Powered By Blogger

czwartek, 28 lutego 2013

Rozdział 12.


Eliza obudziła się w świetnym humorze. Postanowiła zacząć wszystko od nowa . Wzięła relaksującą kompiel i wyszła z łazienki w poszukiwaniu ubrań . Założyła króciutkie szorty , były prawie jak majtki . Do tego koszulkę klubową BVB , która był na nią za duża.
Wyglądala przeuroczo . Zrobiła zakupy i wzięła się do robienia obiadu.
Zjadła ugotowaną przez siebie zupę jarzynową i usiadła przed laptopem w oczekiwaniu na któregoś z przyjaciół na skype. Siedziała pół godziny , aż w końcu Kuba zrobił się dostępny. Od razu do niej zadzwonił.
-Elizuuu-krzyknął .
-Hej Kuba.-powiedziała spokojnie.
-Co tam ?
-Nic , siedze , a u ciebie ?
-Też spoko . -uśmiechnął się.-Spodziewaj się gościa.-rzekł tajemniczo.
-Jak Wiki i Gabi mają zamiar tu przyjechać to powiedz im ,że ich nie wpusze !-krzyknęła.
-Nie , nie one . -powiedział.-Też bym ich nie wpuścił.-zaśmiał się.
-To kto ?-zmrużyła oczy.
Rozmowę przerwał im dzwonek do drzwi.
-OOO być może to ten gość.-ucieszył się Kuba.
Dziewczyna poszła otworzyć. Jej oczom ukazał się właśnie on... Sama nie wiedziała co ma powiedzieć. Była zaszokowana , że przyjechał za nią do Polski. Uśmiechnęła się lekko.
-Wejdź...-otworzyła szerzej drzwi.
-Przepraszam , to nie tak miało wyglądać ...
-A jak ?-zapytała.
-Sam nie wiem.-odpowiedział .-Na pewno nie tak.
-Nie wiem co mam o tym myśleć...-zaprowadziła go do salonu.
-Wczoraj mnie kochałaś , dziś chcesz o mnie zapomnieć ?-zapytał cicho ...
-Łukasz ja  Cię kocham.-odparła.-Tylko nie wiem czy Ty czujesz do mnie to samo ...
-Eliza oczywiście !-uśniechnął się.
-To czemu wczoraj ...
-Nie wiem , ogłupiałem  zrozum...-zrobił minę szczeniaczka.
-Nie myśl ,że ci od razu wybaczę .-powiedziała obojętnie.
-Wiem o tym .-poczuł skurchę.-Wrócisz ze mną ?
-Nie .-rzuciła krótko.
-Jak to ?
-Normalnie , złap to w końcu . Zostaje tutaj , przynajmniej na dwa tygodnie .
-Ale..
-Widzisz ? są rzeczy nad którymi nie masz władzy.
-Przepraszam ..
-Wybaczyłam Ci , ale musisz trochę pocierpieć.
-Tak wiem.-spuścił wzrok.-Jutro będzie lepiej ...
-A ty znowu z tą filozofią małego dziecka ?
-Elizka , ja się tylko pocieszam .
-Dobra , dobra ... do zobaczenia.-wyprosiła go z domu.
-Pamiętaj ,że cię kocham.-powiedział na 'do widzenia''
-Też cię kocham , ale daruj sobie te czułości.
A więc , skończyło się tak jak chciała . Za tydzień wróci do Łukasza , bo bardzo go kocha . On to rozumie. Oczywiście będzie z nim rozmawiać na skype. Eliza korzystając z okazji udała się w odwiedziny do brata.
Ich mieszkania były na tym samym osiedlu.  Droga trwała 5 minut . Eliza zaczęła pukać do drzwi. Nikt nie otwierał więc nacisnęła na klamkę. Drzwi były otwarte więc weszła do środka. Pokierowała się w stronę kuchni . Zobaczyła swojego brata ... leżał oparty o meble ... był pijany w trzy dupy ... Lecz tu chodziło już bardziej o ulazeżnienie od alkoholu , a nie o świętowanie czegoś . Na około niego walały się buteli po pustym piwie , winie i wódce.
Eliza poczuła się strasznie
-ZNOWU SIĘ STOCZYŁEŚ ?! ZNOWU PIJESZ ?! -krzyczała.
On otworzył tylko oczy i uśmiechnął się bezczelnie. Był całkiem nie świadomy tego co robi.
Elizka ruszyła przed siebie . Prosto do swojego mieszkania.  Rzuciła się na łóżko ... lecz błyskawicznie wstała i poszła do łazienki ... znalałaza coś ostrego ... chyba była to jakaś maszynka do golenia , nie wiadomo ...
Nacięła sobie skórę , lecz krew nawet nie spływała , wiadomo za małe ostrze , pobiegła do kuchni , znalazła jakieś pieprzone kawałki metalu.  Teraz mogła sobie ulżyć ... nacięła jedną , potem drugą żyłę wzdłóż.  Krew zaczęła spływać po jej nadgarstku.  Poczuła się słabo , więc przestała już nacinać ciało. Zatamowała krew . Poczuła się lepiej . Jakby jej ulżyło.
Serce pękło na pół , a teraz jakby się regenerowało.
Może widziała tylko to co chce widzieć , ale wszyscy wokół ją olali i rozczarowali.
Chciała mieć kogoś przy sobie , a  teraz była całkiem sama .Jednak było jej dobrze ... czuła słodki ból , który stał się ukojeniem jej cierpień.

Następnego dnia , wszystko wróciło to tak zwanej normy.  Jeżeli normą można było nazwać kiepski humor i lekką depresje . Mimo to była szczęśliwa ,że zobaczyła wczoraj brata . Pominęła fakt ,że był pijany jak świnia i to przez niego się poraniła. Ważne ,że go zobaczyła . To był dla niej jedyny plus.  Weszła na skype'a i zobaczyła ,że Łukasz jest dostępny . Chciała zadzwonić ,ale duma jej na to nie pozwoliła. Poczekała około 5 minut i Piszczek sam zadzwonił.
-Hej.-uśmiechnął się .
-No hejka .-odwzajemniła gest.-Jak tam ?
-Smutno mi bez ciebie.-uśmiech zszedł z jego twarzy.-Tęsknie.
-Rozmawialiśmy już o tym.
Łukasz tylko westchnął . Ale po chwili uśmiechnął się pod nosem. Coś kombinował .
-Kotku , ja uciekam na trening .-powiedział  uśmiechając się.
-To pa.-powiedziała cicho.
Rozłączyli się i wrócili do codzienności. Eliza zaczęła czuć ,że ręka zaczyna ją szczypać i boleć. Wzięła lek przeciwbólowy i wyszła do koleżanki , która mieszkała 3 bloki dalej.
Opowiedziała jej wszystko , i zrobiło jej się lepiej . Zrzuciła z siebie ciężar przeżytych  zdarzeń. Rozmowa z koleżanką ją uskrzydliła. Ucieczka od problemów była jednak złym wyjściem . Teraz nawet nie ma się do kogo przytulić.

O 21 postanowiła wracać do domu . Było już dosyć ciemno .

________________________________

Chciałabym wam powiedzieć ,że miałam prawie zawał :D Wchodzę na bloga a tu ''NIE ZNALEZIONO BLOGA '' a ja w szał wpadam. Normalnie tak się wkurzyłam . Ale teraz już jest dobrze.


Jak rozdział ? Oceńcie sami . Wiem , wiem ...żyletki , krew , nastolatki ...przereklamowane ? Jak dla mnie , nie.

A WY CO O TYM SĄDZICIE ? :


wtorek, 26 lutego 2013

Rozdział 11.


Ich wygłupy przerwał dzwonek do drzwi. Mo wraz z ukochaną byli już w domu Piszczka.
Nie trzeba było im otwierać . To Alex zadzwoniła dzwonkiem , ponieważ nie znała jeszcze obyczajów piłkarzy z Borussi i ich przyjaciół.
Mo od razu otworzył  drzwi i wszedł do środka.
-Ooo moje słodziaczki siedzą sobie na kanapie i się miziają.-skomentował Mo .
-No a jak.-zaśmiał się Łukasz.
-Idziemy ?-wstała zniecierpliwiona Eliza .
-Idziemy .-w między czasie dziewczyny dały sobie buzi na powitanie.
Wyszli na dwór i wsiedli do BMW Łukasza. Droga nie trwała dłuzej niż 5 minut. Szybko znaleźli się w centrum handlowym. Na początek dziewczyny zaatakowały sklep z butami. Alex wyszła z niego z trzema nowiutkimi szpilkami ,  Eliza zaś z zajebistą parą botek oraz trampek.
Dziewczyny wpadły w zakuposzał i latały po sklepach jak oszalałe.  Mo i Łukasz chodzili za nimi grzecznie i płacili za zakupy. Byli już zmęczeni noszeniem ubrań , butów i różnych akcesori ... postanowli blagać o powrót.
-Kochanie , wracajmy..-zaczął Łukasz.-Gdzie ty to wszystko pomieścisz ?
-No ...-Eliza popatrzyła na smutne oczy Łukasza.-Alex , wracajmy już.
-Eli wybawco ! - zawył Mo.-Dziekuje.
-hahah , nie ma za co .-wtuliła się w Łukasza.

Piszczek nie odwodził Alex i Mo , ponieważ postanowli jeszcze zostać na przysłowiową herbatę. Dom wydawał się dziwnie podejrzany. Weszli do środka . Dom wyglądał jak świeżo okradziony.  Brakowało różnych przedmiotów . W kuchni były powybijane szybki w meblach. Piszczek stanął na baczność . Wybałuszył oczy. Po 30 sec. otrząsnął się i pobiegł do salonu . Nie było telewizora , ani laptopa.
-Co jest kurwa ?!- zaklną .
-Okradli cię ...-wymamrotał Moritz.- was...
-O cholera ! Moja Cori...-wybiegł przerażony z domu , pędząc do garażu.
Przyszedł po minucie z miną , jakby kamień  spadł mu z serca. Jednak widok obrabowanego domu od razu ochlapał go lodowatą wodą.
-Dzwonie na policje...-powiedział cicho.-Eli , ty zadzwoń do Malwiny i zapytaj za ile wrócą od Kuby.-nakazał.
Dziewczyna odeszła na bok i wykonała telefon do Malwiny.
-Hej . Za ile będziecie ?-zapytała spokojnym głosem.
-Ooo to ty.-warknęła.-Za ...-zamyśliła się.-Nigdy !
-Jak to  ?! -zdziwiła się.
-Normalnie , okradliśmy was , wykorzystali , a teraz bezczelnie uciekliśmy.-zaśmiała się cwaniacko.
-Malwina ... jak mogłaś ! Pomogłam ci , a ty co ?!
-Naprawdę myślałaś , że Emi mi coś robi ?! Błagam ... to wszystko ustawione !
-A Sara ?
-Jest z nami bezpieczna , nie martwcie się o nią.
-Jak w ogóle to sobie wyobrażasz !?
-Zwyczajnie , ale dobra , będziemy kończyć. Na razie.
-MALWINA !-krzyknęła ze łzami w oczach.
-A zapomniałam , dziękuje okazałaś się dobra dziewczyną . Muszę jednak stwierdzić , że za szybko ufasz ludzią...-zawachała się.-Żegnaj .-rozłączyła się.
Eliza poczuła się oszukana , zdradzona , okradziona z godności i honoru. Opadła na podłogę opierając się o futrynę.  W sercu ... ahh , co czuła w sercu ? Samotność , która nie ma nic wspólnego z brakiem towarzystwa. Ona ? Ona , za szybko ufa ludzią ? Ta dziewczyna , która nie ufała nikomu ? Teraz dała się wykorzystać pustej szpuli.  Po raz pierwszy zapragnęła wrócić do Polski . Chciała zaznać spokoju , ale chyba nie jej to dane . Reflekcje przerwał jej głos Łukasza , głos , a dokładniej krzyki i wrzaski. Domyślili się o co chodzi ... bez wyjaśnień Elizy , wszyscy zorientowali ,że Malwina ich bezczelnie okradła i wykorzystała ich dobroć .
-Co z Sarą ?! CO ?!-wrzeszczał nad Elizą .
-Policja ją znajdzie ... -wyszeptała przerażona dziewczyna , to był pierwszy raz , kiedy Łukasz przy niej krzyczał.
-A co jeśli nie ? pomyślałaś o tym ?!
-To nie jej wina , Piszczek !  -krzyknął Leitner.-Zamknij pysk i usiądź na dupie !
-Nie będziesz mi mówił co mam robić ! -wrzeszczał .
-Alex , Eli , wychodzimy.-zarządził Mo.-Wrócimy , jak to bydle się uspokoi.
-Gdybym cię wtedy nie posłuchał.-zwrócił się do Elizki.-Wszystko byłoby okej.
-Może wkońcu dostrzerzesz własne błędy , co  ?-dziewczyna wybuchła płaczem.-Z resztą czemu się przejmujesz ? Twoje ukochane autko jest bezpieczne ! -rzuciła i wybiegła z domu.

Mo i Alex wybiegli za nią . Zaprowadzili ją do domu Mo. Usiedli razem na kanapie i patrzyli w podłogę. Po godzinie bezczynnego siedzenia w ciszy , Eliza się odezwała
-Już mi lepiej , dużo lepiej się czuje.-powiedziała podnosząc głowę.
-No i super ! Nocujesz u nas .-powiedziała uśmiechnięta Alex.
-Yhym..
Zjedli kolacje , siedzieli jeszcze chwilę  przed telewizorem wciąż w ciszy. Postanowili się umyć i iść spać . Pierwsza poszła Alex , później Moritz , ponieważ Eliza chciała posiedzieć sobie w samotności. Pieprzona samotność ją wykończy , dobije i zakopie. Weszła do kuchni Moritza ... rozglądała się po szafkach ... szukała czegoś ostrego , czegoś czym mogłaby chociaż trochę sobie ulżyć. Nóż , widelec , nóż , widelec , nóż ... TABLETKI !
-Nie , nie , spokojnie dam radę..-mruczała pod nosem.
-Elizka ! -krzyknął Mo.-Po jaką cholere trzymasz w rękach nóż i widelec , a obok ciebie leżą jakeś tabletki ?!
-Nie ważne ...-powiedziała.-Jutro jadę do Polski.
-Nie musisz ...
-Ale chce i koniec ! - wykrzyczała.-Nie mów nikomu , rozumiesz?! Po rzeczy przyjadę kiedy indziej .
-Ale jak ty chcesz to zrobić ?!
-Jutro rano wyjdziemy cichutko , nikomu nie powiemy , ja wyjadę i zapomnimy o wszystkim .
-Jak o wszystkim ?
-O wszystkim ! -przytupnęła.
Rozeszli się do swoich łóżek bez słowa.

Z samego rana , tak jak się umówili zeszli cicho na dół uszykowani. Wyszli po cichutku z domu. Mo zawiósł przyjaciółkę na lotnisko . Za 30 minut miał być samolot do Pyrzowic.
-No to na razie ...-wydukała.-Zadzwonie do was , jak będę miała siłę.
-Trzymaj się.
-Ty też.-przytuliła go.
-Zdajesz sobie sprawę z tego ,że ONI mnie zabiją ?
-Przesadzasz .-rzuciła przez ramię i odeszła.

Dwie godziny później była już w swoim mieszkaniu w Częstochowie. Siedziała sama na knapie . Może jej brat ją odwiedzi ? Wątpliwe... Siedziała oglądając telewizor . Śmiała się jak opętana. Chciała zapomnieć o problemach . Zaraz... przecież tak naprawdę nic się nie stało..
-Znowu mi się sensacji zachciało..-mówiła do siebie.
Zasnęła na kanapie przy włączonym telewizorze. Ciągle miała przed oczami wściekłego Łukasza , którego tak naprawdę kocha ponad życie , ale czy on to odwzajemnia ...

__________________________________

Następny rozdział będzie w czwartek , bo mam masę nauki :)
Zapraszam brania udziału w ankiecie :D <333

poniedziałek, 25 lutego 2013

Rozdział 10


Chłopaki mięli dzisiaj wolne , dlatego więc Łukasz mógł spać do późna . Niestety o 10 zbudziła go mała Sara , skacząc po nim i krzycząc. Mężczyzna otworzył zaspane oczy i zobaczył roześmianą dziewczynkę. No tak ! Przecież Malwina się u nich zatrzymała...
Szybko to do niego dotarło , więc wstał i uspokoił małą . Wziął ją na ręce i zszedł z nią na dół. Zastał Elizę oraz Malwinę rozmawiające i śmiejące się .
-Dobraaa, czyli moja była , przyjaźni się z moją dziewczyną...-pomyślał.-Ja to mam jednak popieprzone życie.
-Hej śpiochu .-przytiwała się promieniująca Eliza.
-Hej , dziewczyny.-odrzekł uśmiechając się.
Chwilę porozmawiali , to zanaczy wymienili kilka zdań . Łukasz poszedł zjeść śniadanie , wziąść prysznic i ogólnie się ogarnąć. Był w sypialni , kiedy usłyszał telefon , popatrzył na wyświetlacz , to Marco .
-Haloo ?
-Łukasz , padniemy do was .-Piszczek usłyszał w słuchawce
-Okej , ale kiedy ?
-No za 10 minut ?
-No niech będzie , tylko piwo kup bo u nas brak.-Łukasz się zaśmiał.
-Już kupiliśmy .
-Wow , zaskakujesz mnie ..
-Dobra , do zobaczenia.-Reus się rozłączył.
Łukasz podrapał się po głowie , i chwilę zastanowił ... Jak oni zareagują na jego byłą ? ... To nie ma sensu . Dobra , w końcu postanowił wyluzować i zszedł na dół.
-Chłopaki przyjadą.-oświadczył , po czym zbliżył się do Elizy.
-Świetnie .-powiedziała z lekką ironią El , która miała czasem dosyć odwiedzin piłkarzy.
-To ja może , gdzieś wyjdę..-Malwina się zmieszała.-Nie chce przeszkadzać.
-Nie będziesz przeszkadzać , prawda Łukasz ?
-No jasne.-powiedział niepewnie .-Zostajesz , i gówno mnie obchodzi czy moi znajomi cię lubią.-uśmiechął się szczerze

Chwilę później Łukasz już widział srebrnego Marcedesa pod bramą. Przyjaciele już przyjechali. Szybko weszli do środka , witając się ze wszystkimi .
Nie mięli problemu z obecnością Malwiny , wręcz przeciwnie  . Teraz okazywała się miłą i sympatyczną kobietą. To że przestała kochać Łukasza , nie znaczy ,że trzeba ją nienawidzieć. Nawet Łukasz był serdeczny dla Malwiny , rozmawiał z  nią i żartował . Eliza była w nibowzięta takim zachowaniem ,ze strony Łukasza .
-Marco ! Weź nie pij tyle tego piwa.-protestowała Emma.
-Ale kochanie , przecież ja nie wypiłem dużo...
-Tak , tak jasne ...
-W ogóle , nie wiem dlaczego mężczyźni lubią tą chmielową zupę... ja załóżmy wolę wino.-oceniła Wika.
-Oj tam kiciusiu...-zaśmiał się Wojtek.-Oglądamy jakiś film ?
-Jasne .-wszyscy się zgodzili.

W  połowie filmu Malwina spojrzała nerwowo na telefon i ruszyła ku kuchennemu oknu.
Zauważyła czarnego Opla ... to ten pieprzony Emanuel.. Wbiegła do salonu ze łzami w oczach .
-Ratujcie .... on tu przyjechał ! -krzyknęła.
-Spokojnie ...-Eliza ją przytuliła.-Kto ?
-Em-emanuel-łkała.
-Okej , załatwimy go.-powiedziała stanowczo.-Kobiety do sypialni , mężczyźni do kuchni w razie jakby co na posterunku. Sara z dziewczynami , a i zamnijcie się na klucz.-wszyscy spojrzeli pytająco na Elizę .
-A ty ?-odezwał się Wojtek .
-Ja rozegram całą akcje.-powiedziała tajemniczo.-Ale wy bądźcie koło mnie , gdyby facet okazał się silniejszy.-kontynuowała plan.
-Spoko.-wyszyscy przytaknęli i udali się na wyznaczone miejsca.
Pięć minut potem usłyszeli mocne uderzenia w drzwi. Eliza pewna siebie poszła otworzyć. Ujrzała przystojnego Hiszpana. Ubranego w biały garnitur . Na nosie miał ciemne okulary. Wyglądało to tandetnie i wioskowo , ale typ myślał ,że zgrywa macho.
-Gdzie Malwina ?-zapytał chamsko.
-Mamusia nie nauczyła zwrotu 'dzień dobry ' ?!
-Złotko , nie unoś się , tylko zawołaj Malwinę i dzieciaka , bo inaczej porozmawiamy...
-Przepraszam , śmiesz mi grozić ?!
-Ja nie grożę , ja ostrzegam.-uśmiechnął się cwaniacko.
-Wybacz , ale ona nie chce z Tobą rozmawiać .-próbowała zamknąć drzwi , ale Hiszpan jej to uniemożliwił.
-Słuchaj , albo będziesz grzeczna , albo pożałujesz ,że się odezwałaś.-powiedział chuchając jej w twarz.
-Koleś , weź miętówkę.-zaśmiała się bezczelnie.
-A więc tak chcesz rozmawiać !?-oburzył się.
-Jak na kundla strasznie dużo szczekasz.-zaśmiała mu się w twarz.
-Osz ty zdziro ! -popchnął ją , a ta odsunęła się i kopnęła go mocno w krocze . Typ zwijał się z bólu . Mamrotał coś pod nosem i wygrażał rękoma.
Chłopaki słysząc krzyki , przybiegli 'na ratunek' . Zastali triumfującą Elizkę i jakiegoś wieśniaka leżącego na ziemi.
-Hahaha , moja myszka ! -Łukasz wziął Elizę na ręce i mocno przytulił do siebie.
Mężczyźni wygonili bezczelnego idiotę , mówiąc ,że jeżeli jeszcze raz zbliży się do Malwiny Eliza go załatwi na cacy . Nawiasem mówiąc wykastruje nożyczkami szkolnymi. Pomysłodawcą zemsty była Gabi i Mario. Oni zatraceni w swoim szalonym świecie , szalonych myślach i uczuciach , zupełnie zatracili poczucie realizmu . Może to i dobrze ... bo to oni cały czas dostrzegali barwy życia i jego uroki. Byli szczęśliwcami nie martwiącymi się o jutro , tłumacząc że przecież , przed nimi jeszcze dzisiejszy dzień. Żyli chwilą.
Przed piętnastą wszyscy się zmyli.Malwina razem z Sarą udała się w odwiedziny do Agaty Błaszczykowskiej z którą niegdyś były najlepszymi przyjaciókami. Eliza umówiła się z Alex na zakupy. Łukasz nie był z tego aż tak bardzo zadowolony , ale co tam... czego się nie robi dla ukochanej osoby.
Szybko się uszykowali i cierpliwie czekali na Alex wraz z Moritzem.
-Oh my gad , ale sobie ciuchów nakupię .-mówiła podniecona Eli.
-Wy kobiety...-westchnął Łukasz.
-Żeby mi tylko kasy wystarczyło...w końcu babcia przelała mi na konto całkiem pokaźną sumkę...-spekulowała sobie na głos.
-Kochanie ... przecież ja zapłacę.
-No chyba sobie żartujesz , nie dość ,że u ciebie mieszkam , jem twoje jedzenie i korzystam z twoich mediów , to ty jeszcze będziesz mi garderobę wymieniał ! HAHA wolne sobię.
-Tak , właśnie będę robił , ponieważ jesteś moją dziewczyną i co moje to i twoje . Może po za moją Corvette'ą w garażu .-zaśmiał się.
-O tak , ja się tego samochodu nawet nie dotykam , Kuba mnie ostrzegał.-zmrużyła oczy.-Czy ty mnie z nią zdradzasz ?!
-To tylko przyjaciółka.-odrzekł teatralnie.
-Wy faceci zawsze tak mówicie !
Ich wygłupy przerwał dzwonek do drzwi. Mo wraz z ukochaną byli już w domu Piszczka.

____________________

Szczerze ? mam duże kłopoty przez blogowanie , ale nic mnie nie powstrzyma przez pisaniem tutaj dla WAS i dla MNIE <333
PS. Już dziesiąteczka <33 A i piszecie jakieś  opowiadanie ? Zostawcie komentarz , bo ja już się gubię ;**

sobota, 23 lutego 2013

Rozdział 9.


Chwilę później Eliza była już z walizką u Łukasza. Szybko się przebrała w czyste ubrania i usiadła z Piszczkiem i jego córką przed telewizorem.
-Co zamierzamy robić ?-zapytała gdy skończyła się jakaś kreskówka.
-Może gdzieś pójdziemy ?
-Dziem ?-Sara zaczęła skakać po kanapie.
-Do kina ?
-Nuuuda .
-Na kręgle ?
-Nje ljubie .-powiedziała roześmiana Sara.
-A może upieczemy ciastka ? albo ciasto ?-zaproponowała Eliza.
-Ooo dobry pomysł.-uśmiechnął się Piszczek.
-Może być ?-zapytała Sarę.
Dziewczynka pokiwała potwierdzająco głową. Wszyscy udali się do kuchni piłkarza.
Łukasz chciał zatrzymać czas , chciał żeby tak było codziennie. Jemu do szczęścia potrzebna była tylko córka , Elizka i piłka nożna.
Ponieważ Piszczek nie umie piec ciastek usiadł przy stole i Eliza przejęła dowodzenie . Cały czas spoglądał na nią , na jej piękne ciało , na duże niebieskie oczy i gęste brązowe włosy .  Zauważył że świetnie dogaduje się z Sarą , mowiła jak do młodszej siostry. To było piękne .
W pewnej chwili Eliza poczuła ,że Piszczek cały czas się na nią patrzy . Uśmiechnęła się pod nosem i dalej robiła wypieki.
Jak ktoś przyjrzałby się Elizie , Łukaszowi i małej , pomyślałby ,że to normalna rodzina ... matka , ojciec i dziecko ... Tak naprawdę wyglądało to tak :
ona, Eliza - zagubiona nastolatka , pragnąca szczęścia ,miłości i czułości .
on, Łukasz - młody mężczyzna , powoli popadający w letarg , pragnący tylko jednej osoby na ziemi ... przyszły rozwodnik .
Sara - niewinne dziecko ...
Po dwu godzinnym zmaganiom się z ciastkami zmęczona Eliza usiadła na kanapie.  Błagała Boga ,żeby Łukasz nie przypomniał sobie o siniakach .
Była już za dziesięć ósma , więc Sara postanowiła iść spać. Łukasz postanowił  poważnie pogadać z Elizą.
-Słuchaj ... jak na Twoich treningach ? -zapytał siadając obok niej.
-Przestali mnie zabierać na turnieje , nie brali pod uwagę , więc sobie pomyślałam ''Chwila po jaką cholerę chodzę tam pięc razy w tygodniu i daje z siebie 100% i staram się być najlepsza , skoro już jestem przegrana ?''
-nie mów ,że się wypisałaś ...-zrobił minę bezradnego.
-Wypisałam.
-Alee...
-żadnego ''ale''!
-Dobra , to co robimy ?-uległ Piszczek .
-Pogadajmy.-przyblizyła się do niego i wtuliła w jego silne ramiona.-Jutro Sara wraca do domu ?
-Niestety ...-posmutniał.-Ale na szczęście mam Ciebie..
-Ty naprawdę coś do mnie czujesz ?
-Eliza ... Ja się w tobie zakochałem , gdy cię piewszy raz zobaczyłem ...Chciałem  żebyś była ze mną cały czas ...potem ta rozłąka , zacząłem pić , bo rozstałem się z żoną ... dlatego nie zdzwoniłem ...
-Nie wiem co powiedzieć...
-Tak tak wiem , możesz mi nie wierzyć , bo śmieszne jest to ,że opowiadam ci jak bardzo za toba tęskniłem ... ale nie chciałem nic z tym zrobić ...wybacz .
-Łukasz ja myślałam ,że o mnie zapomnialeś ... więc zaczęłam chodzić na boks. Stąd te siniaki na ciele.-podniosła koszulkę.
-Ale czemu na boks ?-zdziwił się .
-Chciałam się wyżyć ! -lekko się uśmiechnęła.-Między innymi przez to mnie ignorowali w klubie ... mówili ''Ooo to Skalska , ta dziwna dziewczyna , co słucha tej dziwnej muzyki , jest taka bezczelna i jeszcze chuligani ''
-Przepraszam to moja wina ...
-Nie ! Łukasz Nie! Ggdyby nie to , nie widzielibyśmy się teraz...
-Może masz racje , mniejsza o to .-uśmiechnał sie do niej.
Reszte wieczoru spędzili na oglądaniu durnych programów na MTV.

Rano Łukasz nie chętnie podniósł się z łóżka. Wiedział ,że dzisiaj Malwina przyjedzie po Sarę . A on tak bardzo tego nie chciał... Chcąc nie chcąc musiał wstać i iść zrobić śniadanie . Ubrany i ogarnięty zszedł na dół. Czekała na niego miła niespodzianka. Elizna zrobiła śniadanie i razem z Sarą już je jadła.
-Cześć dziewczynki.-powiedział promieniujący Piszczek.
-Ceść tatusiuu.-odpowiedziała Sara.
-Hej śpiochu .-Eli się zaśmiała.
Łukasz nie zdąrzył odpowiedzieć , ponieważ zazwonił dzowek do drzwi.
-Pójdę otworzyć.-oświadczyła Eliza. Dziewczyna podeszła do drzwi i otworzyła . W drzwiach stała , elegancka i szykowna kobieta . Była smutna i blada . Elizka domyśliła się ,że coś nie gra.
-Hej ,Ty jestes pewnie Malwina.-uśmiechnęła się do kobiety.-Wejdź.
-Tak .-uśmiechnęła się lekko.-Dziękuje , a ty jak się nazywasz ?
-Aaa przepraszam ..powinnam się odrazu przedstawić .-skarciła się.-Eliza .
-Miło mi cię poznać.-rzekła.-Jesteś dziewczyną Łukasza ?
-Nie  nie ,jestem przyjaciółką.-wyjaśniła.
Kobiety weszły do środka . Łukasz karmił córkę . Sara nie zbyt ucieszyła się na widok mamy , ale pobiegła się przywitać. Malwina posiedziała chwilę w salonie z Elizą . Jakby się polubiły ...
-Łukasz , musimy pogadać.-wyrwała jego była żona.
-No mów .-wszedł do salonu , czyli tam gdzie siedziała Eliza wraz z byłą małżonką piłkarza.
-Muszę wyjechać z kraju , zabieram Sarę.-oświadczyła.
Mężczyzna poczuł jak jego serce zaczyna bić szybciej i szybciej ... Czuł posmak metalu w ustach ... Był zły , wręcz wściekły , chciał podrząsnąć Malwiną .
-Przepraszam ...-wyszeptała i udała się w stronę wyjścia.
-Proszę Cię KURWA błagam , nie rób mi tego...-krzyknął Łukasz , pociągając Malwinę do salonu.
-Muszę , ja muszę uciekać ! -z jej oczu zaczęły spływać łzy..
-Przed czym ?!-zapytała zaskoczona Eliza.
-Przed nim...-spóściła głowę i zaczęła płakać .. był to płacz charakterystyczny dla osób które psychicznie nie dają rady .
Eliza zauważyła na jej szyji ranę , podbiegła do niej i podwinęła rękawy sweterka , jej oczom ukazały się fioletowe , zaognione sińce.  Eliza nie wiedziała co ma powiedzieć , chciała na nią krzyczeć , ale domyśliła się że to nic nie da. Przytuliła ją więc do siebie i zaprowadziła do salonu.
-Nie znam Cię , ale wnioskuje , że jesteś idiotką.-wypaliła Eliza.-Jak można dać się bić mężczyźnie , nie możesz dać sobą pomiatać .Rozumiem , że może jest silniejszy czy coś , ale mogłaś od razu gdzieś z tym pójść , choćby tutaj.
-Jesteś bezczelna .-mówiła płacząc.
-Jestem szczera kotku , a prawda boli.-tłumaczyła Malwinie , a Łukasz tylko przyglądał się im biernie.
-Jestem ciekawa , co mam zrobić !- wtuliła się w Elizę , która mimo tego ,że była na nią cholernie zła i w ogóle jej nie znała , próbowała jej pomóc.
-Dzisiaj tu zostaniesz , a jutro pójdziemy razem na policje .-oznajmiła.-Łukasz nie ma nic przeciwko.
-Oczywiście że nie.-mówił już bardziej spokojny.
-Musisz wierzyć ,że będzie dobrze.-mówiła Elizka.-Ale zostaniesz dzisiaj tutaj , bo ja z Łukaszem idziemy dzisiaj na impreze do Moritza .
-Nie ma problemu.-otarła łzy i próbowała się uśmiechnąć.-Ale powiedz mi , dlaczego chcesz mi pomóc ?
-Ponieważ , jeżeli ty cierpisz , cierpi także Sara i Łukasz , a oni sa dla mnie ważni , co oznacza ,że twoje dobro tez jest dla mnie ważne.
O tak , tymi słowami Eliza jeszcze bardziej rozkochała w sobie Łukasza, była taka bezinteresowna i kochana.
Moritz zadzwonił do nich wczoraj wieczorem i zaprosił na tą impreze. To parapetówka , bo ten w końcu wyprowadził się od rodziców.
Przez cały dzień Łukasz bawił się z Sarą , a dziewczyny rozmawiały w salonie , w końcu nadszedł wieczór. Eliza i Łukasz  wyszli z domu zostawiając w nim Malwinę i małą Sarę.
Postanowili iść na pieszo , ponieważ nie mięli daleko.
-My jesteśmy parą ?-zapytała zdezorientowana Eliza.
-Możemy spróbować nią być.-uśmiechnął się do niej.
-Bo , Łukasz ja ... ja Cię kocham.-wyszeptała nieśmiało.
Łukasz przestał iść . Złapał dziewczynę za rękę i obrócił w swoją stronę.
-Naprawdę ?..Elizka , ja nigdy nie czułem takiego mocnego uczucia jakie czuje do ciebie . Chce zasypiać przy tobie , i przy tobie się budzić ... chcę Ci gotować obiady i przynosić śniadania do łóżka , oczywiście jeżeli tolerujesz okruchy na pościeli.. Chcę żebyś się ze mną nie nudziła ... Chcę ,żebyś była moją dziewczyną , moim skarbem i oczkiem w  głowie ... Kocham cię.-gdy skończył  trajkotać zatopił swoje wargi w ustach dziewczyny. Eliza odwzajemniła pocałunek ... Stali tak kilka minut w jednym miejscu , namiętnie się całując.
-Nie wiem jak ci to powiedzieć , ale zakochałem się w tobie na tym pieprzonym obozie.-wyznał.
-Nie wiem jak ci to powiedzieć , ale nie mogłam przestać o tobie myśleć..
-Szczerość to podstawa.-uśmiechnął się.-Nawet nie wiesz jaki jestem szczęśliwy..
-Wiem , ponieważ ja też tak się czuje .-chwyciła jego dłoń.-idziemy ?
-Jasne.
Zakochani w sobie udali się do nowego domu Moritza . Kiedy weszli do środka , wszyscy już byli . Zaproszeni zostali jedynie przyjaciele czyli , Wojtek z Wiką , Marco z Emmą , Mario z Gabi , Kuba z Agatą , Mats z Cathy , Robert z Anką no i Łukasz z Elizką. Moritz chciał przedstawić wszystkim swoją nową dziewczynę Alex.Dziewczyna miała 19 lat . Emanowała radością. Była dostyć wysoka , lecz nie wyższa od Mo . Miała długie czarne , loki , które dodawały jej uroku i pazura.  Było widać ,że zna się na modzie , miała niezły gust . Makijaż wykonany był naprawdę profesjonalnie.
Ogółem pasowała do Moritza.
Gdy impreze się rozkręciła , Eliza podeszła do Alex , aby zagadać.
-Hej .
-Hej .-odpowiedziała roześmiana.
-Jak tam ?
-Całkiem dobrze, naprawdę super impreza .
-No w tym akurat Mo jest świetny.- Lizka się zaśmiała.
-Hahaha , dobrze wiedzieć .-rzekła.- A ty z kim przyszłaś ?
-Z Łukaszem ...-powiedziała tajemniczo.
-Mmm pasujecie do siebie .
-Doprawdy ?-zdziwiła się.
-Tak , ślicznie razem wyglądacie .Ile jesteście razem ?
-2 godziny ...-wybuchła śmiechem .-Daj mi swój numer telefonu .
-Okej , masz.-podała jej kaarteczkę.-Może pójdziemy jutro na zakupy ?
-O świetny pomysł !
-Ale zabierzmy Mo i Łukasz , bo muszę się zemścić za dwie godziny spędzone w salonie gier.-zrobiła minę a'la zła królowa.
-Hahhaha , dobra , Łukasz dotrzyma mu towarzystwa.
   
   Cała impreza , była bardzo fajna . Alkohol , dobre jedzenie , dobra muzyka ... miło spędzony czas. Eliza  przez cały czas była blisko Alex . Świetnie się dogadywały , miały podobne troski i problemy . Dziewczyny tańczyły chyba ze wszystkimi chłopakami na imprezie , a Łukasz z Moritzem siedzieli na kanapie i bacznie je obserwowali z zazdrosnymi minami , ale z nimi się już wytańczyły . Przed pierwszą w nocy Eli z Łukaszem wrócili do domu.

___________________
Następny rozdział dodam chyba w poniedziałek , ponieważ ferie mi się kończą i muszę wziąść się do nauki ...-.- niestety.
Miłego dnia !
PS. Piszę już następnego bloga , opublikuje go jak skończe ten :) Czekajcie !

piątek, 22 lutego 2013


Dziękuje za nominacje dla mojego bloga , to dla mnie SUKCES <3

Pytania od Isabell Błaszczykowska:

1. Od kiedy zaczęłaś/zacząłeś blogować?
2. Czy kiedykolwiek miałaś/miałeś zanik weny twórczej?
3. Ile blogów już masz w swojej kolekcji?
4. Jaka jest twoja pasja? 
5. Ile komentarzy uzbierałaś/uzbierałeś przy swoim pierwszym poście?
6. Wymień chociaż jedną ze swoich zalet
7. Jakiego gatunku muzyki słuchasz?
8. Jaka jest twoja reakcja gdy zobaczysz na swoim blogu ponad 10 komentarzy?
9.  Co jest twoją motywacją do pisania kolejnych postów?
10. Co sądzisz o sporcie?
11. Jaka jest twoja ulubiona liczba?


1. od stycznia.
2. Tak.
3. cztery i piszę piąty.
4. Moją pasją jest piłka nożna i czytanie , utworów napisanych prozą.
5. Bohaterzy , to był jeden komentarz.
6.Szczerość
7.Rapu.
8.gdjlsgsogrkjgkesjgijsrpgjrpsorgjrogjprogjri  i drę się na cały dom :D
9. na pewno wyświetlenia bloga i kometarze. Teraz także takie nominacje.
10. Sport to coś pięknego . Uwielbiam go i szanuje ludzi , którzy oddają się mu na życie ..
11. 26 + 16 = 42 <3 42 <3 Chyba każdy wie o co chodzi. :D

Pytania od Pyska :

1. Dlaczego zaczęłaś prowadzić bloga?
2. Co robisz w wolnym czasie?
3. Co jest Twoją wadą a co zaletą ?
4. Co Cię denerwuje najbardziej na świecie ?
5. Jaka jest Twoja ulubiona potrawa ?
6. Czy interesujesz się piłką nożną ? 
7. Wolisz być duszą towarzystwa  czy "szarą myszką" ?
8. Czy zrobiłaś kiedyś coś tak głupiego, że na samą myśl o tym  się rumienisz ?
9. Jakie są twoje zainteresowania ?
10. Czy masz czasami ochotę przestać prowadzić bloga ?
11. Czym jest dla Ciebie blog, który prowadzisz ?

1.Chciałam się otworzyć i przestać dusić w sobie swoje pomysły i uczucia.
2. Gram w piłkę nożną.
3. Wadą jest to ,że zbyt łatwo się poddaje i popadam w jakąś depresje ... A zaletą , chyba szczerość.
4. Obłuda , fałszywość ... wojny .
5. Nie przywiązuje wagi to tego co jem , wystarczy ,że będzie w miarę zjadliwe xd :D
6. Tak.
7.Zalezy od mojego humorku :D ale wolę być duszą towarzystwa.
8.Tak :D
9. Interesuje się piłką nożną , MMA , KSW ,muzyką , oraz utwory pisane ;)
10. Nie. uwielbiam pisać i mieć świadomość ,że ktos to czyta .
11. Odskocznią od rzeczywistości , czymś naprawdę ważnym.


Pytania dla nominowanych :

1. Jak długo piszesz jeden rozdział ?
2. Jak czujesz się , gdy ktoś skomentuje twój post ?

3. Chętnie zasiadasz do pisania nowych rozdziałów ?
4. Spotkałaś/łeś się z negatywną krytyką twojej twórczości ?
5. Lubisz pisać ?
6. Jakiego gatunku muzyki słuchasz ?
7. Czy muzyka którą słuchasz , oddziałuje jakoś na twoje rozdziały , bloga ?
8. Czy zmieniło się coś w twoim życiu od czasu kiedy piszesz bloga ?
9. Lubisz spędzać wolny czas grając w piłkę ?
10. Masz swój ulubiony blog do czytania ? Jaki ?
11. Jak widzisz się za 5 lat ? 

Blogi które nominuję :

http://marco-reus-bvb.blogspot.com/
http://izakubastory.blogspot.com/
http://bo-ty-jestes-moja-sila-moim-zyciem.blogspot.com/http://zdjecie-z-marco.blogspot.com/
http://sylwunia09.blogspot.com/
http://zlaczyla-nas-pilka.blogspot.com/
http://trulululululululu.blogspot.com/
http://marco-kamila-bvb.blogspot.com/


Jak odpowiedziałaś/łes na pytania to napisz w komentarzu :D

Rozdział 8.


Eliza obudziła się w łóżku Łukasza . Oboje spali w 'pidżamach' , ponieważ zdąrzyli się w nocy jeszcze ogarnąć. Lizka , szybko poszła wziąć prysznic  i uczesać włosy . Postanowiła usiąść przed telewizorem i zaczekać ,aż Łukasz wstanie . Nie musiała czekać długo , ponieważ za przysłowiowy kwadrans Piszczek był już na nogach .
-Hej.-przywitał się entuzjastycznie piłkarz.
-Hej.- uśmiechnęla się do niego.-Łukasz , trochę nas ..
-Wiem , wiem .-zbliżył się do niej.
-Nikomu ani mru mru , okej ?-zapytała patrząc w jego oczy.
-Jasne . -ucałował jej policzek.-Co chcesz do jedzenia ?
-Masz Nutelle ?-zapytała z iskierkami w oczach.
-Jasne ,że mam . -ruszył do kuchni.
Eliza dalej siedziała w salonie i oglądała Jim wie lepiej . Śmiała się na pół domu , cudem nie budząc Sary , która lubiła spać do późnych godzin.
-O matko , brygada przyjechała.-zakomunikował dziewczynie.
-o fuck ! -krzyknęła .-Ja w samych majtkach i koszulce ...
-Spoko , wyglądasz uroczo.-powiedział, na co dziewczyna odpowiedziała mu uśmiechem .
-Ale nie mów im ,że spaliśmy ze sobą , dobra ?-zrobiła przestraszone oczy.
-Jasne , nie powiem ,to nasza słodka tajemnica.-uśmiechnął się do niej .
W tej chwili do domu Piszczka wparował Marco , Mario , Wojtek , Kuba ,Wiktoria, Emma i Gabi.
-Więcej was matka nie miała ?-zapytał z uśmiechem na twarzy Łukasz.
-Reszta w drodze .-odpowiedziała jak zwykle roześmiana Gabriela.
-O a ty czemu nie przyszłaś na noc ?-zapytał Kuba .
-Bo ten mazgaj wypił piwo i nie mógł mnie odwieść.-wyjaśniła.
-Gdyby nie fakt że jesteśmy sąsiadami , wypite piwo byłoby istotne.
-Cooo ?!?!-oburzyła się dziewczyna.-Łukasz ty cwaniaku !
-Oj tam , przecież nic się nie stało.-popatrzył na nią tak jakby chciał powiedzieć ''Wyluzuj ,  przecież fajnie było''
-No w sumie , wybaczam ci.-uśmiechnęła się.
-Ejj patrzcie , Łukasz to ma szczęście... -zaczął Reus.
-Niby czemu ?-zapytał zaciekawiony Kuba.
-Osiemnastolatki mu po domu w samych majtkach chodzą ...
-Reus! To moja pidżama , a po za tym jest dopiero 9 i mam prawo chodzić w pidżamie ...-tłumaczyła Eliza .-Co nie Łukasz ?
-Oczywiście , po za tym pół nocy nie spaliś..-wymsło mu się .
-Taaaaa a co robiliścieeeeee ?!-wyskoczyła zaciekawiona Wiki.
-W Fifę ...graliśmy -popatrzył na Elizę.
-Tak ...tak . W Fifę .
-Skubana dobra jest .-Piszczek ściemniał jak z nut.
-No chyba ,że taak.-uwierzyli w słowa pary. Wszyscy rozgościli sie jak zwykle .Eliza poszła się ubrać , a Marco poszedł wyjadać Łukaszowi jakieś słodycze z  szafek.
Pół godziny później wszyscy byli  w salonie i opowiadali sobie jakieś kawały. Sara wstała i przybiegła do salonu.
-Cieść ! -krzyknęła zadowolona.
-Hej Saruuś.-odpowiedzieli wspólnie.
-Dlacego tak ksycałaś w nocy ?-dziecko zwróciło się do  Elizy . Dziewczyna zrobiła głupią minę , wraz z Łukaszem .Popatrzyli na siebie i chcięli wybuchnąć śmiechem ale w ulamku sekundy spoważnieli.
-Bo w FiFę przegrywałam...-udała smutną.
-Ludzie , co robimy ?!-zapytał znudzony Wojtek.
-Może odwiedzicie swoje domy ?-zaproponował  Piszczek .
-Dobry pomysł , dawno tam nie byłem .-zaśmiał się Mario.-Kochanie chodź.-zwrócił się do Gabi.
-To wy razem ?!- zdziwił się Piszczek.
-No wow...-parsknął Gotze.
-Tylko  mi  nie mów ,że Emma jest z Wojtkiem , a Wiki z Reusem ...
-Nieee , no cos ty .-zaśmiali się wszyscy.
Goście postanowili opuścić dom Piszczka . Łukasz postanowił spędzić ten dzień z córką i Elizą. Po kiluminutowej namowie dziewczyna zgodziła się zostać z Łukaszem. Miała tylko wyskoczyć po ubrania.

środa, 20 lutego 2013

Rozdział 7.


Łukasz z samego rana wstał i zbudził Sarę ,żeby nie marnować dnia . Eliza miała samolot w nocy , więc około 9 miała być w Dortmundzie . Łukasz nie mógł po nią wyjechac ponieważ mał trening , na który zabrał córkę . Po Elizę wyjechała Emma i Gabi.
Na treningu Łukasz nie mógł znaleźć dla siebie czasu . Chciał ją zobaczyć , chciał poczuć jej obecność , dotyk , oddech . Wiedział jednak ,że nie może od razu wyznać jej miłości ... Ułóżył już sobie cały plan w głowie .
Sara biegała po boisku , koło swojego tatusia i wujka Kubusia .
-Chciałabyś mieszkać z tatusiem ?-zapytał małą Błaszczykowski.
-Tiaaa .-pisnęła.
-czemu nie z mamą ?
-bo nje ljubię Emanulelelela i mamusia nie spędza zie mnią ciasiu.
-Naprawdę ?
-Tiaa.
-Tatuś się postara ,żebyś mieszkała z nim , okej ?-zapytał Kuba.
-Tiaa.
-No to super .-uśmiechnał się do niej .
Godzinę później Emma przywiozła Elizę na Stadion . Piszczek poszedł się przywitać. Jednak nie okazał jej takiego uczucia jakie czuł.
-Elizka ! Jak dobrze cię widzieć ! -przytulił ją do siebie.-
-Ooo tęskniłam za Wami  , pyski .-krzyknęła.
Łukasz nie mógł ogerwać wzroku od jej pięknego ciała , włosów i nieziemsko pięknej twarzy . Była uroczą dziewczyną. Miała wiele problemów , które za wszelką cenę chciała rozwiązać sama.  Teraz jednak nie okazywała smutku lecz niezmierne szczęście . Łukasz tak bardzo lubił jak się uśmiecha . Nie była zbyt wysoka , wzrostem równa Mario. Piszczek wyobrażał sobie jak chowa się w jego ramionach ... jak są razem szczęśliwi , pragnął być z nią.
Piłkarze bardzo ciepło przywitali Elizę . Rozmawiali jeszczę  godzinę , potem chopcy wrócili do trenigu a Emma wraz z Gabi pojechały po Wiktorię.  Eliza została ,żeby popilnować Sarę , po za tym miała czekać na Kubę , u którego miała nocować.
 Spacerowała z Sarą po korytarzach Iduny .Przystanęły przy jakiś inforamcjach , Eliza poczuła że ktoś za nią stoi ... Ten ktoś położył jej ręce na ramionach i przyblizył się do niej .Ona zadrżała i szybko odwróciła głowę - To Łukasz . Przytulił się do niej z ukojoną miną , jakby złapał swoje szczęście  w ręce.
-Co ty robisz ?-odezwała się.
-Chciałem przejść .
-Mogłeś krzyknąć .
-Na kobiety się nie krzyczy , kobiety się przytula.-uśmiechnął się do niej.
-Aleś ty gorący .-stwierdziła.
-Staram się.-zaśmiał sie.-Z ciebie też gorąca laska.
-Łukasz weź , bo się zawstydzę .
-No co jak śliczna jesteś .-pogłaskał jej grzywkę.-A jeszcze śliczniejsza jak się rumienisz .
-Coś sugerujesz ?
-Nie , skąd .-spóścił głowę .-Sara chciała ,żebyś do nas przyszła .
-No nie wiem ...
-Tak .
-Dobra , powiem Kubie żeby wziął moje rzeczy.
-Dobra to leć , bo już koniec treningu.
-Ok .-pobiegła do Błaszczykowskiego. Chwilę później już była. We trójkę poszli do samochodu Piszczka . Droga zajęła umowne 15 minut . Elizie spodobał się dom Łukasza , szególnie wystrój.
Sara pociągnęła ją do swojego pokoju .  Bawiły się razem do późnego wieczoru , w między czasie zjadły obiad który ugotował Łukasz. Piszczek specjalnie wypił piwo ,żeby nie odwozić Elizy do Kuby , mimo iż byli sąsiadami, chciał wykuśkać Elizę.
-Sara już śpi , odwieziesz mnie ?-zapytała uroczo się uśmiechając.
-Upss , piwo wypiłem .
-No weź !!-oburzyła się. -I co teraz ??
-Spokojnie , mam dwa łóżka .-uśmiechnął się.
-Ale pidżamy nie mam ...
-O matko , a co ja dziewczyny w majtkach nie widziałem ?
-Łukasz ! -wybuchła śmiechem .-Chociaż koszulkę pożycz .
-Weź sobie z mojej szafy , bo ja nie wiem jaką chcesz.
-Dobra .-dziewczyna pokroczyła na górę i wzięła sobie koszulkę Piszczka z Borussi.
Umyła się i przebrała . Wyszła po kilkunastu minutach .
-Ulalala .-powiedział zadowolony Piszczek.
-No co  ?
-Ładne nogi .-przygryzł dolną wargę.
-Oj weź..zawstydzasz mnie .-zasłoniła usta ręką.-pójdę się jeszcze napić.-powędrowała do kuchni. Za nią poszedł Łukasz . Kiedy stała odwrócona Łukasz przytulił ją od tyłu. Ona , uśmiechnęła się do siebie .  On odwrócił ją do siebie i wyszeptał
-Byłem chory na ciebie ... uwierz mi , nie mogłem bez ciebie żyć .-pocałował ją , a ona odwróciła głowę , lecz on nie przestawał.
-Łukasz , przestań ...-powiedziała.
-Ale ja ... Eliza ja ... gdy jesteś przy mnie , to nie mogę oddychać .
Eliza zbliżyła usta do jego warg , a on zaczął ją namiętnie całować. Podniósł ją i usadowił na blacie ... Piszczek zdjął z niej koszulkę .Jego oczom ukazało się piękne , wysportowane ciało dziewczyny , jego uwage przkuły jednak liczne siniaki. Ona zaczęła rozpinać jego spodnie .Poczuła jak jego ręce błądzą po jej prawie nagim ciele. Oboje obdarzali się niesamowitymi pieszczotami . Łukasz nie wierzył w takie zakończnie dnia , był ciekawy co będzie jutro.
________________________________

Słuchajcie , jutro nic nie dodam , ponieważ muszę się pouczyć ... NIEMIECKI <3 i matma , same rozumiecie...
matma z korepetytorem ^^ hiehieihe xd :D wiecie , wiecie. :))
Dziękuje za miłe komentarze i zapraszam na : http://schwarzz-gelb.blogspot.com/

wtorek, 19 lutego 2013

Rozdział 6.


Z samego rana do domu Łukasza wparował wściekły Marco z Mario i Wiktorią.
Najwyraźniej dowiedzieli się o wczorajszej akcji. Zastali Łukasza robiącego śniadanie córce , Malwina malowała sobie paznokcie , bo miała zaraz wyjść na spotkanie z przyjaciółkami.
Piłkarze wraz z Wiką , wybrali idealną chwilę.
-Siema Łuki , musimy pogadać .-zaczął spokojnie Reus.
-Hej wam .-przywitał się nieco weselej Piszczek .-Wiktoria to moja żona Malwina.-pokazał na wikwintną damę siedzącą przy stole w salonie.
-Miło mi , Wika .-uśmiechnęła się do niej życzliwie.
-Cześć.-rzuciła obojętnie , za co Piszczek posłał Wiktorii przepraszające spojrzenie.
-O czym chcieliście pogadać ?-zapytał Łukasz , karmiąc dziecko.
-O wczorajszej awanturze mój drogi .-wyjaśnił mu Mario.-Malwina chodź tutaj.
Kobieta podeszła do nich , z gracją siadając na krześle w kuchni . Było to tak sztuczne ,że aż oczy bolały.
-Tak ?
-Czy wy jesteście pojebani ?-krzyknął Reus.
- O co ci chodzi ?-zdezorientował się Piszczek.-Kochanie idź do swojego pokoju.-zwrócił się do córki.
-Musicie brnąć w ten toksyczny związek ?- zapytał z wyrzutami Marco.
-A ty musisz się wpieprzać w nie swoje sprawy ?
-Kurwa , jesteś moim przyjacielem i muszę dbać o twoje dobro , jeżeli sam nie potrafisz.
-Błagam skończ te zamułki i mów o co ci chodzi ...-ziewnęła Malwina.
-Chodzi o to że , zdradzacie się nawzajem ,  ale nadal myślicie że będzie dobrze ?
Oczy Piszczka spojrzały w okno , jakby pragnęły kogoś zobaczyć.
-To dla Sary ..-wymamrotała Malwina.
-Ja ciebie nigdy nie zdradziłem .-zaprzysiągł Piszczek.
-A ja ciebie owszem ...-powiedziała.-Ciebie nie ma nigdy w domu ,a ja mam swoje potrzeby ! Potrzebuje kogoś kto bedzie przy mnie , a ty !? dla ciebie ważna jest tylko piłka i koledzy .
Myślisz ,ze jestem dumna z tego że przespałam się z innym ? -mówiła z oczyma pełnymi łez.-Miałam samotnie siedzieć w domu ?!
Łukasz myślał ,że zwariuje . Wiedział ,że zaniedbuje rodzinę , ale ... sam nie wiedział co dalej.
-Wiem o tym .-wykrztusił z siebie , tak naprawdę chciał wybuchnąć płaczem i krzykiem .-To nie ma sensu ...ale to teraz będzie ?
-Wyprowadzę się z Sarą do Emanuela.-oświadczyła.
Piszczek nie wytrzymał tego ciśnienia i uczuł ,ze traci grunt pod stopami , a oczy robią sie cięzkie ... widzi ciemnosć i traci przytomność.
Obudził sie w szpitalu , nikogo przy nim nie było ...zaczął płakać . Lekarz wypuścił go ze szpitala na własne żądanie . Poszedł do pubu się napić.
                    Następne dni w życiu Piszczka miały podobry rytm. Nie raz potrafił był pijany 2 razy dziennie. Mimo to starał się funkcjonować jak człowiek i chodził na treningi to z kacem , to trzeźwy. Minęły dwa tygodnie od rozstania z Malwiną , a on odczuwał coraz silniejszy brak córki i Elizy ... nie kontaktował się z nią , ponieważ nie chciał ,żeby zobaczyła go w takim stanie.
          Kolejny beznadziejny dzień w życiu Piszczka . Córki nie widział od dwóch tygodni . W głowie miał pełno myśli o Elizie . Sam nie wiedział co ma robić , przecież nie powie kolegom ,że zakochał się w osiemnastolatce i nie może bez niej żyć .Wyśmialiby go pewnie .Jedynym pocieszeniem było to ,że dzisiaj jest trening i będzie mógł chwilę wyluzować z chłopakami.
Wziął torbę i szybkim krokiem wyszedł z domu. Odpalił swoje BMW i wyjechał na ulice . Droga nie zajęła mu więcej niż 10 minut . Niektórzy już byli na stadionie , on jeszcze musiał iść do sklepu , bo zapomniał zjeść śniadania. Kupił sobie cztery pączki i  jakiś jogurt. Zjadł to w drodze na Idunę.
-Ooo jest Łukaszek .-zawołał Robert do grupki kolegów.
-Siema , chłopaki !.-krzyknął Piszczek.
-Trzeźwy ?-zapytał Moritz.
-Oczywiście.-odparł prawy obrońca Borussi.-Co tam u was ?
-Wszystko wporzo... Wojtuś jest z Wiktorią .
-No to super.-odpowiedział Łukasz.
-A jak tam z Tobą i Malwiną ?-zaciekawił się Marco.
-Nic , nie widziałem jej . Sary też nie ...-posmutniał.
-A próbowałeś do niej zadzonić ?-zapytał Mario.
-Niee , ale zadzwonie dzisiaj , bo już czuję się lepiej .
Pogaduchy mężczyzn przerwała roześmiana Gabrysia .
-Kto ze mną jutro pojedzie na lotnisko ?-uśmiechnęła się.
-Po co  ? -odezwał się Łukasz .
-Jak to po co ?!-oburzyła się.-Po Elizkę !
-Po ..o-o-o  El-Elizę .-Piszczek wydukał.
-No tak właśnie .-zdziwiła się Gabi.
Na twarzy Łukasza momentalnie pojawił się uśmiech . Czuł ,że już nie będzie mógł się skupić do końca dnia.  Czuł też wielką radość i podniecenie ''Może wszystko się ułoży'' -myślał.
Piszczek na treningu dawał z siebie 100 %. Był niesamowicie skuteczny i szybki. Mało kto mógł mu zabrać piłkę.
-Co zrobiłeś z Piszczkiem ?!- zaśmiał się Kuba.
-Nic , dobry humor mam .-odpowiedział Łukasz.-Idę do domu , mam parę spraw do załatwienia .-wybiegł z szatni.
Przed stadionem szybko wyjął telefon z kieszeni i wybrał numer do Malwiny.
-Malwina ?-odezwał się.
-Tak , słucham ?
-mówi Łukasz .-wyjaśnił.-Czy mógłbym spotkać się z córką ?
-Ale kiedy ?
-Dzisiaj byś ją przywiozła , i zostałaby na weekend , może być ? -zapytał
-Niech ci będzie .-mruknęła .-O ktróej przywieść małą ?
-Możesz już .-uśmiechnął się do słuchawki.
-No spokojnie , muszę ją spakować.-odezwała się już bardziej serdecznie.
-No to czekam.-powiedział uradowany.
-Poczekaj ! -krzyknęła.-Co tam u ciebie ?
-Normalnie . a u ciebie ?
-Można powiedzieć ,że świetnie !
-A złożyłaś już papiery o rozwód ?
-Tak.-powiedziała.-Dobra to idę spakować rzeczy , spodziewaj się nas za 15 minut.
-Dobra , narazie .-rozłączył się.
 W końcu poczuł że jego życie może być piękne. Niecierpliwie czekał na Malwinę , która przywiezie jego córeczkę. Tak jak mówiła , przyjechała po kwadransie .
Gdy Sara weszła do domu , nawet nie zdejmowała bucików , tylko rzuciła się tatusiowi w ręce.
-Tiaatuuu.-piszczała .
-Moja malutka .-mówił uradowany Piszczek .-Jaka już duziaa jesteś . Tatuś ma dla ciebie prezenty ...-nie zwracał uwagi na byłą żonę.-Będzie super .
-Łukasz , to ja idę .-przerwała mu Malwina.-Przyjadę po nią w poniedziałek rano .
-Cześć.-rzucił oschle, a Sara nawet się z nią nie pożegnała . Cały czas przytulała się do ukochanego taty .
Kobieta wyszła i zostawiła ich samych .
-Saruuuś , jak ja za tobą tęskiłem .-powiedział do córki.
-Ja teś za tiobą , a juś nie będziemy mjeć lazem diomku ?-zapytała dziewczynka.
-Córuś , widzisz , bo ja się z mamusią pokłóciłem i ... musimy tak mieszkać.
-Śkoda , ale będię do ciebie przyjeździać.-uśmiechnęła się do niego.
-Wiem , skarbie .-pogłaskał jej włoski.
-Kiochiam cię.-pociągnęła za jego bluzę.
-Ja ciebie też myszko .-wziął ją na ręce .-Chodź odpakujesz prezenty , a potem zadzwonimy do takiej fajnej Elizy , okej ?
-Diobzie . -pokiwała głową.-Tio twoja dziewcina ?
-Niee .-odpowiedział rozbawiony Piszczek.
Sara rozpakowała prezenty i  chwilę pobawiła się nimi z Łukaszem , potem mięli zadzwonić to Elizy , na skype. Piszczek włączył laptopa i na początku sprawdził pocztę. Miał jeden mail od Elizki , czym prędzej go otworzył . Wiadomość następującej treści :
''Łukasz piszę do ciebie ponieważ jestem słaba, załamana, może w depresji. Prawie codziennie płaczę z powodu samotności. Boli mnie to do tego stopnia, że nie mogę normalnie funkcjonować. Kilka razy spotkałam tego zboczeńca na ulicy, poszłam  nawet na policję, ale to nic nie dało, bo było jeszcze gorzej. Śmiał mi się w twarz ... czuje obrzydzenie i ... jadę do Niemiec , ponieważ nie mogę żyć w Polsce ... mogę na ciebie liczyć?''
-Wysłane wczoraj ... jak dobrze .-westchnął.-Zadzwonimy...
Eliza była dostępna . Postanowił zadzwonić.  Skalska szybko odebrała połączenie .
-Łukasz , jak fajnie że zadzwoniłeś.-odezwała się.
-Elizka ! jak ja cię dawno nie widziałem i słyszałem ...-popatrzył na nią tym swoim spojrzeniem.-Ten mail ... Elizka ja też czuje się podle , życie mi się wali..
-Słyszałam , Wiki mi mówiła , nie chciałam cię męczyć . Będzie dobrze .-uśmiechnęła się lekko.-A co to za potworek ?-zobaczyła w ekrane swojego laptopa córeczkę Piszczka siedzącą centralnie na nim.
-Dzie potffól ?-krzyknęła przerażona Sara , na co Łukasz i Eliza wybuchnęli śmiechem.
-To moja córeczka .-powiedział dumnie Piszczek .-Sara .
-A ti to jakie maś imię ?-zapytała dziewczynka.
-Eliza.-dziewczyna uśmiechnęła się do niej.
-Ładnie ..-westchnęła .-Psyjdzies do mnie jutlo ?
-może przyjde gwiazdeczko .
-Przyjdzie ! -zarządził Piszczek.
Piszczek z córką rozmawiali z Elizą jeszcze z godzinę . O 21 , postanowili iść spać .Sara bała się spać sama , dlatego zasnęła z Łukaszem w jego sypialni.

_______________________________________-

Jeżeli macie jakieś SZCZERE^^ sugestię związane z tym opowiadaniem ....Piszcie ! <333
Zapraszam na : http://schwarzz-gelb.blogspot.com/

poniedziałek, 18 lutego 2013

Rozdział 5.


-Cos ty taki wkurwiony był w samolocie ?-zaczął Kuba , gdy byli już w samochodzie.
-Lepiej nie pytaj ...-prosił Piszczek.
-Słuchaj , nie masz co się martwić ... w domu czeka na ciebie żona , córeczka ... będzie dobrze.
Po wypowiedzianych przez Kubę słowach z niebiesko-szarych ,dużych , wręcz magicznych oczu Łukasza spłynęła jedna , wielka szorstka i słona łza . Nie łza szczęścia , lecz całkiem normalna przepełniająca się żalem łza.Kuba momentalnie się zatrzymał , wywołując przy tym pisk opon.
-Kurwa , Piszczu , co się z Tobą dzieje ?! -Błaszczykowski widocznie zauważył złe , a wręcz okropne samopoczucie Piszczka.
-Nie wiem , coś mnie niszczy wewnętrznie.-otarł łze rękawem bluzy , która pachniała perfumami Elizy.
-Musisz odpocząć ... weź wolne stary .-poradził Piszczkowi przyjaciel.
Nim się obejrzeli byli już pod domem Łukasza , ten wcale nie chciał wychodzić z samochodu Błaszczykowskiego , lecz w końcu się zmógł i wyszedł. Strasznie tęskił za córką , ale coś go odpychało ...Wszedł do domu z nie tengą miną i rzucił torbę , do szafy w korytarzu.
-Jestem .-krzyknął . Nikt mu nie odpowiedział , usłyszał jedynie kroki małych stópek -to Sara.
-Tatiuu !-krzyknęła mała dziewczynka. Łukasz ucieszył się na jej widok ,ale jakoś nie mógł okazać jej uczucia ... lecz gdy zobaczył te iskierki w jej oczach , serce mu zmiękło.
-Ooo księżniczko .-wziął ją na ręce.-Stęskniłaś się za mną ?
-Tiiaa.-pokiwała potwierdzająco głową dziewczynka.
-Gdzie mamusia ?-zapytał już trochę bardziej weselej.
-Wyśła na chwilę .-Łukasz postawił ją na ziemię , a mała pobiegła do swojego pokoju.
-Jak to wyszła !?-krzyknął.-Samą cię tu zostawiła ?
-Tiaa.-przybiegła z ogromnym miśkiem .-Ziobać , co dośtałam od   wujka Emanulela.
W Piszczku zagotowała się krew . Jakiego wujka do jasnej cholery !? Gdzie ona kurwa jest !?-zadawał sobie pytania.
-Kochanie , pójdziemy do wujka Kubusia , dobrze ?
-Nioo.-usmiechnęła się do niego.
-Tylko odłóż misia i przyjdź tu szybciutko.
-Dobzie.
Piszczek postanowił ,że zatrze po sobie ślad i zabierze małą do Kuby ,żeby dać Malwinie nauczkę. Jak mogła zostawić dziecko same w domu ...
Cały czas myślał o pięknej Elizie ... nie mogła mu wyjść z głowy , przestawał racjonalnie myśleć ... chciał tylko jednego - Czuć jej obecność .
Błaszczykowski i Piszczek byli niemalże sąsiadami , więc droga nie trwałą dłużej niż 5 minut .
Łukasz wszedł do Kuby i ku jego zdziwieniu nie było tam ani jedniej dziewczyny.Olał to i  przedstawił mu zaistniałą sytuacje . Kuba sam nie wierzył w to co ułyszał. Przecież wydawało mu się ,że Malwina to porządna kobieta , a przede wszystkim kochająca matka.
-Cholera , umówiłem się z Eli na skype...-przypomniał sobie Łukasz , trzymając córkę na rękach. Nie zdążył się nawet odwrócić , bo w progu drzwi Kuby stała rozzłoszczona Malwina.
-Żartów ci się zachciewa ?!-krzyknęła na dzień dobry.
-Mi się żartów zachciewa , tak ? Jak mogłaś dwu letnie dziecko zostawić same w domu ?! -krzyknął.
-Jakbyś zapomnial to przed wczoraj skończyła 3 latka... ale przecież ... dla ciebie to nic nie znaczy !
Łukasz poczuł wstyd ... jak mógł zapomnieć o urodzinach córki ?! Nie chciał drążyć tematu więc zaczął czepiać się Malwiny.
-O tym później porozmawiamy ! Teraz powiedz mi lepiej gdzie byłaś ?!
-U Emanuela.-powiedziała jakby dumna z siebie.
-Proszę ?!
-U Emanuela , mówie przecież...
Łukasz nie mógł uwierzyć , że ona jest dla niego tak bezlitosna , czemu mu to robi ? ... nie potrafił sobie logicznie odpowiedzieć na to pytanie.
Kłótnia jak zwykle skończyła się pójściem do domu i ciepłymi słówkami żony . Piszczek był taki naiwny ... ''Szczęśliwe'' małżeństwo skończyło kłótnie definitywnie seksem ''na zgodę'' . Bądź co bądź, Malwina była naprawdę atrakcyjną kobietą . Posiadała piękne i zgrabnie ciało , nienaganną figurę , mimo iż urodziła dziecko. Nie jeden mężczyzna nie mógłby się jej oprzeć , podobnie było z Piszczkiem.
   Eliza natomiast przesiedziała cały dzień przy laptopie z nadzieją ,że  Łukasz będzie dostępny . W końcu dotarło do niej ,że przecież ma żonę i dziecko ...
-A może już o mnie zapomniał ...-zastanawiała się .
Była piekielnie zła , bo jej brat nie przyszedł do niej ... przecież był jej jedynym wsparciem. Czuła ,że powoli traci wszystko ...
-Chwila może już straciłam... w sumie Łukasz mnie olał , brat również ... Boże czego ja oczekuje !!-karciła się w myślach .
Wzięła jeszcze na chwilę laptopa i ... napisała Wiktorii e-mail następującej treści
''Hej kochana , jestem już w Polsce i w miarę dobrze się czuje , nie wiem czy przyjadę za te umówione trzy tygodnie , bo plany mi się pokrzyżowały , jednak się postaram .
A jak tobie zleciał lot , jak się czujesz i u kogo nocujesz ?
Buziaczki :***                    ''

Wysłała go z uśmiechem na twarzy , jednak zaraz zszedł jej z twarzy . Przypomniała sobie , że może stracić przyjaciółkę ... i coś co kocha , jednak nie zdawała sobie sprawy co jest dla niej tak ważne .Zmęczona tym wszystkim poszła spać .

_________________________________________
 Następny rozdział dodam jak będzie 8 komentarzy :))
Proszę o komentarze ! to motywuje <33
Zapraszam na : schwarzz-gelb.blogspot.com
NOWY ROZDZIAŁ <33

niedziela, 17 lutego 2013

Rozdział 4.


To już dzisiaj. Wiekoszość wyjeżdżała do Niemiec , jedynie Eliza czekała na samolot do Polski.
Pożegnanie było dla niej bardzo ciężkie . Zabliźniła się z dziewczynami i chłopakami . Byli dla niej oporą . Prawdziwą rodziną. Najbardziej przeżyła rozstanie z Łukaszem , musiała mu obiecać ze za trzy tygodnie przyjedzie do Niemiec. Między nimi była niesamowita więź.
Oboje pewnie coś do siebie czuli ,ale bali się do tego przyznać ... Po drugie na Łukasza czekała w domu żona i córka.
''Co ja sobie mysle''-mówiła sobie Eliza.''On ją kocha , a ja ... tylko przeszkadzam , pewnie chce się mną zabawić.''
Jednak sama czuła , że  Łukasz nie jest taki i nie zechce jej wykorzystać . Ona sama nie chciała mu psuć małżeństwa. Piszczek zdradził jej ,że ma dość tego związku.
Gdy oboje byli już w innych samolotach , uczuli smutek i żal. Mario zauważył smutek kolegi z klubu.
- Coś ty taki smutny ?
-Jaki smutny ? Normalny .-próbował naściemniać Gotzemu.
-Ojj Piszczuniu ...-zaczął swoje przemówienie.-No chyba za Malwiną tak nie tęsknisz...
-Co sugerujesz ?-zapytał niepewny.
-Nie oszukujmy się...  wiesz co teraz Malwina robi ?
-No niee...
-Dzwoniła do ciebie ?-drążył temat .
-Nie , ale o co ci chodzi .
-Kochasz ją?
-Oczywiście.-trochę skłamał , bo sam nie wiedział co czuje.
-Piszczek ! nie łżyj !-krzyknął Kuba , który cały czas podsłuchiwał ich rozmowę.
-Dajcie mi spokój !- warknął rozzłoszczony obrońca BVB.
-Łukasz , nie zachowuj się jak dziecko.-do rozmowy przyłączył się Marco.-Skończ ten chory romans .
-Reus , chyba nie rozumiesz pojęcia 'romans '-stwierdził Piszczek.-Jakbyś nie zauważył jesteśmy po ślubie i mamy dziecko !
-Nie bądź śmieszny ! myślisz ,że ona siedzi w domu i grzecznie na ciebie czeka ?- zapytał z ironicznym usmiechem Marco.
Łukasz nie odpowiedział już na ich pytania , nawet nie zwracał na nich uwagi . Wyjął słuchawiki i włączył sobie muzykę. Chciał się ogłuszyć , więc podgłosił tak bardzo ,że utwór wyraźnie było słychać.
-Nie ma cię gdy moje życie spada w dół i ...nie ma cię gdy wszystko łamie się na pół.-Ci którzy siedzieli blisko Łukasza , czyli między innymi  Kuba , Marco ,Mario i Robert , usłyszeli fragment utworu Pezeta.
-Zostawmy go, koleś  jest nieźle odjechany dzisiaj.-mruknął Kuba.
Łukasz do końca lotu słuchał jednej piosenki . Chłopaki nią rzygali , ale jemu sprawiała radość. Gdy tylko wyszli z  samolotu Łukasz szybko zadzwonił do Elizy.
-Hallo ?
-Łukasz , jak dobrze cię słyszeć.-Piszczek usłyszał w słuchawce jej słodki głos.
-Jak się czujesz ?-zapytał podekscytowany .
-Nawet dobrze , jestem już w domu i czekam na brata. A jak twoje samopoczucie ?
-Ujdzie ... jakiś smutny jestem.
-Haa , ja też .-westchnęła.-A już w domu jesteś ?
-Nie , idę właśnie .
-O to pozdrów Malwinę.
-Taa , tak pozdrowię. -rzekł.-Dobra , to wejdź za pół godziny na skype.
-Dobrze , papa.-czekała aż się rozłączy.
-Pa ...-powiedział.-Tęsknie .-z ciszył głos.
-Ja ... narazie Łukasz.-sama się rozłączyła.
Łukasz zabrał się z Kubą , który miał go odwieść do domu.

___________
Dziękuje za życzenia urodzinowe ! <3
Chciałabym się zapytać czy nie będziecie mieli nic przeciwko , jeżeli ten blog poświęce bardziej Piszczkowi ... Jakoś jak o nim piszę mam takiego powera i wene :D
Proszę o komentarze ! ;******

sobota, 16 lutego 2013

ZAPRASZAM ;P

W związku z tym iż dzisiaj są moje urodziny ... taki tam prezent ode mnie dla was :D
NOWY BLOG JUSTYNY JUŻ JEST !!! :D

Wchodźcie i komentujcie :***
http://schwarzz-gelb.blogspot.com/

Rozdział 3.


Eliza obudziła się jako ostatnia . Po otwarciu oczu zobaczyła nad sobą uśmiechniętą twarz Mario .
-Boże co ty wyprawiasz ?!-przeraziła się.
-Patrzę się .-uśmiechnął się do niej .
-Z takim przerażającym spojrzeniem ? nie dziękuje ...
-Oj tam , pleciesz głupoty .-zaśmiał się .-Wstawaj , to pójdziemy się przejść.
-A gdzie Gabi ?
-Zjedliśmy .
-Weź idioto ! -uśmiechnęła się.-Gdzie jest ?
-Uciekła stąd , bo Marco jej dokuczał .-spojrzał w stronę przyjaciela.
-Współczuje ...-podniosła się z łóżka.
-A która z was jest najmłodsza ?-zaciekawił się Reus.
-Ja i Gabi .-wzięła z torby ubrania  i poszła się odświeżyć. Gdy skończyła poszła coś zjeść , a potem usiadła na kanapie i zaczęła słuchać muzyki . W pewnym momencie muzyka przestała grać ...
-Nosz cholera , znowu się popsuł ! -krzyknęła i rzuciła telefonem o ścianę.
-Ej spokojnie .-powiedział zdziwiony Mario.-Co jest ?-zauważył ,że nie chodzi już o telefon.
-Nic ! -wybiegła z pokoju . Oparła się o ścianę i osunęła się na ziemię.
Z pokoju Kuby i Łukasza wyszła Emma.
-Ejj kochanie , co jest ?-przykucnęła przy Elizie.
-Em ... muszę ci coś powiedzieć , nie mówiłam wam wcześniej , ale proszę wysłuchaj mnie ...
-Mów , ja cię słucham .-przytuliła ją.-Nikomu nie powiem .
-Bo ten wychowawca z obozu ... on mnie dotykał i ...molestował -zaczęła płakać.-Potem mnie zaszantażował ,że jeżli się z nim nie prześpie to wyrzuci nas z obozu ...Przepraszam ..
-Misiek , dobrze zrobiłaś ! a tego zboczeńca to wykastruje ! -zacisnęła pięści.-Chodź do Kuby  i Łukasza.
-yhym..-łkała.
Dziewczyny weszły do pokoju ze smutnymi minami ... Łukasza i Kubę to zdziwiło .
-Co się stało ?-odezwał się Kuba.-Mario coś ci zrobił ?
-Niee.-slochała.
-Marco ?! niech ja go dorwę! -wstał z miejsca.
-Nie ! -krzyknęła Emma.-Eli , mogę im powiedzieć ?
Eliza pokiwała potwierdzająco głową. Emma zaczęła opowiadać piłkarzą całą historię . Łukasza i Kubę zamurowało .  Piszczek podszedł do Elizy i ją przytulił . Ona zadrżała -poczuł to .
Zaczął głaskać ją po głowie i szeptać cos do ucha. Na twarzy Łukasza pojawił się szeroki uśmiech , Eliza go odwzajemniła. Kuby i Emmy nie było już w pokoju.
-Lepiej ?-zapytał .
-Tak.-popatrzyła na niego.-Chce wrócić do Polski .
-Przecież możesz jechać z nami do Niemiec.-przytulił ją mocniej , ona się w niego wtuliła.
-Nie chce , ty nie zrozumiesz ...
-Powiedz , zrozumiem .
-No , bo widzisz , ja mam w domu , nie za fajną sytuację ... a one , one mają wszystko . Wiesz ile ja się nabłagałam dyrektorki o ten przeklęty obóz ?! nawet sobie nie wyobrażasz ...
-Będzie dobrze ...-pocieszał ją.-Pomogę Ci .
-Nie chcę pomocy , sama sobię poradzę...
-Ejj ja siostrze muszę pomóc ! -uśmiechnął się do niej .
-Ale ty głupi jesteś.-westchęła .
-Chyba ty ! -zaczęli sie śmiać.-Czyli wracasz do Polski ?
-Wracam , ale tylko na parę tygodni .-uśmiechnęła się do niego.-Będę mogła na ciebie liczyć ?
-Jasne , siostrzyczko , jak masz jakiś problem dzwoń do Łukasza !
-Hahahahaha z tym będzie problem -zaśmiała się.-Rozwaliłam mojego grata o ścianę.
-To chodź , kupimy nowy .-wstał z kanapy i podniósł Elizę.
-No dobra , tylko wezmę torbę.-poprawiła grzywkę.-Jest u Mario i Marco , pójdę.
-Ja ci przyniosę .-otworzył drzwi i wyszedł z pokoju. Po pięciu mninutach był już z torebką.

Gabriela miała urwanie głowy z Reusem . Łaził za nią i jej dokuczał .
-Gabi ?-zaczepiał ją.-Przedstawisz mnie swojej mamusi ?
-Wal się !-chciała zamknąć drzwi ,lecz Marco jej to uniemożliwił.
-Kochanie ... czy ty ze mną zrywasz ?!
-Kubaaaaaaaaaaaaa ! -zaczęła wołać.-Na pomoc !!!
-Co jest mała ?-przybigł do pokoju Marco i Mario .
-Ten świr mnie dobija ! weź go ...
-Hhahahahahahaha , dajesz Marco !-poklepał kolegę po plecach . -Miłej zabawy Gabi...
-No weź ...Kuba ! -zaczęła wyć .-ZDRAJCA ! -krzyczała.
-To jak kochanie ?-drążył Reus.
-Marco , co mam zrobić ,żebyś się odwalił ?
-Chodź się przejść ...-uśmiechnął się przebiegle .
-Gdzie ?
-Po mnieście ... chyba że wolisz prosto do łóżka .-wybuchnął śmiechem.
-Co za debil !
-Też cię kocham ,kruszynko .
-Marcooooooooooooooooooooooooooo !
-Co ?
-Słodki jesteś .-zmierzwiła mu włosy.
-Wiem , wiem .-zaśmiał się.
Oboje poszli do parku.
_____________________
Takie  małe info ... STARUJEMY DZISIAJ Z BLOGIEM JUSTYNY ;****
Podoba się ? skomentuj , to naprawdę motywuje <3 :))

czwartek, 14 lutego 2013

Rozdział 2.


                    Łukasz i Marco wybrali lokal . Wszyscy weszli do zwykłej kawiarni w której nawet muzyki nie było. Gabrysia zaczęła robić problemy , ale nikt jej nie słuchał. Zajeli miejsca przy stoliku nie daleko okna . 
-Ja chce ciastko .-stwierdziła Wika .
-Po co  ? przecież koło ciebie siedzą takie mega ciachaaa.-zaśmiał sie Kuba.
Wiktoria to przemilczała nie chcąc psuć sobie nerwów.
-Ejj nie chce mi się siedzieć na tym durnym obozie ...-narzekała Emma .-Wcale nie chciałam tu jechać ! 
-Zrywamy się z tego ?-zapytała z oczami pełnymi nadzieji Gabi.-Błagam ! Nie wytrzymam z tamtymi dziwkami ...one grać nie umią.
-Jakimi ?-zainteresowała się Wiki.
-No pozostałe dziewczyny grające w kosza ... 
-To nie taki głupi pomysł... jakbyśmy sobie zamiast tu siedzieć pojechały na jakieś wakacje ..
-Do mnie do Niemiec ! -zawołał Kuba . -My w środę wracamy . 
-Ja odpadam .-wyrzekła się Elizka.-Wiecie ile ja się napracowałam na to stypendium ? 
-Ale Lizuuś ..-Gabi zrobiła swoje maślane oczka.- Proszę ...
-A jak wy sobie to wyobrażacie ?-powiedziała , po czym wzięła   łyk piwa Mario.-Że  tak po prostu już tam nie przyjdziemy ? Zabierzemy swoje rzeczy i zwiejemy ?
-No dokładnie !- potwierdziła Wiki , a Emma jej przytaknęła.
-I gdzie zamieszkamy ? ja mam tylko z 10 tysięcy na koncie .
-U  mnie ! -krzyknął Kuba.
-Aha , czyli mam mieszkać z mężczyzną , którego poznałam kilka godzin wsześniej ... pięknie .
-Wcześniej się znaliśmy .-przypomniał sobie Błaszczu .
-Tak się znaliśmy ,że aż wcale ...
-Eli , nie rób problemów .-powiedziala podirytowana Wiktoria .-Będzie fajnie , z resztą ty i tak masz zajebiście , bo starzy mają cię w dupie i nie robią problemów.-poczuła ,że powiedziała kilka słów za dużo . Kuba skarcił ją wzrokiem . Eliza się zmieszała , do jej oczu napłynęły łzy . Chwyciła za tobrę i opuściła kawiarnie .
-Eliza ! nie chciałam , czekaj !-podniosła się z miejsca . Kuba przytrzymał jej rękę i posadził spowrotem .
-Co chciałaś jej powiedzieć ? że to nie prawda ? błagam cię . -parsknął Błaszczykowski.
-Mam nie wyparzoną mordę ! -mówiła pod nosem .-A co jeśli jej się coś stanie ? Ona nie myśli racjonalnie jak płacze ..
-Mario idź za nią .-rozkazał Kuba .-Albo nie , zostawmy ją samą ,ma ciężki okres w życiu . 
-Boże ... czemu to powiedziałam ?! przeciez moi też mnie mają w dupie !  Ja pierdole .
-Spokojnie , będzie dobrze .-pocieszał ją Wojtek.

Eliza kroczyła chodnikiem nie zwarząjąc na to czy kogos nie taranuje . Nienawidziła jak ktoś czy obcych ludziach wyspomina o jej słabościach , szczególnie jeżeli chodziło o rodzinę. Nie miała zamiaru wracać do obozu , ani do kawiarni . Nie wiedziała co ma robić . Pokręciła się jeszcze trochę po mieście ,około 19 postanowiła iść do jakiegoś hotelu , żeby spędzić tam noc. Pod supermarketem wpadła na nikogo innego tylko Mario , idącego ze  zgrzewką piwa i dużą ilością czekolad.
-Eli ?- przystanął.-Wracaj ze mną .
-Daj mi spokój . -nie zatrzymała się. On za nią pobiegł.
-Chodź , martwią się o ciebie ...
-No i co ? -stanęła na przeciw niego.-Myślisz ,że mnie to coś obchodzi ? 
-Tak , wiem , że ci na nich zależy . -uśmiechnął się lekko.-Może nie znam cię długo , ale widzę to.
Po kwadransie rozmowy Eliza zgodziła się wrócić z Mario do hotelu w którym była reszta przyjaciół.Wróciła z nim , ponieważ wiedziała ,ze Wiktorii jest przykro i martwi się o nią.
-Wiki , przepraszam , Cię ...-zaczęła po Polsku Eliza.
-Elizek ! Wybacz mi , nie chciałam ...przecież ja tez mam taką sytuacje .
-Nie , ty masz Kubę , tatę , babcie ...a ja tylko brata .Dziękuje ,że jesteś.-przytuliła ją.
-Kochanie ...zawszę będe !
O 21 postanowiły wracać do obozu , żeby pozwolili im wejść do środka .  Cała czwórka dziewczyn poszła w stronę tymczasowego miejsca zamieszkania . Gdy dotarły , zostały jakże 'miło' powitane.
-Ohoohohoh , gdzie to się łazi po nocy ?!- krzyczał wychowawca .
-Byłam u kuzyna -tłumaczyła się Wiktoria .-Przepraszam , już więcej się to nie powtórzy ...
-No już się nie powtórzy , bo zabieracie swoje rzeczy i wracacie do Polski .
-Ale proszę pana ! ja nie mogę wracać !  ja ciężko pracowałam na ten obóz ! -poruszyła się Eliza , dla której obóz był bardzo ważny.
-Żadnych 'ale' ! miałyście być na 21.45 , jest już za dziesięć dziesiąta ! Idźcie po swoje rzeczy !
Dziewczyny ze smentnymi minami powędrowały do pokoi . Zabrały swoje walizki i szły dumnie przez korytarz , specjalnie tak ,żeby wszyscy je widzieli.
-Chuj ! -rzuciła w stronę wychowawcy na odchodne Eliza .
-Co powiedziałaś ?- oburzył się.
-Gówno ciul głupi ! -dziewczyny wybiegły z recepcji .Usłyszały za sobą głosy mężczyny 
-ZOBACZYMY SIĘ W  SĄDZIE !
Dziewczyny zaczęły się śmiać . Rozbawiło je to .Jeszcze nigdy tak szybko nikt ich nie wyrzucił.
-Zadzwonie do Kuby i powiem ,że przyjdziemy .-oznajmiła Wiktoria.-Hallo ?
-Wiki ? co tam ?
-Wyrzucili nas - zaśmiała się.-Wpadniemy do was ...
-Wpadajcie ! -Kubę widocznie rozbawił ton Wiktorii.-Za co was wyrzucili ?
-5 minut spóźnienia .
-Chuj.
-Wiem .Dobra za 2 minuty będziemy.-rozłączyły się.
Faktycznie były w fotelu po dwóch minutach . Na szczęście piłkarze mięli luz i mogli zapraszać każdego , kogo chcą.
-Tylko jest problem .-powiedział Kuba na ''dzień dobry''.-Nie mamy gdzie spać...
-To ja pójdę poszukać jakiegoś innego hotelu .-mówiła Eliza.
-Ale nie, że tak .-uśmiechnął się Kuba . -Po prostu Eli z Gabi będą musiały spać u Mario i Marco . Wiki u Wojtaszkiem , a Em u mnie i Łukasza .
-A czemu akurat tak ?-zdziwiła się Emma.
-Braliśmy pod uwagę wasz wzrost ...-uśmiechnął się pod nosem.
-Dobra nie wiem jak wam ale mi się chce spać . -stwierdziła Eliza .-Gdzie jest pokój Gotzeusa? 
-Na przeciwko mojego .-wytłumaczył Kuba.
-Dobra .-rzekła cicho.-Gabi , chodź.
Dwie dziewczyny udały się do pokoju Mario i Marco . Otworzyły drzwi i zobaczyły jak  Mario opycha się czekoladkami , a Marco oblewa go mlekiem .
-Przeszkadzamy ?-zapytała zmieszana Gabi .
-Nie , nie ! -zaprzeczył Mario . -Marco , nie oblewaj mnie tym !
-Sam chciałeś ! 
-Mówiłem ci żebyś mi je nalał do buzi , a nie na mnie !
-Oj tam !
-Cicho chłopaki ! -uciszyła ich Eliza .-Ogarnijcie się ! A tak po za tym , gdzie mogę postawić walizkę ?
-Wszędzie .-powiedział 'czekoladowy' Mario.
-Okej... 
Eliza , poszła się umyć i przebrać w pidżamę.  Ubrała dużą koszulkę i krótkie szorty .
-Gdzie mogłabym spać ?-zapytała w końcu .
-Ze mną ! -krzyknął Mario .
-Ty to najpierw się umyj mój drogi ...-pogaskała go po głowie . -Ja śpię tam !-wskazała na największe łóżko w pokoju. Szybko na mie wskoczyła .
-No mówiłem , że ze mną śpi ..- Mario uśmiechnął się przebiegle.
-No chyba nie !-rzuciła w niego poduszką.-Ty możesz spać koło mnie , na podłodze ...
-Ejj , to dziewczyny śpią na łóżku Mario , a ja z Mario na moim łóżku , tak ?-dopytywał Reus.
-Tak , Marco .-potwierdziła Eli.-Ja idę spać , dobranoc ...-wskoczyła pod kołdrę , położyła głowę na poduszkę i zasnęła.
U Wiki było inaczej ... Wojtek nie dawał jej spać , bo cały czas włączał głupie piosenki na cały regulator. Emma musiała spać z Łukaszem , bo Kuba stwierdził ,że spać z mężczyzną nie będzie i albo Emma śpi z nim albo z Łukaszem .Wybrała Łukasza , ponieważ  był chudszy i miał większe łóżko.

wtorek, 12 lutego 2013

Rozdział 1.


12.07.2012 rok.
Dzień wyjazdu na obóz muzyczno-sportowy. Eliza i Wiktoria były już w drodze do Hiszpanii.
Miały się tam spotkać z Kubą Błaszczykowskim - kuzynem Wiktorii. Piłkarze BVB  mięli tam obóz przygotowawczy .
O 19 były na miejscu . Eliza dostała pokój z Emmą Kroos , a Wiktoria z Gabrysią Zawada.
-Hej .-przywitała się Eliza , gdy weszła do swojego pokoju. 
-Hej , Emma .-podała jej dłoń.
-Eliza .-uśmiechnęła się.-Przyjechałaś ze wzglęgu na sport ?
-Nie , ja śpiewam .
-Knock , Knock!-rozległo się pukanie do drzwi .
-Prooooszę !-zawołała Eliza.
-Jestem , chodź do Kuby.-powiedziała uśmiechnięta Wiktoria.
-Już idę , wezmę kurtkę .-cofnęła się.
-Ale bierzemy nową koleżankę .-ostrzegła Wika.
-koleżanKI .-poprawiła ją.-Emma idziesz ?
-Mogę iść...-powiedziała zmieszana.-Ale gdzie ?
-Na taki jakby trening piłkarzy ...-wyjaśniła.
-Dobra , dobra .-uśmiechnęła się blondynka.-A kto jeszcze idzie ?
-Gabrysia .-rzekła .-A po za tym jestem Wiktoria .
-Emma, miło mi.
Czwórka dziewcząt poszła w wyznaczone miejsce , przy okazji lepiej się poznały . Najstarsza z nich była Emma , a najmłodsza Gabrysia . Okazało się ,że Eliza i Wiktoria grają w piłkę nożną , a Gabriela w koszykówkę . Jedyna z nich Emma śpiewała i grała na  perkusji i gitarze.  
-KUBUŚ ! -wrzasnęła na cały głos i rzuciła się w ramiona Błaszczykowskiego.
-WIKUŚ ! -złapał ją.-Jak tam ?
-Zajebiście .-odrzekła.-To moje nowe koleżanki .-wskazała na rozbawione wygłupami Gabi dziewczyny.-Oczywiście Elizkę już znasz ...
-Znam , znam.-uśmiechnął się.-Heeej dziewczyny !
-Siema . -powiedziały równo.
-To moi koledzy z klubu .-wskazał na zafascynowanych piłkarzy.
-Znamy ! -zaśmiała się Gabrysia .-Marco , Mario , Lewy , Marcel , Kevin , Nuri , Łukasz...-wskazaywała na poszczególnych mężczyzn.
-A ty ?
-Gabrysia .
-Ohh Gabrysia jakież masz słodkie imię .-zakpił Marco.
-Wiem o tym .-powiedziała dumnie .-Cała słodka jestem .
-No oczywiście .-powstrzymywał śmiech.
-Wika ! -krzyknęła Emma.-Ja spadam , bo brat ma zadzwonić ...
-Dobra , papa.-pomachała jej .
We trójkę, dziewczyny naśmiewały się z chłopaków . Zabierały im piłki i buty. Wylewały ich wodę i kradły koszulki . Miały przy tym niezły ubaw. 
-Hahaha patrz na blondaska ! -zaczęła się śmiać Gabi.-O boże... bucika ci zabrali -zaczęła wykrzykiwać w jego stronę.-Jakie to smutne ...
-Gabi, spokojnie ...-uspokajała ją Eliza .
-Taaak ? to chodź tu i sama graj ! -wzyzwał ją na' 'pojedynek' Marco .
-Dobra ! -przeskoczyła przez barierkę.
-Gabi ! -krzyknęła Wika .-Ogarnij banie !
-Oj tam , zobaczymy co  będzie odwalać.-szepnęła Eliza.
Gabrysia wskoczyła na murawę w zwykłych trampkach . Podbiegła do chłopaków i zabrała im piłkę . W ogóle się nie wstydziła. Zaczęła ją podbijać i robić różne triki . ''Do okoła świata'', a nawet zrobiła tak zwaną '' ruletę Zidane'a'' . Bawiła się nią i nie zwracała uwagi na to czy ktoś się na nią patrzy.
-Wow ...-westchnął Mario.-Jak ty ..?
-Normalnie .-ucięła. -Mam nadzieję ,że już nigdy nie wyśmiejesz mojego imienia ! -rzuciła w Marco piłką.-Z resztą mam wyjebane , rób co chcesz .
Odwróciła się na pięcie i odeszła , przeskoczyła przez barierkę jak profesjonalista.Usiadła z dziewczynami.
-Wow , mówiłaś ,że grasz  w kosza..-zaczęła Wiktoria .
-Tak , ale lubię pokopać piłkę.-uśmiechnęła się.-A temu blondaskowi szczenka opadła ! Hia Hia !
-No i patrzy się na ciebie cały czas...-zauważyła Eliza.
-Niech się patrzy .-rzuciła obojętnie.-Idziemy stąd laski ?
-Nie ! Po treningu idziemy z nimi na miasto . -wyjaśniła Wika.-Tzn , z częścią z nich .
-Czyli ?
-Marco , Mario , Kuba i Łukaszek .-wymieniła imiona.-I jakiś nowy bramkarz BVB ...
-Ahh .-westchnęła Gabi.-Patrzcie ! Idzie Em .HEEEEEEEJ EMM !
-Hej Gabi ..-zaśmiała się.-Jestem lachy ! co robimy ?
-Zaraz idziemy na miasto ! Ouu Yea !-cieszyła się Wiktoria.
       Po godzinie , trening się skończył . Zadowoleni piłkarze podeszli do dziewczyn i przedstawili im nowego Borussen - Wojtka Szczęsnego ! 
Piętnaśnie minut później byli w drodze .
-Czyli wy gracie w piłkę nożną ?-zapytał zdezorientowany Łukasz.
-Ja nie i ona nie .-Gabi wskazała na Emme , bującą w obłokach .-Ona śpiewa .
-A ty co robisz ?-zapytał Reus.
-Koszykówka moje życie ! -wrzasnęła .
-Dobra..-uśmiechnął się tajemniczo .
W tym czasie Mario próbował rozmwiać z Elizą , która najwyraźniej się go trochę wstydziła.
-Jesteś z Polski , tak ?
-Tak .-uśmiechnęła się lekko.-Z Częstochowy. 
-Coś tam kojarzę .-zaśmiał się.-Masz jakieś inne zaintersowania ?
-Raczej nie , ale lubię zwierzęta . -uśmiechnęła się już śmielej .-A ty ?
-Em , ja trenuje boks. 
-Ouu ja lubię oglądać MMA .-mówiła.
-To super .-spojrzał na nią .-Śliczna jesteś.
-Dziękuje .-zarumieniła się.-Żadko ktoś komplementuję moją urodę.
-Czyli muszą być ślepi.-uśmiechnął się do niej .-A ile masz lat ? wiem że kobie...
-18 .-powiedziała krótko.-Idę do Wiki .
Dziewczyna odeszła od Mario i pokierowała się w stronę Wiki , która zawzięcie rozmawiała z Wojtkiem , w sumie mozna było to nazwać sprzeczką. Eliza nie chciała im przeszkadzać , więc poszła na koniec i zamykała 'pochód'
-Co ty taka samotna ?-zapytał Mario .
-Wiesz ,że samotność nie ma nic wspólnego z brakiem towarzystwa ?-podniosła wzrok.-Ale tak jestem samotna .-uśmiechnęła się lekko.
-A twoje koleżanki ? -dopytywał.
-A Wika jest bliska , a Emme i Gabi dzisiaj poznałam.
-Dobra ,a opowiedz mi o sobie tak w ogóle...-zbliżył się do niej , lecz ona się odsunęła.
-Mieszkam w Częstochowie chodzę do Liceum Sportowego  . Mieszkam z bratem , bo matka i ojciec się rozwiedli i nie mają dla mnie czasu.
-Przykro mi ..
-A mi nie ! z bratem jest super... kurde kogo ja chce oszukać ...ehh
-Co jest ? -zaniepokoił się .
-Nie nic , spoko . -uśmiechnęła się.-Chodź bo ich  zgubimy.
_____________________
Zapraszam do komentowania ! :)
Piszesz opowiadanie ? Zostaw komentarz z linkiem ! :)

POSTY BĘDĘ DODAWAĆ CO DWA DNI :))

Bohaterowie :



Główni bohaterowie to Eliza i Łukasz :***


Eliza Skalska -18 lat cicha , skromna (niezbyt dobry dom , olewają ją rodzice, ma brata ) Gra w nogę.

Wiktoria Błaszczykowska -19 lat , wychowywała się bez matki  , była   jedynie z ojcem i babcią . Miała dobry kontakt z Kubą -jej kuzynynem
Łukasz Piszczek -26 lat (odmłodziłam ^^)  Piłkarz BVB .
Mario Gotze - 20 lat , Piłkarz BVB
Marco Reus - 21 lat  , Piłkarz BVB .
Wojtek Szczęsny - 22 lata , Piłkarz  Arsenalu Londyn , lecz z  czasem BVB .

                         Wszystko to tylko i wyłącznie moja szalona wyobraźnia :)