Powered By Blogger

sobota, 30 marca 2013

Rozdział 32.


                 Czuł się podle , sam nie wiedział od czego ma zacząć swoje wyjaśnienia . Wydawało mu się ,że cała jego przyszłość stoi teraz pod dużym znakiem zapytania . Przecież miało być tak pięknie ... mięli wziąść ślub , mieć dzieci . A teraz ? A teraz dzielą ich drzwi , które mogą wydawać się kilometrową przepaścią. Po pewnym czasie obważył się zapukać do drzwi . Chwila niepewności i dopiero po napiętych 30 sekundach dostrzegł iż drzwi hotelowe się otwierają , a raczej są otwierane przez Elizę.
-To ty ...-powiedziała cicho . Na jej twarzy można było dostrzec lekki uśmiech . Ona za wszelką cenę próbowała mieć pokerową twarz , nie chcą zdradzić Łukaszowi , że ogromnie cieszy się z jego przyjścia.
-Mogę ? -zapytał wchodząc do pokoju . 
-Wejdź.-rzekła oschle , opierając się o komodę .
-Wyjaśnie Ci to wszystko.-powiedział próbując złapać z nią kontakt wzrokowy.
-Słucham ... -usiadła na hotelowym łóżku. 
-Pewnie myślisz ,że cię zdradziłem ... NIE ! To trochę zawiła i niezrozumiała przez większość , sprawa. 
-No powiedz! Chcę wiedzieć wkońcu co to za dziwka .-mówiła beznamiętnie , choć z szczyptą goryczki w głosie. 
-Nie przerwyaj , tylko słuchaj.-poprosił , ogarniając kosmyk włosów z jej twarzy.- Poszedłem z tą kobietą na parking , aby dać jej pieniądze . Po co ? Po to aby już nie pisała Ci już tych pieprzonych smsów.Nie myśl ,że ona uczepiła się tylko nas ... nie . Ona to laska w stylu groupies , z tą różnicą ,że ona poluje na piłkarzy. Gośka miała przez nią piekło , dlatego Marcin powiedział tej furiatce ,że przyjeżdża Łukasz Piszczek ... wtedy zaczęła przesiadywać pod oknem naszego pokoju ... -tłumaczył się , biorąc co kilkanaście sekund większy oddech.
-Jeszcze nigdy nie słyszałam dziwniejszej historii , dziwie się że coś takiego miało miejsce...
-Nie wierzysz mi  ?
-Wierze. Przed chwilą dzwonił do mnie Wojtek i powiedział dokładnie to samo co Ty.
-I co teraz ? -zapytał niepewnie , patrząc jej w oczy.
-Nie wiem , mam mętlik w głowie.
-Wyobraź sobię , że jestem taką kulą ziemską... mam dwie półkule . Jeżeli jedna odejdzie , to czym będzie ta druga ?  Niczym . Tak samo jest ze mną . Jeżeli się rozstaniemy , będę tylko pustym w środku piłkarzykiem. Rozumiesz ? Jesteś częścią mnie . 
-Łukasz tylko tyle , że ja nie chcę się z tobą rozstawać . Kocham cię , ale obawiam się że nie damy sobie rady . Cały czas przeszkody stają nam na drodze do szczęścia...
-Obiecuje Ci ,że już więcej nic nas nie rozłączy . Będziemy najszczęśliwszą parą na świecie . -uśmiechnął się do niej.- Teraz naprawdę zrozumiałem ile dla mnie znaczysz .
-Przytul mnie .-rzekła entuzjastycznie , uśmiechając się .  Nikt nigdy nie mówił jej tak pięknych słów , jakie teraz powiedział jej Łukasz . Zrobiło jej się ciepło.  Po raz kolejny uwierzyła w związek jej i Łukasza.  
        Problemem Elizy było to ,że zbyt szybko przestawała ufać , nawet wtedy kiedy nic nie jest pewne ona wymierzała wyrok bez kompletnych dowodów.  To jest emocjonalna rana , która jest ceną  za bycie niezależną i samodzielną nastolatką . Nie miała wyboru. Jakoś musiała sobie radzić.
         Łukasz zaś , za wszelką cenę próbował przestać myśleć o ciągłym braku zaufania ze strony Elizy . Nie należy zastanawiać się nad problemem ,lecz na jego rozwiązaniem . Tak więc Łukasz z każdą chwilą buduje zaufanie Elizy , które w ułamku sekundy może się zburzyć . Tak , też było tym razem . 
- Ufasz mi ? Nigdy bym cię nie okłamał...
-A czego mnie uczysz ? '' Jeżeli kogoś kochasz , zaufaj mu i nie przestawaj ufać z błachych powodów'' .-uśmiechnęła się i pocałowała swojego narzeczonego w policzek. On odwzajemnił gest . 
-Idziemy stąd.-zarządził Łukasz wstając z łóżka.- Na chwilę do Marcina i do domu.
-No wkońcu w domu...-ucieszyła się.-Przepraszam Cię za zamieszanie ... nie chciałam cię stracić.
-Nie stracisz. Będziemy razem do końca. Kocham Cię.
-Dziękuje ,że po mnie przyszedłeś. Też cię kocham i nie wytrzymałabym kolejnej nocy bez ciebie.
-Bo o Ciebie walczyłbym do samego końca. -pocałował ją namiętnie , po czym wyszli z hotelowego pokoju i skierowali się prosto do recepcji. Łukasz zapłacił za noc w hotelu i we dwójkę ruszyli do domu Marcina . Mięli nieugiętą  nadzieje ,że nikt nie będzie o nic pytał. Nie chcieli się im tłumaczyć .  
                                                                   *
               Dotarli do domu Wasilewskiego i po cichu wślizgnęli się do środka. Dostrzegł ich Kuba , który właśnie wychodził z kuchni z pełną torbą popcornu i dwoma litrami coli. 
-Pogodzeni ? - na jego twarzy jak zwykle widniał uśmiech.
-Tak .-Eliza się uśmiechnęła.-Pójdę do dziewczyn.
-Spoko.-odprowadzali ją wzrokiem.-Ciężko było ?
-Można powiedziec... ważne ,że się pogodziliśmy.
-Też się ciesze ... nie wyobrażam sobie Ciebie bez niej .
-Ja też jakoś nie. Ważne ,że już jest dobrze.-rozmawiali stojąc w kuchni.-Kiedy wracamy ?
-Wydaje mi się ,że dzisiaj wieczorkiem. Popołudniu znaczy.-zaśmiał się.
-Okej . Chodźmy do tych ćmoków.-zaśmiali się i razem udali się do salonu.
_______________
 Chciałabym życzyć Wam wszystkiego co najlepsze w święta Wielkiej Nocy !  Szczególnie spokojnego i rodzinnego śniadania . Abyście spędzili te święta w zgodzie . Wesołych Świąt ! :*
A rozdział mi się nie podoba , ale cóż , każdy ma czasem gorsze dni :)
Pozdrawiam ;*

czwartek, 28 marca 2013

Rozdział 31.


Marcin i Robert byli strasznie zaniepokojeni zniknięciem Elizy. Jednak nie mogli nic na to poradzić . Nie wiedzieli nawet gdzie jej szukać . O 7 nad ranem wszyscy wrócili do domu Wasyla. Wszyscy oprócz Elizy. Łukasz siedział cicho w salonie ze schowaną twarzą w dłoniach . Nagle wybuchł złością
-Kurwa nie mogliście poweidziać jej prawdy ?!
-A co miałem jej powiedzieć ? Hej Eliza , Pewna kobieta się mnie uczepiła i nie dawała żyć mojej Gosi . Tak więc powiedziałem jej o waszym przyjeździe ?! To miałem powiedzieć ?
-Nie..-westchnął zły.-Mogłeś chociaż powiedzieć , że poszedłem załatwić z nią pewną sprawę.
-Myślisz ,że by uwierzyła ?
-Może . A teraz jesteśmy w czarnej dupie ! Tyle ci powiem ! 
-Jejciu , przecież  się nie rozpłynęła , przyjdzie.
-Ona mysli ,że ją zdradzam , idioto !
-Zadzwoń do niej ... nie wiem. 
-Myślisz ,że odbierze ?
-Warto spróbować .-odezwała się Agata. 
-Masz racje ... ale daj Twój telefon.
-Masz.
                                                                                      ***
Eliza wstała przed 8 . Leżała na łóżku i myślała o zdarzeniu . Sama nie wiedziała co ma zrobić . Nie wiedziała czy wierzyć  swojemu narzeczonemu. Miała pewne zastrzerzenia , choć w głębi duszy była pewna , ze Łukasz nie okłamałby jej. Chciałaby wziąść z nim ślub , mieć dzieci i tworzyć szczęśliwą rodzinę .Czy to możliwe jeżeli na każdym kroku coś się komplikuje ?  Z zamyśleń wyrwał ją dzwonek telefonu. Spojrzała na ekran i zobaczyła , że dzwoni Agata. Domyśliła się ,że to Łukasz , ale cóż , pomyślała ,że odbierze. Nie będzie się zachowywać jak dziecko.
-Halo?-odezwała się smutnym głosem.
-Elizka ! Kochanie ! To nie tak ! Ja ci wszystko wytłumaczę , tylko przyjdź do domu Marcina.
-Łukasz , nie chce mi się słuchać , Twoich tłumaczeń. Powiedz tylko czy mnie zdradziłeś.
-Nie ! Eliza ! Nigdy !
-Okej , wierze ci. Wiem ,że nie okłamałbyś mnie. 
-Czyli wrócisz ?
-Nie sądzisz ,że tego wszystkiego jest za wiele?-zaczęła płakać.-Za każdym razem , kiedy zaczyna nam się układać , pojawia się jakaś osoba i wszystko pieprzy . Może poprostu nie jesteśmy sobie pisani ...
-Eli , nie płacz i nie gadaj głupstw !  Ja cię kocham ! Kocham nad życie !
-Wczoraj mnie kochałeś , dziś mnie znienawidzisz...
-Czy ty siebie słyszysz ? Nigdy nie przestanę Cię kochac ... jesteś dla mnie wszystkim ! 
-Daj mi trochę czasu , muszę ochłonąć ...
-Powiedz w gdzie jesteś.
-W hotelu.
-Jakim?-dociekał.
Usłyszał jedynie dźwięk , informujący o tym ,że Eliza się rozłączyła.  Łukasz nie wiedział co ma zrobić . Wiedział ,że to jego wina . Ale było już za póżno na gdybanie. 
-Jest w hotelu..-wydukał.-Chyba dała mi do zrozumienia ,że to koniec...
-Nie mów ,że się poddajesz....-odezwała się Sandra.
-Wyglądam na kogoś , kto odpuściłby kobiecie , która jest dla niego wszystkim ?
-No wyglądasz.-stwierdziła Ania.-Siedzisz na kanapie , masz minę zbitego psa i jakoś nie widać emocji ... Wstawaj i idź szukać Elizy !
-Ale gdzie ?!-zapytał bezradnie.
-Jest w hotelu tak ?
-Tak.
-Wyszła o 1 w nocy , tak ?
-Tak .
-Czyli jest w hotelu Ibis.
-Skąd wiesz ?
-To jedyny całodobowy hotel w mieście.-wyjaśniła narzeczona Roberta. 
-Kurde , dzięki wam... idę do niej !
-Idź i nie waż się wracać bez niej !- rozkazała Agata.- A wy chłopaki jeszcze oberwiecie...
-Za co ?!-odezwali się wspólnie.
-Moglibyście powiedzieć , a nie ...
-Dobra , to nasza wina.-odezwała się Gosia .-Ta dziewczyna nie dawała mi żyć. Wysyłała smsy , maile , listy ... miałam dosyć. 
-Gosiu to nie twoja wina ..
-Tylko moja , bo jestem taki zajebisty ! -starał się rozładować atmosfere Wasyl.
-Zamknij się Marcin ! -Wojtek uderzył kolegę w głowę.
                                                                                            ***
Łukasz wybrał się do hotelu . Droga do niego zajęła mu niecałe 15 minut .  Doszedłby szybciej , tylko co 100 metrów musiał rozdawać autograły , robić zdjęcia z fanami.  Piszczek wszedł do środka budynku i skierował się do recepcji. 
-Przepraszam , w którym pokoju przebywa pani Eliza Skalska ?
-Nie wiem ,czy mogę podać panu taką informacje .
-Jestem jej narzeczonym .
-W takim razie  chyba mogę.-pani otworzyła wielką liste hotelowych gości.
-Pokój 239 , trecie piętro .
-Dziękuje .-ukłonił się i pobiegł na górę.
Przez całą drogę , myślał co ma powiedzieć swojej ukochanej.  Nie wiedział , co jej powiedzieć. Przed drzwiami do pokoju z numerem 239 , stanął jak wryty i nawet nie mógł się ruszyć... Co miał jej powiedzieć ?
_________________________
Miłego dnia :*
Pozdrawiam ;)

PS. Już 31 ;ooo <3

środa, 27 marca 2013

Rozdział 30.



Nap­rawdę głębo­kiego smut­ku nie da się wy­razić na­wet łzami. - Hakuri Murakami.

           Przed  20 , wszyscy byli już zebrali i gotowi.  Eliza mimo zapewnień Łukasza , czuła się dziwnie. Była zaniepokojona. Wydawało jej się ,że ktoś za nią chodzi , szepcze coś. Starała się uśmiechać i być normalna . Kiedy dotarli do klubu , w którym zorganizowano impreze , Eliza  dostała smsa 
`Śliczną masz sukienkę , a te buty ... Mmmm  ;** . Pilnujesz Łukasza ? Kochana , ja cię cały czas widzę ... :D Bój się ...uuuu Mrrrr :** ` 
Eliza zaczęła się nerwowo rozglądać na boki. Była lekko przerażona tymi wiadomościamy . Zaczęła bać się o siebie . Nie wiedziała , do czego zdolna może być kobieta , która wysyła jej dziwne smsy. 
Łukasz zauważył rozkojarzenie Elizy . Domyślił się o co chodzi... Objął ją ramieniem 
-Nie przejmuj się ..-wyszeptał i pocałował ją w czoło. Dziewczyna poczuła się bezpieczna w ramionach narzeczonego. Postanowiła ,że nie będzie przejmowała się jakąś zakompleksioną laską . Uspokoiła się i dołączyła do Agaty , Gosi , Sandry i Ani , która dotarła na impreze z Lewym. 
Nadszedł czas dawania prezentów . Łukasz uśmiechnięty wziął w ręce ogromne pudło z prezentami dla Wasylka . Eliza stała przy nim i nie mogła doczekać się chwili w której Marcin otworzy ten tajemniczy prezent.
-Ej Łukaszewski ... coś ty tam włożył ?-spytał uśmiechnięty solenizant. 
-No otwórz , braciszku ..-śmiał się.
-Ty mi teraz z braciszkiem nie wyjeżdżaj . 
-No co ? Otwórz ! Normalny prezent.
Marcin niepewnie otworzył pudełko. 
-Żartujesz ?-mówił niedowierzając.
-Nie ..-wybuchł śmiechem.
-Pojebaniec z ciebie , brat .-poklepał go po plecach.-Ale i tak cię kocham .
-Uspokój się pedale .-odskoczył od niego.-Podoba się ?
-No jasne , stary .-przybił piątke z Piszczkiem.
-Do cholery co to jest !?- krzyknęli wszyscy .
-Jak co ? Strój Pszczółki Emmy ! -odpowiedział rozbawiony Marcin , zakładając sobię głowę maskotki.  Wszyscy wybuchli śmiechem . Chyba nikt nie spodziewał się tak kretyńskiego prezentu.
-Ziom , myślałem, że kupisz mi kibel , albo dwie paczki fajek .- Wyznał ucieszony Wasyl.
-Nie jestem Tobą ! -oburzył się Piszczu.
-A co on ci kupił kiedyś kibel ?-zapytała zdziwiona Agata.
-Nie... umywalkę z porcelany.
-Żartujesz...
-Nie ! Naprawdę ! Mam ją w garażu .-mówił Łukasz.
-Debile.-Eliza zdołała tylko to powiedzieć , bo cały czas się śmiała.  
Później prezenty  dawali pozostali goście .  Marcin otrzymał ich mase . Z każdego był zadowolony jak małe dziecko.  Po zjedzeniu ogromnego torta , zaczęła się zabawa. DJ  zapuścił bardzo fajną muzykę . Wszyscy zaczęli szaleć na parkiecie, oczywiście z przerwami na napicie się cudownych napoi. W połowie imprezy do Łukasza , który siedział przy barze podeszła wysoka brunetka . Położyła rękę na jego ramieniu i zaczęła coś do niego szeptać.  Łukasz odwrócił się , aby zobaczyć kto go zaczepia. 
Eliza przyglądała się całemu zdarzeniu z kanapy . Siedziała wtedy obok Marcina i  Roberta.
-Ej co to za suka ?-krzyknęła widząc ,że Łukasz wstaje z miejsca i patrzy się na brunetkę.
-Jaka ? A ta...-odezwał się Marcin.-To nie takie łatwe...
-Kurwa , patrz on gdzieś z nią poszedł ! - oburzyła się Eliza.-Kto to do cholery ?!
-Uspokój się Eliza... 
-Zdradza mnie ! A pieprzcie sie wszyscy ...-krzyknęła i wybiegła z klubu. Sama nie wiedziała  gdzie ma się podziać , miała wszystkiego dosyć. Była 1 w nocy . Na ulicach krążyły pojedncze osoby , albo grupki nastolatków , wracajacych z imprez. Biedaczka postanowiła udać się na dworzec PKS ,z nadzieją ,że kupi tam kawę , albo cokolwiek do picia.  Na szczęście mozna było wejść do środka . Pod ścianą stał automat z ciepłymi napojami. Eliza kupiła sobię czarną kawę. Przycupnęła na ławce i zaczęła szlochać. Czuła się oszukana przez cały świat.  
-Pieprzona Polska...-mówiła pod nosem. Jej narzekania usłyszała kobieta , która najwyraźniej czekała na autobus. 
-Co się dzieje ?-zaczęła rozmowę.
-Nie ważne.
-Może mogę pomóc ...
-Raczej nie...
-Oj tam ,mów i tak muszę tu siedzieć do rana , bo spóźniłam się na auobus. 
-No dobrze...-opowiedziała kobiecie swoją historię. 
-Słuchaj , przecież jeszcze nie wiadomo czy cię zdradził...
-Poszedł z nią gdzieś ! I jeszcze te pieprzone smsy. 
-Twórcy tych smsów tylko o to chodziło. Chciał abyście się pokłócili. 
-Nie wiem co o tym myśleć... Idę do jakiegoś hotelu ... muszę się wyspać.
-Dobrze. Powodzenia ! -krzyknęla nieznajoma kobieta.
-Dzięki ! -odkrzyknęła wychodząc z dworca. 
Eliza wkońcu znalazła hotel w którym mogła przenocować .  . Mimo ,że była 2 w nocy , ta placówka funkcjonowała normalnie . Eliza była bardzo zadowolona z tego powodu . Dostała klucz do pokoju i udała się do niego. Rzuciła się na wielkie łóżko i zasnęła. 

_________________________
Nie podoba mi się ten rozdział :/ ale wy oceńcie . :)

Meczyki wczoraj <3 Udany wieczór ! <3 5 : 0 dla Polski i 4 : 1 dla Niemiec <3
Wczorajszy dzień można nazwać dniem Borussen :D
Robert Lewandowski x2
Marco Reus x2
Mario Gotze x1
Ilkay Gundogan x1
Łukasz Piszczek x1 (z niego byłam najbardziej dumna )
Moritz Leitner x1 (U20) Wygrany mecz ze  Szwajcarią ( 3 : 2 )
Nuri Sahin zagrał (Turcja ) w zremisowanym (1:1) meczu z Węgrami.
Neven Subotić zagrał ( Serbia) w wygranym (2:0) meczu ze Szkocją. :D takie tam małe info :3

wtorek, 26 marca 2013

Rozdział 29.


`Za nic nie zamieniłbym spędzonych z tobą piękny chwil (...) w moich snach zawsze Ty ` <33

Następnego dnia , czyli w  dzień urodzin Marcina , piłkarze Borussi i ich partnerki musieli zorganizować prezenty dla Wasyla.  

Z samego rana  Gosia zaprosiła  gości na śniadanie . Posiłek minął w świetnej atmosferze. Nawet sama pani domu miała lepszy humor .  Później  wszyscy oprócz Elizy i Łukasza wyszli na miasto dając Marcinowi do zrozumienia ,że nie kupili mu żadnego upominku . Łukasz przed wyjazdem szybko ogarnął kwestie prezentu . Eliza była zdziwiona postawą Łukasza , ale też cieszyła się ,że nie musi chodzić po sklepach i wymyślać czegoś odjazdowego , dla szalonego Marcina. Spędziła ten czas z Gośką , która przekonała się do Elizy i stała się bardziej rozmowna. Niestety nadal była dosyć nerwowa.  Mimo to starała się być normalna. 
-Łukaszowy , jakiego prezentu mogę się od ciebie spodziewać ?- dopytywał ciekawski Wasilewski.
-Uspokój się paniczu .-zaśmiał się obrońca BVB.
-Ty gumisiu , pamiętasz jak kiedyś urządzaliśmy imprezy ?
-Tego nie można zapomnieć !-uśmiechnął się.-Chociaż bym chciał.
-O jejciu , chciałbyś zapomnieć jak wyrywaliśmy laski? Jak zaliczaliśmy zgona i te laski...-rozmarzył się.
-Ogarnij banie , zboczeńcu !- wybuchnął śmiechem .-Pamiętasz taką laske ... kurdę ... chyab na urodzinach Murasia..Taka zajebista brunetka .
-Co się wtedy działo ?-zapomniał Wasylek.
-Nie pamiętasz ?! Ona cię prawie przeleciała na środku klubu... mięliśmy wtedy ubaw . Ja z Lewym  normalnie sikaliśmy ze śmiechu...
-A faktycznie , nazywała się Alicja . -westchnął.-Pamiętam ... a pamiętasz co z tobą stado napalonych dziewczyn , robiło ?
-Nic , uciekłem  ....aaa bałem się ich . Chciały mnie zgwałcić .-zrobił przerażoną minę. 
-Biedactwo...-pogłaskała go po policzku Eliza. -Mam nadzieję ,że dzisiaj nie zrobicie takiej WildParty...
-No nie wiem , nie wiem ...-zaśmiał się Wasyl .-Pamiętajcie ,że na urodzinach , imprezach , imieninach się nie liczy...
-Wasilewski !!-krzyknęła Gosia.-Przywołuje cię do porządku !
-Tak jest kochanie !- zasalutował .
Podczas wygłupów , Eli dostała smsa o dziwnej treści .
''Witaj kochana. Pilnujesz swojego Łukaszka ? Wiesz dzisiaj urodzinki Wasyla . Oni lubią się nieźle zabawić !  Nie zdziw się jak Łukasz znajdzie sobie lepszą ! A i powiem Ci ,że jest świetny w łóżku...Mrrrrrrr ;** ''
Patrzyła na wyświetlacz telefonu  przez dłuższą chwilę . Dokładnie analizowała treść smsa.  Wiadomość była napisana po Polsku . Od czasu przyjazdu do Polski Łukasz cały czas jest przy niej . To niemożliwe ,aby ją zdradził.  Zaczęła się bić z myślami... 
-Łukasz pozwól na chwilę .-poprosiła Łukasz do pokoju, aby wyjaśnić całe zamieszanie.
-Idę słonko ! -przyszedł szybciutko do ukochanej.-Co jest ?
-Wyjaśnisz mi tego smsa ?-pokazała mężczyźnie treść dziwnego smsa.
-Co to jest do cholery ?-oburzył się . - Kto napisał takie farmazony ?
-No nie wiem ... 
-Ktoś z nas... wie ,że dzisiaj są urodziny Marcina... ale kto ?! 
-Skąd mam wiedzieć ! Ale patrz co napisał ten ktoś ! Brzydzę się tym ! -krzyknęła.-Łukasz , zdradziłeś mnie ?-zapytała nieśmiało.
-Zwariowałaś ? Nigdy w życiu !
-Na pewno ?-dopytywała.
-Na 1000 % , wariatko .-przytulił ją.-Zakochałem się tylko trzy razy...
-W kim ?
-W Tobie , mojej córce i piłce nożnej.-wyznał.
-Słodki jesteś .-pocałowała go.-A Malwina ?
-Głupie zauroczenie.  Nie wiem co mnie podkusiło ,żeby się z nią żenić...
-SZATAN !-zaśmiała się . 
-No już masz lepszy humorek ..-pocałował ją.-Kocham cię !
-I vice wersa .-uśmiechnęła się słodko.
-Elizka , już okej ? Wierzysz mi ?
-Tak , ale się boje.. i jestem ciekawa , kto próbuje mnie zniszczyć...
-Dowiemy się , zobaczysz . Kłamstwa , spiski itp , zawsze wychodzą na jaw.
-Czemu my zawsze mamy takie ... problemy ?
-To nie problemy , tylko przygody ! -zaśmiał się.
-Okej . -uśmiechnęła się.- Patrz kolejny sms ...-wskazała na telefon . Wzięła go w dłoń i oddczytała treść wiadomości 
''Już , poskarżyłaś się narzeczonemu ?  Świetnie , myślisz , że to coś zmieni ? On cię nie kocha ! 
Pozdrów go i zapytaj kiedy następny raz się spotkamy ... Miauuu ;****''
-Łukasz ! Weź coś zrób z tą .... 
-Co tym razem ?-spytał bezradny . -O boże ... ten ktoś tu gdzieś jest ?! -krzyknął po  przeczytaniu wiadomości. -Muszę pogadać z Kubą ... KTOŚ NAS ŚLEDZI ?
-Nie wiem... pomyśl jak ja się czuje !!
-Tak , a co ja mam powiedzieć ?! To mnie oczerniają ! To o mnie wypisują jakieś tandetne bzdury !
-Skąd mam mieć pewność ,że to bzdury ?-zapytała podejrzliwie . Była naprawdę zdenerwowana.
-Eliza ile razy mam powtarzać ,że kocham tylko ciebie i nigdy  bym cię nie zdradził !
-Idę się przejść ...
-Kotku ! Nie rozumiesz ,że im o to chodzi ? Chodzi im o to abyśmy się pokłócili...
-Ale czy my się kłócimy ? Chcę tylko się przewietrzyć .
-Idę z Tobą ! -oznajmił.
-Jak chcesz...-rzekła obojęnie.-Powiedz Wasylowi i Gosi ,że idziemy..
-Dobra. 
Para opuściła posesję Wasilewskiego i udała się w stronę najbliższego parku. Spacerowali po alejkach . Było bardzo fajnie . Przez chwilę zapomnięli o irytujących smsach .  Równo o 15 wrócili do posiadłości  Marcina ,aby zacząć zbierać się na impreze urodzinową gospodarza domu.
______________
Miłego popołudnia czytelniczki ! :**
I tak poza tym , DZISIAJ MECZ ! <3 Już nie mogę się doczekać ! Mam nadzieję ,że wygramy ! :*
Pozdrawiam ;)

poniedziałek, 25 marca 2013

Rozdział 28.


`To nie hit z telenoweli w stylu ''Ona i On'' (...) życie, nieszczęśliwa miłość , lot , upadek uczuć , zgon  ''  <3333


Łukasz wstał rano , aby szybko spakować najpotrzebniejsze rzeczy i jechać na lotnisko . Dzisiaj musieli dotrzeć do Polski. On wiedział , że jeżeli któreś z nich nie pojawi się na imprezie Marcina , to ten nie da im żyć.  Piłkarz Borussi , szybko zadzwonił do Kuby , który też aktualnie sie pakował. Wraz z narzeczoną Agatą , mięli przyjechać pod dom Piszczka taksówką. 

Eliza także wstała w błyskawicznym tempie. Szybko się zebrała i próbowała rozwiązać problem z ciocią Ireną . Zdecydowały ,że ciocia zostanie w domu Łukasz , dopóki oni nie wrócą z Polski.  Wszystko było już gotowe i uszykowane. Dochodziła 13 .  Na lotnisku mięli być o 13.30. Bez najmniejszego problemu zdążą na samolot . Wkońcu to zaledwie 15 minut drogi od domu na pieszo. 
Chwilę później para dostrzegła przed bramą taksówkę , którą przyjechał Kuba wraz z Agą. Eliza z Łukaszem szybko wsiedli do samochodu i pan taksówkarz odjechał spod domu.  
Tak jak przeczuwali , nie spóźnili się ani minuty.Na lotnisku czekał już Wojtek z nową dziewczyną - Sandrą. Odprawa nie trwała długo. Mniej więcej o 14 siedzieli już w samolocie. Jak zwykle Kuba narzekał na niewygodne fotele . Nie zauważył jednak , że Łukasz ma dwa razy gorzej. Za nim , jak na złość , usiadła ta sama `przemiła`  staruszka , z którą Łukasz miał do czynienia podczas poprzedniego lotu do Polski.
-Elizka... jak ona mnie pozna to po mnie !-szeptał narzeczonej.
-Przesadzasz , przecież ta pani na sto procent ma skreloze. -uspokajała go.
-Wiedźmy nie zapominają.-uśmiechnął się.-Lepiej ,żeby mnie nie dopadła.
Po wypowiedzeniu tych słów , poczuł jak ktoś go szturcha . Odwrócił się i ujrzał tą przerażającą  babcie.
-Chłopczyku.. chcesz  cukiereczka ? 
-Nie , dziękuje, proszę pani.-odprał.
-Może jednak ? 
-Nie , naprawdę dziękuje. 
Przez chwilę pomyślał ,że babcia da mu spokój  , ale biedak się mylił. Babcia uderzała w jego siedzenie , około 15 razy w ciągu minuty.  On cały czas próbował zasnąć , lecz te uderzania stały się zbyt uciążliwe .  Chciał krzyknąć na starszą panią , jednak nie chciał oberwać parasolką po głowie.  Przemógł chęć krzyknięcia na staruszkę . Wyjął swoje słuchawki i zaczął słuchać Eldo , którego polecił mu jego przyjaciel Kuba.  Na szczęście babcia przestała go wkurzać . Reszta lotu minęła pomyślnie i po półoro godzinnej podróży , pasażerowie mogli opuścić pokład samolotu.  Na lotnisku , nie było tłumów.  Zadowolony Łukasz poczuł pragnienie , wiec otworzył sobię butelkę Coli. W tym momencie do Łukasz podeszła znajoma staruszka.
-Coo ? Cukiereczka nie chciałeś a piwsko to pijesz ? Jak cię matka wychowała ?! -zaczęła bić piłkarza parasolką.
-Co ja pani zrobiłem ?? Spokojnie ! -zaczął się bronić .  Do staruszki podbiegło dwóch panów w białych fartuchach . 
-Przepraszam pana  , ale pani Gertruda po raz kolejny uciekła z zakładu psychiartrycznego. -wytłumaczył wyższy pan.
-Okej...-powiedział niepewnie Piszczek . Sam nie wiedział co ma powiedzieć.  Poczuł się jak jakiś kretyn . Właśnie napastowała go stara,chora psychicznie pani Gertruda ..-Świetnie ! Teraz nie bedzie mógł dojść do siebie przez najbliższe dziesięć minut ! To takie przykre. Podszedł niepewnie do przyjaciół , który płakali ze śmiechu.
-Też będę się z was śmiał , jak to do was przyczepi się psychiczna babka ...-oświadczył zdezorientowany.
-Dobra , dobra już się nie śmiejemy .-powatrzymywała śmiech Eliza.-Ale to jest komiczne ...
Uśmiechnięci , radośni , w dobrych humorach  czekali na taksówki , które miały zabrać ich pod dom Wasilewskiego. Po niecałych piętnastu minutach byli pod rezydencją Państwa Wasilewskich. A dokładnie pana Wasylka i jego obecnej dziewczyny.
Marcin wybiegł przed dom i z uśmiechem na twarzy czekał ,aż przyjaciele wyjdą z taksówek . 
-Moi najlepsi przyjaciele ! -krzyknął zadowolony.
-Cześć Wasylku .-powiedzieli chłopaki.
-A to jak mniemam , moje bratowe ! -zachwycił się trzema dziewczynami.
-Tak ,Marcinku ... bracie mój .-zaśmiał się Kuba .-Poznajcie się Agata to Marcin , Marcin to Agata.
-Miło mi .-uśmiechnęła się blondynka.
-A to Elizka i Sandra.-wskazał na pozostałe kobiety.
-Mam rówinież miło ! -powiedziały wspólnie.
-Mam pytanie ...-zaczęła Eliza.
-Jakie ?
-Podpiszesz mi szalik ?
-Żartujesz..-zaśmiał się Marcin.
-Nie , czemu ? 
-Lubisz piłkę nożną ? 
-Człowieku , mój kotek , KOCHA nogę.-chwalił się Piszczu. -A ten tego ... gdzie Twoja Gosia ?
-Robi obiad .-odpowiedział.
-Nie ma to jak zrobić z kobiety kurę domową ... tylko do garów , co nie ? -spytała z pretensją Sandra.
-I do łóżka.-uzupełnił jej wypowiedź Kuba , za co dostał po głowie od Agaty , a później od Sandry.
-Gdybyś nie był moim idolem to Ty być dostał.- Eli zwróciła się do Wasyla.
-Mam ten przywilej ..-uśmiechnął się.
Marcin zaprosił wszystkich do środka  . Tam przywitali się z Gosią . Była zwykłą kobietą . Miała pospolitą słowiańską urodę . Nie można powiedziać , bardzo ładnie wyglądała .  Była sympatyczna , chociaż może próbowała taka być.  Co chwilę łykała jakieś tabletki , gdy nikt nie patrzył . Była jakaś taka tajemnicza.  
-Okej , kochani... Impreza jest jutro , czyli dzisiaj Wigilia . 
-O nie , nie Wasyluś , żadnej wigilii. Ja muszę odpocząć. Prawda Sandi ?-zapytał zmęczony Wojtek.
-O tak , padam z nóg ! 
-Dobra w takim razie , idźcie odpocząć.-wstał z miejsca .-Wskażę Wam pokoje .
-Ooo Łukasz ! Zanieś mnie ! -Eli podniosła wysoko ręce , na znak ,że Łukasz zmuszony jest są zanieść. 
-Ty żabko moja , już pędze ! -Łukasz z chęcią pomógł swojej żabie . Rzucił ją na łóżko w pokoju  , który udostępnił im Wasyl.
-Kocham Cię , wiesz ?- wyznała mu Eliza.
-Wiem , kicia , ja ciebie też kocham ! Najbardziej na świecie .
-Dziubas .-pocałowała go w policzek.
-Pupcia .-zaśmiał się.
-Sam jesteś pupcia !- uderzyła go poduszką . -Debil.
-Ja debil ? 
-Ale taki kochany.-zaśmiała się.
-No ja myślę,kochanie.
-Oooo , zadzwonimy do Marco ?
-O rany ... później .uśmiechnął się.-Chce mi się spać..
-Mi też..-ziewnęła .-Śpijmy , paróweczko.
-Pupcia.-odgryzł się.
-Cichoo..-uciszyła go pocałunkiem.-Śpij .
__________
Taki jakiś ... 3:  Miałam nie dodawać , ale im szybciej skończe , tym szybcej zacznę nowy :>> Komentujcie i w ogóle :D dziękuje ,że czytacie :**

http://ask.fm/IsabellTar ----- Pytajcie :D

niedziela, 24 marca 2013

Rozdział 27.


Eliza obudziła się w na tylnym siedzeniu w samochodzie . Była cała rozczochrana . Zaśmiała się i pocałowała swojego śpiącego ukochanego . Ten uśmiechnął się przez sen i pomruczał coś pod nosem . Eliza musiała go obudzić , przecież ,nie będą leżakować w samochodzie . Zaczęła nim potrząsać i mówić coś do niego. Ten nie reagował , więc Eliza wymyśliła coś głupiego...
-Łukasz! Rodzę ! -krzyknęła. Biedak tak się przestraszył ,że aż podskoczył do góry uderzając głową w podsufitkę . Zaczął nerwowo spoglądać na boki , masując przy tym obolałe miejsce na głowie. -Chłopie , wstawaj .-zaśmiała się.
-Już , już...-wymamrotał.-O mój boże , ale tu niewygodnie ...-narzekał.
-Nie marudź , tylko wstawaj , bo jak ciocia nas nakryje to będzie nieprzyjemnie.
-Nic nam nie zrobi ! Narzeczeni jesteśmy .-przypomniał jej.
-Tyyy ...fakt ! Wygonie ją dzisiaj z domu .-zaśmiała się złowieszczo.
-Tylko wiesz ... delikatnie .
-Dobra , kochanie , wstawaj ! -rozkazała .
-Dobrze ... wstaję kiciusiu .
-Nigdy więcej tak na mnie nie mów .-poprosiła , gdyż nie lubiła tego określenia.
-Dobrze , skarbie .
-Od razu lepiej ! -zaśmiała się i dała Łukaszowi wielkiego buziaka.-Wiesz...wczoraj troche na tej imprezie się wygłupiłam...-zaczęła temat jej wygłupów.
-Już się boje ...-wyszedł z samochodu.-Co robiłaś ?
-Tańczyłam z Kat i Lou na barze..
-Żartujesz.-wytrzeszczył oczy.-Nie żartujesz...-odpowiedział sobie , widząc poważny wyraz twarzy Lizki.
-Ale fajnie było ! -zaśmiała się.
-Nie wątpie .
Weszli po cichutku do domu , w którym już krzątała się ciocia Irenka. Wyglądała jakby pół nocy nie spała . Wrak człowieka.
-Jesteśmy ! -krzyknęła Eliza , wchodząc do domu. 
-O mój Boże , gdzies ty była drogie dziecko ! -rzuciła się na nią .
-No na imprezie , mówiłam...
-Całą noc ?
-No a ile ? ... oj ciociu , przesadzasz.
-Nie przesadzam , całą  noc cię nie było ... z jakimiś obcymi ludźmi..
-Nie obcymi . Przecież byli sami przyjaciele . -wytłumaczył Łukasz. -Poza tym Eliza jest dorosła , prawda ?
-No tak , ale...
-Proszę pani , nie ma żadnego ''ale'' . Ona sama decyduje o tym co robi i jak to robi , proste. 
-Właśnie , ciociu . A tak w ogóle , to ja całe życie sobie sama radę dawałam , to czemu akurat teraz miałabym nie dac ?
-Eliza nie mów tak ! -oburzyła się ciotka.
-Jak mam nie mówić ? Przecież to prawda ... jeszcze rok temu mięliście mnie wszyscy w dupie, a teraz nagle wszyscy ''ELIZKA to , Elizka tamto'' . Ciociu wyluzuj trochę . 
-To nie tak jak ty sobie wyobrażasz . Myśleliśmy ,że wszystko jest dobrze u ciebie , poza tym byliśmy pokłóceni z Twoją matką. 
-Dobra ciociu , nie psuj mi dzisiaj humoru .-poprosiła.-Możesz już jechać do domu .
-Jak to  ?
-Widzisz ??-pokazała Irenie pierścionek.-Jesteśmy zaręczeni. Już możesz jechać do Polski . 
-O matko ! Cieszę się ! 
-Ja bardziej ! -zaczęła skakać jak mała dziewczynka .-Jejjejejejejej ! 
-Dobrze , Eli , pojadę jutro do Polski.-oświadczyła Irena.-Ale jak coś jej się stanie.-zwróciła się do Łukasza.-To cię chłopie znajdę i wykastruje ! 
-Mam nadzieje ,że nie będzie takiej potrzeby.-zaśmiał się , przytulając nową narzeczoną .-Damy radę , proszę pani.
-To już teraz twoja ciocia ! -sprostowała Eliza.-Co nie?
-No tak jakby .-zaśmiała się.-Właśnie  czemu w ogóle ty do mnie mówisz pani ? ciocia i kropka !-mówiła przez śmiech . -Idę się spakować i takie tam ..-wyszła z salonu .
Eliza usiadła Łukaszowi na kolanach i zaczęła bawić się jego włosami. Nigdy nie przypuszczała ,że będzie taka szczęśliwa.  
-Kotek , jedziemy na wakacje , ostatni miesiąc wakacji jest ...
-Przecież masz treningi i  w ogóle. 
-Pogadamy z trenerem i zarządem , przecież i tak na razie jest mała przerwa w meczach . 
-No może ... chętnie bym gdzieś pojechała . 
-A tak poza tym , to w piątek przyjeżdżają moi rodzice.
-O matko ! Boję się ...a z resztą , może mnie polubią .-mówiła podekscytowana . 
-Polubią , oni są całkiem spoko. -powiedział.
-Dobra , ale muszę jechac z Kat i Lou na zakupy , bo nie mam się w co ubrać..
-A te dwie szafy ubrań ?- spytał zdezorientowany.
-Oj tam , tamte są stare..-machnęła ręką.-Gdzie mój telefon ?
-Ouu , tutaj .-podał jej telefon.
-Dziękuje .-dała mu buziaka.-Zadzwonie do Kat.
-Halo ?-usłyszała w słuchawce.
-Hej , z tej strony Eliza. 
-O cześć Eli ! Co tam ?
-Idziemy na zakupy ? Bo rodzice Łukasza przyjeżdżają a ja nie mam się w co ubrać ...
-O w takim razie musimy ! To poważna sprawa . Zadzwonie do Lou , i o 13 będziemy u ciebie.
-Dobrze ! Dziękuje ! Pa .
Rozłączyła się z przyjaciółką i ucieszona pobiegła do sypialni po  torebkę.  Chwilę później była już w  kuchni i wyciągała z lodówki butelkę z wodą.
-W takim razie..ja idę do chłopaków , a wieczorem pójdziemy razem na kolacje .
-Świetny pomysł ! Pa kochanie ! -pocałowała Łukasza u usta. 
                                                                                             *
Dziewczyny przyszły po Elizę i razem udały się do galerii handlowej. Pierwsze co wpadło im w oczy to sklep z butami. Eliza zakupiła ładne, czarne Lity z jasno brązowym obcasem. Lou i Kat postawiły  na  klasykę i wydały pieniądze na piękne  i bardzo seksowne czarne szpilki.
Zadowolone wyszły z obuwniczego sklepu.  Wstąpiły jeszcze do kilku butików i jakiś markowych sklepów. Eliza kupiła najpotrzebniejsze rzeczy , według niej oczywiście. Po zakupach dziewczyny poszły na kawę i ciastko to pobliskiej kawiarni. Nie spędziły tam dużo czasu ,ponieważ do Louise zadzwoniła mama z dosyć smutną wiadomością. A mianowicie , że jej babcia umarła. Lou porzegnała się z Kat i Elizą i niespokojnie pobiegła w stronę domu. 
Eliza wróciła do domu chwilę po tym jak Lou opuściła  kawiarnie.  Tak jak obiecał Łukasz , udali się na romantyczną kolację.  Było bardzo przyjemnie . Jednak czas szybko minął i trzeba było wracać do domu. 
Gdy wsiedli do samochodu , Łukasz zobaczył na swoim telefonie 15 nieodebranych połączeń.  Jak się okazało to Kuba próbował się do niego dodzwonić. Postanowił oddzwonić .
-Hej , Kubuś , co tam chciałeś ?
-O stary , to o której jedziemy do Polski ? Mamy być tam w ..
-Polsce ?
-No tak , przecież Wasylek nas zapraszał na urodziny.
-O rany zapomniałem ...
-No widzisz.. Ty to w ogóle jakiś ..
-Czyli jutro mamy lecieć do Polski ?
-No wypadałoby .
-Dobra , ogarniemy . Do jutra.
-No cześć cześć.
Eliza patrzyła na Łukasza nic nie rozumiejąc , lecz po chwili przypomniała sobie ,jak Kuba mówił o urodzinach kolegi z reprezentacji.  
-Kto normalny robi sobie urodziny w środku tygodnia ? -spytał rozbawiony Piszczek.-A zapomniałem ... Ten Typ tak ma .
-O jak fajnie , poznam twoich kolegów z reprezentacji ! -ucieszyła się .
-Oni są dziwni ... tak pokręceni ,że nie da się ich nie lubić ! 
-Świetnie !
Para dojechała do domu , w którym czekała na nich druga kolacja , którą musieli zjeść .  Po zjedzeniu posiłku poszli się umyć i spać. Oczywiście nie obyło się bez pieszczot , które każde z nich uwielbiało.
_________________________

Miłego dnia , pozdrawiam :*
Oh , macie jakieś pytania , prośby to http://ask.fm/IsabellTar


sobota, 23 marca 2013

Rozdział 26.


Impreza zaczęła się rozkręcać. Eliza uparcie szukała Łukasza , lecz Marco zaciągnął ją na parkiet i zaczął  katować tańcem. 
-Gdzie masz swoją dziewczynę  ?-zaśmiała się.
-Z Nurim.-odrzekł.
-A , spoko  , a wiesz gdzie mój pyszczek ?-zapytała tańcząc
-Oj nie wiem , nie wiem.-zaśmiał się tajemniczo.
-Ty wiesz , cwaniaku !-rozszyfrowała przyjaciela.
-Naprawdę nie wiem ! -wypierał się.
-Dobra , dobra , idę się czegoś napić.-powiedziała , gdy skończył się numer, do którego tańczyli.
-To ja idę do Kat .-krzyknął , lecz już go nie usłyszała.
Eliza usiadła przy barze i zamówiła drinka . Przysiadła się do niej Louise , dziewczyna Mario.
-Jak się czujesz ?
-Dobrze , nawet świetnie , a ty Lou ?
-A też dobrze  , tylko nie wiem , gdzie jest Mario...
-Mam podobny problem z Łukaszem.-uśmiechnęła się.
-Coś tu nie pasuje..-rozejrzała się.
-Pewnie zaraz przyjdą . -powiedziała optymistycznie.-A w ogóle ile masz lat ?
-A 19. Jestem Niemką i dorabiam sobię w tej kawiarni . Studiuje filologię angielską.
-No swietnie .-rzekła , biorąc łyk napoju.-Ja mam 20 lat , jestem Polką  , od września zamierzam iść na studia i studiować medycyne . 
-O na mojej uczelni jest medycyna . Możesz złożyć papiery.
-Spróbuje .-uśmiechnęła się.
Następne pół godziny Eliza przesiedziała z Lou przy barze rozmawiając , śmiejąc się i popijąc drinki.  Po pewnym czasie do dziewczyn dosiadła się dziewczyna Reusa , Katja.  Okazała się sympatyczną , miłą i uroczą , młodą dziewczyną.  Cała trójka dziewczyn , była oczywiście dość szalona , aby wejść na stół i zacząć tańczyć. Własnie taki pomysł wpadł im do głowy. Nie dość ,że każda z nich była lekko pijana , to każda była zła na swoich partnerów , gdyż nagle zniknęli.
                                                                                         ***
Łukasza nadal nie było w klubie , a Marco i Mario zaczęli się denerwować . Przecież miał być równo o 20 . Dwaj mężczyźni czekali na Piszczka na zapleczu , które udostępniłim miły właściciel. Bardziej podirytowany ,czyli Marco postanowił zadzwonic do przyjaciela .
Po kilku próbach Łukasz odebrał.
-Ej , stary gdzie ty się podziewasz ? -zapytał Reus.
-Marco , zjebałem ! -zawył do słuchawki.
-Jak to ? co się stało ?
-Zgubiłem ten cholerny pierścionek ! -kontynuował .
-Zwariowałeś ?! Zwariowałeś.-krzyknął bezradnie Marco.-Może masz w samochodzie ...przecież byłeś w tym jubilerskim.
-Sprawdzałem , wszędzie sprawdzałem...-mówił.-Ej stop ! Nie sprawdzałem w torbie treningowej !
-To szybko geniuszu ! Szoruj sprawdzać !-rozkazał wkurzony Marco.-Zadzwoń za chwilę.
-Dobra..-rozłączył się.
Mario przysłuchiwał się rozmowie Marco i Łukasza. Na jego twarzy malował się głupi uśmieszek . Pewnie wyśmiałby Piszczka , gdyby nie fakt , że dostałby pewnie po głowie od Marco.  Tak więc młody Niemiec , przemilczał incydent.  Gotzeus usiedli na sofie i bezradnie patrzyli na podłogę. W pewnej chwili na zaplecze wbiegł roześmiany , lecz lekko zdenerwowany Nuri.
-Chłopaki !! Chłopaki !! Mario ! Marco ! -krzyczał.
-Nie drzyj się tak ! Nie jesteśmy głusi..
-Dobra , dobra , ale lepiej chodźcie za mną !
-Po co ?
-Bo dziewczyny ... z resztą sami zobaczycie !-wyciągnął kolegów  z zaplecza. 
Marco i Mario zobaczyku dość dziwną sytuacje ...Trzy dorosłe ,  lecz zachowujące się jak dzikie nastolatki , tańczące na barze. Może dla facetów to świetny widok , ale dla nich w tamtym momencie był on zadziwiający i lekko wstrząsający . Eliza tańczyła już bez jeansowej koszuli , lecz w samej bokserce. Mario zdruzgotany zachowaniem swojej dziewczyny podbiegł do baru i próbował namówić ją aby zeszła.
-Kiciu ... zejdź błagam cię ...-prosił Mario.
-O patrzcie laski , kto się znalazł !-zadrwiła.
-Przepraszam ,że tak zniknęliśmy ,ale proszę zejdźcie..-nalegał  Gotze.
-A nie ! -krzyknęły razem i dalej zaczęły tańczyć i wygłupiać się na forum klubu.
-Marco , Mario, wkraczamy do akcji ! -rozkazał Nuri i ruszył w  stronę Elizy , aby  zdjąć ją z lady . Reus zajął się Katją , która nie chętnie poddała się działanią chłopaka . Mario natomiast zmusił Louise do zejścia na podłogę.
-Zostaw mnie brutalu ! -krzyczała Kat. Marco roześmiał się i poprawił jej włosy. 
-Uspokój się kotku ...-mówił patrząc w jej oczy. 
Eliza zaś wyrywała się Nuriemu , który próbował ogarnąć  jej zachowanie . Wkońcu przemówił jej do rozsądku i usiadła grzecznie na kanapie pod ścianą. Jej dwie koleżanki jeszcze awanturowały się z chłopakami.
Po chwili do klubu wpadł zdyszany Łukasz. Wzrokiem szukał Elizy ,albo chociaż Marco czy Mario. Nie musiał się wysilać , bo spostrzegawczy Mario szybko go dostrzegł i podbiegł do przyjaciela , wskazując miejsce , w którym siedzi ukochana Piszczka. Ten jakby był wystrzelony z procy pobiegł do niej. 
-Eliza , przepraszam że tak długo mnie nie było , ale widzisz , nie zawsze wychodzi tak jakbyśmy tego chcieli...
-Łukasz ! Matrwiłam się !- rzuciła się mu na szyję.
-Wiem , przepraszam .-popatrzył jej w oczy.-Ale teraz mnie posłuchaj..
-Dobrze.-uśmiechnęła się i oczekiwała jakiejś dennej wymówki ...
-Wiesz , od chwili , w ktrórej się poznaliśmy nie mogłem przestać o tobie myśleć . Chłopaki są świadkami . Później rozstałem się z żoną i to był idealna okazja , abyśmy byli razem i udało się . Wtedy byłem najszczęśliwszym człowiekiem na Ziemi.  Od tamtej chwili jesteśmy razem . Później zjawiła się Malwina ... pokłóciliśmy się ty wyjechałaś ... wtedy byłem tak smutny, że nie do opisania.  Następnie to porwanie , serce mi pękało. Ale później znowu zaczęło się wszystko się układać . Razem tyle przeżyliśmy ... Chcę abyśmy przeżyli razem jeszcze wiele !  Dlatego ... Elizka ! Zostaniesz moją żoną ? -uklęknął przed nią .
-Łukasz ! Ty świrze ! Jasne ,że tak ! -zaczęła skakać jak opętana bestia . Ten zaś uśmiechnął się szeroko i założył pierścionek swojej narzeczonej .  Swoje narzeczeństwo przypieczętowali namiętnym pocałunkiem. Para usłyszała oklaski , które dochodziły zza ich pleców . Wszyscy obecni w klubie bili im brawo i uśmiechali się w ich stronę . Łukasz nie wiedząc jak się zachować , wziął Elizę na ręce , a ona oplotła go nogami .
-My spadamy , siemka !-zaśmiał się Łukasz i podązył w stronę wyjścia z lokalu.
Eliza zaśmiała się i poczochrała jego włosy.
-Uczczcimy to jakoś ? -spytała roześmiana Eliza.
-A jak myślisz ?- pocałował ją . - W domu jest ciocia Irenka...
-Zawsze chciałam zrobić to w samochodzie .-uśmiechnęła się zalotnie i złapała ukochanego za rękę. 

-Kocham cię! -krzyknął  i podążył razem z dziewczyną do jego domu.
________________
Powiedziała ''Tak'' . :D
Namieszam trochę później . Będzie się coś działo :>
Niech się na cieszą ;p
                                                                 ***


Najbardziej bolą łzy w oczał Kuby ... DLACZEGO TO TAK BOLI ? ;cccc
Niby człowieka nie znasz , a jak widzisz ,że cierpi to ... płakać się chce . Ja normalnie płacze. Może nie z powodu przegranego meczu , bo zawsze są wzloty i upadki ( w tym przypadku ten upadek trwa za długo)  , ale dlatego ,że człowiek , który się starał , który chciał coś osiągnąć ... Nie mam słów.
W MOIM SERCU NA ZAWSZE KUBA I RESZTA REPREZENTACJI ! NAWET JAK PRZEGRYWAJĄ DLA MNIE SĄ NAJLEPSI <3
~ Jak wygrywamy jesteśmy bohaterami , jak coś się nie uda jesteśmy mieszani z błotem.-Kuba Błaszczykowski.
''Jak wierny pies , stu procenowe oddanie'' - Właśnie ja !

piątek, 22 marca 2013

Rozdział 25.


Eliza  spała do późna. Łukasz korzystając z okazji pojechał do jubilera po jakieś gustowne pudełeczko. Wybrał  czerwone , subtelne i sentymentalne . Było w kształcie serduszka.
Wyciągnął pierścionek i sprawdził czy pasuje . Tak , tak logika mężczyzn jest powalająca. Pierścionek zauważyła miła ekspedientka .
-O prosze pana , dobry wybór . Na pewno spodoba się pańskiej wybrance .
-Oh  mam nadzieje .-uśmiechnął się do przemiłej kobiety.
-Mogę zobaczyć ?-wyciągnęła dłoń w jego kierunku.
-Jasne.-podał jej.
-Jak mniemam dała go panu babcia... o mogę tu poprawić i będzie lepiej wyglądał , bo widać ,że diamencik wypadł...
-O naprawdę ? Nie zauważyłem. Tylko jest mały problem . Mam zamiar oświadczyć się dzisiaj wieczorem.
-Żaden problem , przecież to tylko chwila i gotowe.-uśmiechnęła się do Piszczka tak , że temu  zaczęły ptaszki ćwierkać nad głową. Ona zabrała pierścionek i weszła na zaplecze. Ten zaś zaczął się bić z myślami. -Masz kobietę życia w domu , a podniecasz się jakąś laską...ogarnij się.. !!
Rozmyślał tak opierając się o ladę. Po kilku minutach usłyszał słodki głos .
-Gotowe .-uśmiechnęła się szeroko.
-O dziękuje , ile płacę ?-odwzajemnił gest , a kobieta pokazała mu rachunek . Ten szczęśliwy zapłacił i chciał wyjść , lecz cos skłoniło go , aby zapytać o ją o imię.
-Ale gratis , musi mi pani zdradzić swoje imię.
-No dobrze.-zaśmiała się.-Jestem Doris.
-No dobrze, ja jestem Łukasz .
-Lukas?-zrobiła dziwną minę.
-Tak tutaj Lukas , ale ja jestem z Polski.-zaśmiał się.
-Polska ... Polska.-mruczała.-AAA Ty jesteś z tego słynnego Trio ? Z Borussi ?
-Dokładnie.-uśmiechnął się.-Dobrze , muszę już iść. Mam nadzieję ,że jeszcze kiedyś się zobaczymy. -powiedział i nacisnął na klamkę.
-Do zobaczenia.-pomachała mu.
Łukasz cały czas zastanawiał się , co właśnie zrobił. W sumie , to nic takiego nie zrobił . Przecież może pogadać sobie z jakimiś przypadkowymi ludźmi. Pojechał do   domu i dyskretnie wślizgnął się do salonu. Ciocia Irenka jak zwykle była w kuchni.  Eliza sprzątała na górze. Łukasz postanowił iść do Elizy , przypomnieć o dzisiajszych zakupach.
-Kochanie ! Jedziemy na te zakupy ?
-Tak ! Już zchodze ! 
Jak obiecała zeszła na dół i razem z Łukaszem udała się do samochodu , którym mięli pojechać do centrum handlowego.
Eliza przymierzyła chyba z 23 sukienki. Łukasz jednak był cierpliwy. Czas w którym Eliza przymierzała ubrania , on myślał o pięknej Doris.
Dziewczyna wkońcu wybrała piękną , łososiową , koronkową sukienkę przed kolana. 
Wyglądała w niej ślicznie .  Zakupiła do tego skromną kremową torebkę .  Do tego wszystkiego założy czarne szpilki. Postanowiła ,że zepnie włosy w kok i ozdobi go czarną wstążką. 
Po zakupach wstąpili jeszcze do kawiarni na ciastko i kawę. Siedzieli przy oknie i obserwowali ludzi przez okno.  Oni zawsze to robili . Oglądali jak ludzię się zachowują  i co robią. To trochę dziwne , ale sprawiało im to frajdę. 
W pewnym momencie dosiadł się do nich Mario. 
-Boooooom ! -krzyknął .
-Ogarnij się , ludzie patrzą.-zaśmiała się Eliza. 
-No i co ?-spytał wesoły piłkarz.
-A w ogóle co ty tu robisz?-zapytał uśmiechnięty Łukasz.
-Ja czekam na Louise . Bo kończy pracę za chwilę.
-Aaaa , no to poznamy twoją wybrankę .-zaśmiał się obrońca. 
-Poznacie , poznacie .-powiedział dumnie.-O już idzie.
Ujrzeli uroczą brunetkę . Miała może 167 cm . Nie była za wysoka . Ale za to miała świetną figurę . 
-Hej , jestem Lou.-uśmiechnęła się szeroko.
-Hej hej, ja jestem Eliza .-odwzajemniła gest.
-A ja Łukasz .-odezwał się piłkarz.
-No to jak już się poznaliście , to możemy iść ...-rzekł zniecierpliwiony Mario.-Musimy się uszykować na impreze.
-A fakt !-przypomniał sobie Piszczu.-Też idziemy. Siema !
Eliza i Łukasz poszli do samochodu i pojechali do domu . Zjedli jakiś mały posiłek i zaczęli zbierać się na impreze.
-Kotuś , Ty dzisiaj pojedziesz z Marco i Mario.-oznajmił Łukasz.
-Dobra , ale czemu ?
-Bo ja musze coś załatwić.-wyjaśnił.
-No dobrze.-zgodziła się.
Kiedy była gotowa usiadła na kanapie i czekała na chłopaków.  Łukasz pojechał już piętnaście minut temu. 
Po chwili Eliza zobaczyła jak taksówka podjeżdża pod dom. Domyśliła się ,że to Marco i Mario. Tak więc wyszła z domu i podążyła w stronę samochodu.  Wsiadła do środka i zobaczyła Lou , Mario i Marco .  Przywitała się z przyjaciółmi  i zaczęła się dopytywać o Łukasza.
-Chłopaki ? A gdzie pojechał Łukasz ?
-Musiał coś załatwić.
-Ale co ? 
-Nic ważnego. Takie tam. Zobaczycie się na imprezie.
-Okej , nie powiecie mi...-westchnęła.-A gdzie Twoja dziewczyna ? -spytała Marco.
-No ona przyjdzie już na impreze.-objaśnił. 
-Spoko .-uśmiechnęła się . 
Po pięciu minutach jazdy , dotarli do klubu . Eliza z uśmiechem weszła do środka . Wystrój był dosyć dziwny. Wszędzie serduszka i róże. Eliza nie wnikała w to . Postanowiła szukać Łukasz , którego nadal nie było.
_____________________________
 Jak myślicie , to Doris namiesza w życiu Elizy i Łukasza , czy może ktoś inny ? ;D
Pozdrawiam ;*
PS. Dziękuje ,że czytacie ! ;** 

czwartek, 21 marca 2013

Rozdział 24 .


Łukasz wrócił do domu o 15 . Wszedł do domu ze wspaniałym humorem . W ogóle nie obchodziło go to ,że w domu jest denerwująca ciocia Irena. Miał to gdzieś. Chciał tylko porozmawiać z Elizą i zjeść obiad, który mu przyrządziła.
-Jestem!-krzyknął , gdy wszedł do salonu. -Co tam kochanie ?-zobaczył naburmuszoną minę Elizki. 
-Nic..-wysyczała.-Dobra , powiem Ci , bo nie dasz mi spokoju...
-No mów , mów .-uśmiechnął się.
-Robiłam obiad , ale ciocia wygoniła mnie z kuchni.-mówiła zaciskając zęby ze złości.
-Cholerka..jakby co nic nie mówiłaś.-uśmiechnął się tajemniczo.  Poszedł się odświeżyć i przebrać w czyste ubrania.  
Kiedy wyszedł z łazienki , obiad czekał już na stole . Ten usiadł przy stole , obok Elizy i cioci. Jadł z dziwnym wrazem twarzy , aż wkońcu się odezwał
-Jakoś , wcześniej bardziej mi smakowało...-skrzywił się.  Eliza uśmiechnęła się beztrosko , a ciocia spiorunowała ją wzrokiem.
-Naprawdę ci nie smakuje ?-zapytała zdziwiona .
-Nie obraź się kochanie , ale jakoś nie..-komentował posiłek.
-Spokojnie misiu , ja tego nie gotowałam.-wybroniła się .
-Do prawdy ?-udał zdziwionego.-Przecież Ty miałaś ugotować mi obiad.-zrobił smutną minę.
-Niestety ciocia wygoniła mnie z kuchni..no szkoda  , teraz będziesz głodny..
-Wy dzieciaki , to jednak jesteście podłe.-skwitowała Irena.-Przecież to ugotowałam według przepisu Siostry Anastazji.
-Ale Eliza robi najlepsze ... wszystko.-rzekł ucieszony Łukasz.
-Jesteście niemożliwi. -stwierdziła ciocia.
-A tak na marginesie idziemy jutro na impreze o 20. -zakomunikował Łukasz.
-Bomba ! Muszę się jakoś rozerwać.-powiedziała uśmiechnięta dziewczyna.
-Ah i chłopaki wpadają dzisiaj do nas, bo się stęsknili.-uśmiechnął się Piszczek.
-O będzie ciekawie.
-O dzieciaki , dostałam smsa od pani Helgi , to twoja sąsiadka Łukasz.
-Iiii ?
-Idę z nią do kina . Dokładnie za godzinkę.
-Świetnie ! -nie ukrywała zadowolenia Eliza.
Dziewczyna zeszła do piwnicy po kilka paczek chipsów i kilka butelek Coli . Nie mogła zapomnieć o piwie więc wzięła sześć butelek napoju chmielowego. Wszystko wpakowała do torby i ruszyła do kuchni. Łukasz zawzięcie szukał czegoś w lodówce , a ciocia szykowała się na wyjście do kina. Nie całe pięć minut później rozległ się dźwięk dzwonka do drzwi. Eliza szczęśliwa poszła otworzyć.  W drzwiach stał Marco , Kuba , Mario i Wojtek trzymający dwa sześciopaki piwa.  Eliza zaśmiała się głośno i przywitała się buziakiem z każdym z chłopaków. 
-Tylko cicho...bo ciotka jeszcze nie wyszła.-uprzedziła .-Wojtaszek ! Ty zanieś te piwa do kuchni.
-O matko .-powiedzieli lekko przrażeni.
-Spoko , zaraz wychodzi do kina ...-powiedziała uśmiechnięta.-Wchodźcie!
Chłopaki weszli cichutko do salonu i rozsiedli się na kanapie. Łukasz już tam był . Uśmiechnięty zaczął rozmowę z przyjaciółmi.
-Chlopaki mam pomysł ! -zawołała  Lizka.-Pograjmy w Eurobizness ! 
-O tak ,tak ! -zgodził się Mario.-Ja wygram !
-No chyba raczej JA ! -wturował mu Marco.
-Na co czekasz ?-zwrócili się do Lukasza.-Idź po grę.
-Idę idę .-zaśmiał się.-Ale się napaliliście ...
-No a jak !-Łukasz poszedł po grę , a do salonu weszła ciocia.
-Dobry wieczór.-wszyscy przywitali się z Ireną.
-Witam.-odpowiedziała.-To ja idę . 
-Dobra.-westchnęła Eliza.-Cześć.
Kobieta opuściła dom Piszczka . A chłopcy odetchnęli z uglą. 
-Co jest ?-spytała widząc miny przyjaciół.
-Ta ciocia jest dosyć straszna..
-Wkurzająca tak , straszna chyba niee..-zaśmiała się.
-A jak ja byłem mały to moja mama straszyła mnie taką babą jak nie chciałem jeść. Podobno ta baba jadła koty.-wyznał wszystkim Marco
-Aaaa już wiem dlaczego jesteś taki porąbany...-powiedział Mario.-Miałeś zniszczoną psychikę jako dzieciak .-zaśmiał się.
-Jakiś ty zabawny . -warknął Reus. 
Łukasz wrócił z grą. No i się zaczęło.  Mario miał zająć się rozdawaniem banknotów i innych drobnostek. 
Na początku najlepiej radził sobię Kuba jednak nieszczęsny wyrzucił 5 oczek i niestety wylądował na polu z hotelem. Okazało się ,że musi płacić Wojtkowi. Szczęsny tak się ucieszył ,że zaczął skakać po kanapie.
-Ty nieszczęsny , ogarnij banie !- zaśmiał się Kuba.
-Ejj chłopaki..-zaczęła Eliza.
-Tak ?
-Czemu tu nie ma żadnej laski , tylko ja ?-spytała.
-Nie wiem , tak jakoś wyszło.
-Następnym razem wezmę Lou.-obiecał Mario.
-Mam nadzieje .-uśmiechnęła się.
-To ja wezmę Sandrę.
-No i świetnie.-ucieszyła się.-Hahahahh Wojtek bulisz ! -wyśmiała Polaka , kiedy ten stanął pionkiem na polu , które wykupiła Eliza.
-Jesteś podła.
-Też cię kocham , ale dawaj hajs ! -zaśmiała się szaleńczo.
Przyjaciele grali jeszcze dwie godziny. Ostatecznie wygrał Marco , który złapał  dobrą passe . Chłopaki postanowili wracać do domów. W sumię byla już 21. Ciocia już dawno spała.
-Okej , jutro impreza.-przypomniał Mario.-Widzimy się.-spojrzał porozumiewawczo na Łukasza.
-Jasne , jasne.-uśmiechnął się.
-To ja chce na zakupy! -zaśmiała się Eliza.
-Dobrze.-zgodził się Piszczek.-Jutro pójdziemy gdzieś tak o... 12 . 
-Dobra , to my idziemy.-rzekli chłopcy.
-Ej czekajcie ! Przyjdziecie z dziewczynami , co nie ? -spytała Eliza.
-Tak .-powiedzieli równo.-To pa.
-Pa.-pożegnali się i weszli do domu. Ogarnęli bałagan w salonie i poszli się wykąpać.
Żeby nie tracić czasu Łukasz wbił Elizie do wanny i wykąpali się razem. Nieźle się przy tym ubawili. 
Gdy już przestali się  wygłupiać , ogarnęli się i poszli spać.  Łukasz nie mógł doczekać się jutrzejszego wieczoru.
________________________
Hej :** Dziękuje , za miłe komentarze ! ;)
I takie pytanie...:D
Chcecie , aby Eliza powiedziała - Tak !! czy - Nie ... ?
Piszcie ;*
Pozdrawiam !

wtorek, 19 marca 2013

Rozdział 23.


Spali razem , lecz Łukasz o 4 nad ranem poszedł do pokoju gościnnego , aby ciocia się nie denerwowała i nie uprzykrzała mu życia. Zasnął. Razem z Elizą obudzili się dokładnie o 7.
Eliza ubrała się , ogólnie ogarnęła i zeszłą na śniadanie . Zobaczyła ciocię Irenę szykującą śniadanie i Łukasza szykującego torbę na trening. Lizka podbiegła do niego i pocałowała go na dzień dobry. On uśmiechnął się do niej i powtórzył pocałunek. Zatracona w pocałunkach para stała na środku korytarza . Usłyszeli jakieś szmery , dlatego niechętnie oderwali sie od siebie . To ciocia , mruczała coś pod nosem , dając im do zrozumienia , że nie podoba jej się ich zachowanie. Łukasz spojrzał na Elizę , a ona odpowiedziała  mu przepraszającym wyrazem twarzy. Piszczek schylił się i zabrał treningową torbę . Udał się w stronę drzwi. Oczywiście nie mogło obyć się ,bez buziaka na pożegnanie. 
-Będę o 13 ! Paa.-wyszedł z domu. 
-Paaa.-odkrzyknęła Eliza , wracając do kuchni.-Ciociu , nie przesadzasz ?
-Eliza...skąd ten ton ?-oburzyła się.
-No , bo ciociu ! Przesadzasz i to grubo ! W Łukaszu aż się gotuje , we mnie z resztą też ! 
-To dla twojego dobra . 
-No nie powiedziałabym , ale niech Ci będzie ... po prostu trochę wyluzuj.
-Dobrze , spróbuje .-powiedziała spokojnie.
-Dziękuje.-uśmiechnęła się.-Teraz udam się na zakupy , bo chciałabym zrobić dzisiaj ulubiony obiad Łukasza. 
-Oj dziecko... a co chcesz ugotować ?
-Stir-fry z piersi kurczaka w sosie słodko-kwaśnym.-oznajmiła dumnie.
-Nie wiem , czy to dobry pomysł , ale dobrze ... usunę się z kuchni.-uśmiechnęła się.
-Dobrze.-odwzajemniła uśmiech.-To idę , pa.-powiedziała i zabrała torbę z komody . Chwilę później wyszła z domu. 

                                                                                                    *
Łukasz przybył na stadion na czas.  Wszyscy już byli i plotkowali w szatni. On pobiegł się szybko przebrać i dołączył do przyjaciół. Usiadł obok Kuby z niezbyt zadowoloną miną.
-Co jest Piszczu ?-Kuba zauważył smutek przyjaciela.
-Nawet mnie nie pytaj..-westchnął .
-No mów ! -nalegał Robert , przysiadając się do rodaków.-Chłopaki ! Chodźcie , bo nasza Śmieszka się nie śmieje !-zawołał kolegów .
-Co ?! Piszczu smuta ?-zapytał zdziwiony Mats.
-Wiesz co ? Dzięki Robercik !-rzekł z irionią Łukasz.
-Nie ma za co , ale mów !
Konwersację przerwał im pan Klopp , który kazał im iść na siłownię. Chłopaki posłuchali swojego trenera i grzecznie udali się do pomieszczenia , w którym znajdowała się siłownia. 
Łukasz wszedł na bierznie i zaczął biegać . Obok niego zaczął ćwiczyć Kuba , Marco i Robert.
-Co jest ? Eliza wygoniła cię z sypialni ?-żartował Kuba.
-Nie , akurat nie ona.-powiedział bezradnie . 
-Jak to? Opowiadaj Piszczuś !-nalegał Marco.
-No wiecie , bylismy w Polsce z Lizką , no i tam ciotka Irencia sobie wymyśliła ,że będzie mamą Elizy.  Na początku to olewaliśmy. Wróciliśmy sobie spokojnie do Niemiec , przespaliśmy się , no i rano , bodajże o 8 zadzwonił dzwonek do drzwi. My niewyspani ... ale Eliza poszła otworzyć , myślała ,że kto któryś z was , a tu  w drzwiach stoi ciotka Irenka . 
-Nie mów !- chłopaki wytrzeszczyli oczy.-I co dalej ?
-Wbiła mi do domu ... siedzi cały dzień w kuchni i coś gotuje . Ale najlepsze jest w tym wszystkim to ,że dopóki nie będziemy zaręczeni mamy spać osobno...-powiedział bezradnym tonem.
-Uuuuu . -rozległ się dźwięk.
-Ja nawet nie mogę krzyknąć w domu... pomóżcie chłopcy !
-Ciocia cię udupiła.-stwierdził Robert.-Chyba nie masz wyboru...
-Co sugerujesz ?
-No jak co ?-uśmiechnął się tajemniczo.-Każdy dobrze wie , że się kochacie , tak ?
-No tak.-powiedzieli równo.
-Pasujecie do siebie , jesteście szczęśliwi...-mówił.-Czas udać się do jubilera.
-Byłem z nią nie dawno ... kupiła sobie jakieś błyskotki.-nie zrozumiał o co chodzi Lewemu.
-Łukaszku ! On Ci próbuje wytłumaczyć , że czas się oświadczyć Elizie. 
-Tyyyyy Robson ...-Piszczek popatrzył w sufit.-To nawet dobry pomysł !
-Bo mój .-uśmiechnął się Lewy.-To jak , jedziemy do jubilera ?
-Nie trzeba . Babcia Anielka dała mi pierścionek , który mam dać Lizce.
-Ahhh.
-No , więc jak mam to zrobić ? -zapytał .
-Przecież już raz przez to przechodziłeś.-zakpił Marco.
-Ale to co innego.-wyjaśnił.-To musi być coś kozackiego.
-A  może ...-zastanowił się Kuba.-Wiem !
-No Kubuś pochwal się , co tam wymyśliłeś ?
-Więc ... pójdziemy na impreze , ale tak naprawdę ty wynajmiesz klub no i zacznie się zabawa a ty to przerwiesz , ludzie zrobią wam miejsce na środku sali , ty ją tam weźmiesz , uklękniesz i się oświadczysz . No i dalej będzie zajebiście.-objaśnił natchniony Kuba.
-O widzisz ! Ta twoja mózgownica czasem pracuje .-skwitował go Łukasz.-Ale musimy to zorganizować dosyć szybko , bo ja nie wytrzymam z tą kobietą !
-Spokojnie Piszczu , od czego masz kumpli , poradzimy sobię.-Marco poklepał go po plecach.
-Dziękuje wam ziomeczki.-podziękował szczerze.-A jak tam u was ?
-A świetnie mordeczko ! Wiesz jaką sobie genialną dziewczyne znalazłem ? Prawie jak Eliza !-chwalił się Reus.
-Taa ,no to gratuluje ! Jak się nazywa ?
-Katja.-powiedział.-Ma 20 lat i jest brunetką.
-Cieszę się .-usmiechnął sie Piszczu.-A tamci ?
-No Mario ma dziewczynę . Uroczą kelnerkę Louise . A nasz kochany Wojtek związał się z Sandrą.
-Jeju , wyjedź na 3 dni ... -parsknął Piszczek , po czym się zaśmiał.-To po treningu jedziemy załatwić klub.-postanowił.
-Spoko ! -wszyscy przystali na propozycje Łukasza.
Trening skończył się o umówionej godzinie czyli o 13. Chłopaki szybko wybiegli z Iduny.  Szybkim krokiem udali się do samochodów . Kuba zaproponował klub , który był jednym z najbardziej znanych lokali  w Dortmundzie. 
Właściciel okazał się być bardzo sympatycznym człowiekiem i za odpowiednią cenę gotów był udostępnić im klub. Łukasz oczywiście zapłacił ,choć  była to dość duża suma pieniędzy. Podpisał kilka świstków , aby później nie było nieporozumień.  Właściciel obiecał ,że za jakąś dodatkową pulę Euro przygotują ładnie wnętrze . Łukasz się zgodził.  Ustalili jeszcze termin , który wypadał na jutro o godzinie 20.   Zadowoleni piłkarze wyszli z klubu .
-No i super ! -rzekł ucieszony Łukasz.-Będzie bardzo fajnie.-stwierdził.
-Wiadomo.-zaśmiał się Marco.-Dobra to ja idę na obiad .-oznajmił i pożegnał się z kolegami.
-O faktycznie ja też już będę sie zbierał.-powiedział Kuba.
Wszyscy pojechali się do swoich domów.
_______________
Już w piąteczek mecz <3 Ohh , czekacie ? :D Ja takkk !