyślonym świecie i najwyższa pora, by tu wrócić. Może to źle, że uciekamy to fikcji, ale skoro to sprawia radość i pomaga uciec od problemów to czemu nie?
    Nie wiem czy to co napisałam ma jakikolwiek sens. Nie ważne. Posłuchaj też nie mam wsparcia w bliskich i jak widać nie jesteśmy jedyne, ale mamy blogi, mamy taką możliwość by wyżalić się obcym i to jest chyba najlepsza opcja więc dobrze, że piszesz o swoich problemach, bo jak widzisz to ci najbardziej obcy są największym wsparciem :).
    Trzymaj się ;*

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje *.* Dzięki Tobie , mam ochotę pisać dalej ! <3