Powered By Blogger

wtorek, 26 lutego 2013

Rozdział 11.


Ich wygłupy przerwał dzwonek do drzwi. Mo wraz z ukochaną byli już w domu Piszczka.
Nie trzeba było im otwierać . To Alex zadzwoniła dzwonkiem , ponieważ nie znała jeszcze obyczajów piłkarzy z Borussi i ich przyjaciół.
Mo od razu otworzył  drzwi i wszedł do środka.
-Ooo moje słodziaczki siedzą sobie na kanapie i się miziają.-skomentował Mo .
-No a jak.-zaśmiał się Łukasz.
-Idziemy ?-wstała zniecierpliwiona Eliza .
-Idziemy .-w między czasie dziewczyny dały sobie buzi na powitanie.
Wyszli na dwór i wsiedli do BMW Łukasza. Droga nie trwała dłuzej niż 5 minut. Szybko znaleźli się w centrum handlowym. Na początek dziewczyny zaatakowały sklep z butami. Alex wyszła z niego z trzema nowiutkimi szpilkami ,  Eliza zaś z zajebistą parą botek oraz trampek.
Dziewczyny wpadły w zakuposzał i latały po sklepach jak oszalałe.  Mo i Łukasz chodzili za nimi grzecznie i płacili za zakupy. Byli już zmęczeni noszeniem ubrań , butów i różnych akcesori ... postanowli blagać o powrót.
-Kochanie , wracajmy..-zaczął Łukasz.-Gdzie ty to wszystko pomieścisz ?
-No ...-Eliza popatrzyła na smutne oczy Łukasza.-Alex , wracajmy już.
-Eli wybawco ! - zawył Mo.-Dziekuje.
-hahah , nie ma za co .-wtuliła się w Łukasza.

Piszczek nie odwodził Alex i Mo , ponieważ postanowli jeszcze zostać na przysłowiową herbatę. Dom wydawał się dziwnie podejrzany. Weszli do środka . Dom wyglądał jak świeżo okradziony.  Brakowało różnych przedmiotów . W kuchni były powybijane szybki w meblach. Piszczek stanął na baczność . Wybałuszył oczy. Po 30 sec. otrząsnął się i pobiegł do salonu . Nie było telewizora , ani laptopa.
-Co jest kurwa ?!- zaklną .
-Okradli cię ...-wymamrotał Moritz.- was...
-O cholera ! Moja Cori...-wybiegł przerażony z domu , pędząc do garażu.
Przyszedł po minucie z miną , jakby kamień  spadł mu z serca. Jednak widok obrabowanego domu od razu ochlapał go lodowatą wodą.
-Dzwonie na policje...-powiedział cicho.-Eli , ty zadzwoń do Malwiny i zapytaj za ile wrócą od Kuby.-nakazał.
Dziewczyna odeszła na bok i wykonała telefon do Malwiny.
-Hej . Za ile będziecie ?-zapytała spokojnym głosem.
-Ooo to ty.-warknęła.-Za ...-zamyśliła się.-Nigdy !
-Jak to  ?! -zdziwiła się.
-Normalnie , okradliśmy was , wykorzystali , a teraz bezczelnie uciekliśmy.-zaśmiała się cwaniacko.
-Malwina ... jak mogłaś ! Pomogłam ci , a ty co ?!
-Naprawdę myślałaś , że Emi mi coś robi ?! Błagam ... to wszystko ustawione !
-A Sara ?
-Jest z nami bezpieczna , nie martwcie się o nią.
-Jak w ogóle to sobie wyobrażasz !?
-Zwyczajnie , ale dobra , będziemy kończyć. Na razie.
-MALWINA !-krzyknęła ze łzami w oczach.
-A zapomniałam , dziękuje okazałaś się dobra dziewczyną . Muszę jednak stwierdzić , że za szybko ufasz ludzią...-zawachała się.-Żegnaj .-rozłączyła się.
Eliza poczuła się oszukana , zdradzona , okradziona z godności i honoru. Opadła na podłogę opierając się o futrynę.  W sercu ... ahh , co czuła w sercu ? Samotność , która nie ma nic wspólnego z brakiem towarzystwa. Ona ? Ona , za szybko ufa ludzią ? Ta dziewczyna , która nie ufała nikomu ? Teraz dała się wykorzystać pustej szpuli.  Po raz pierwszy zapragnęła wrócić do Polski . Chciała zaznać spokoju , ale chyba nie jej to dane . Reflekcje przerwał jej głos Łukasza , głos , a dokładniej krzyki i wrzaski. Domyślili się o co chodzi ... bez wyjaśnień Elizy , wszyscy zorientowali ,że Malwina ich bezczelnie okradła i wykorzystała ich dobroć .
-Co z Sarą ?! CO ?!-wrzeszczał nad Elizą .
-Policja ją znajdzie ... -wyszeptała przerażona dziewczyna , to był pierwszy raz , kiedy Łukasz przy niej krzyczał.
-A co jeśli nie ? pomyślałaś o tym ?!
-To nie jej wina , Piszczek !  -krzyknął Leitner.-Zamknij pysk i usiądź na dupie !
-Nie będziesz mi mówił co mam robić ! -wrzeszczał .
-Alex , Eli , wychodzimy.-zarządził Mo.-Wrócimy , jak to bydle się uspokoi.
-Gdybym cię wtedy nie posłuchał.-zwrócił się do Elizki.-Wszystko byłoby okej.
-Może wkońcu dostrzerzesz własne błędy , co  ?-dziewczyna wybuchła płaczem.-Z resztą czemu się przejmujesz ? Twoje ukochane autko jest bezpieczne ! -rzuciła i wybiegła z domu.

Mo i Alex wybiegli za nią . Zaprowadzili ją do domu Mo. Usiedli razem na kanapie i patrzyli w podłogę. Po godzinie bezczynnego siedzenia w ciszy , Eliza się odezwała
-Już mi lepiej , dużo lepiej się czuje.-powiedziała podnosząc głowę.
-No i super ! Nocujesz u nas .-powiedziała uśmiechnięta Alex.
-Yhym..
Zjedli kolacje , siedzieli jeszcze chwilę  przed telewizorem wciąż w ciszy. Postanowili się umyć i iść spać . Pierwsza poszła Alex , później Moritz , ponieważ Eliza chciała posiedzieć sobie w samotności. Pieprzona samotność ją wykończy , dobije i zakopie. Weszła do kuchni Moritza ... rozglądała się po szafkach ... szukała czegoś ostrego , czegoś czym mogłaby chociaż trochę sobie ulżyć. Nóż , widelec , nóż , widelec , nóż ... TABLETKI !
-Nie , nie , spokojnie dam radę..-mruczała pod nosem.
-Elizka ! -krzyknął Mo.-Po jaką cholere trzymasz w rękach nóż i widelec , a obok ciebie leżą jakeś tabletki ?!
-Nie ważne ...-powiedziała.-Jutro jadę do Polski.
-Nie musisz ...
-Ale chce i koniec ! - wykrzyczała.-Nie mów nikomu , rozumiesz?! Po rzeczy przyjadę kiedy indziej .
-Ale jak ty chcesz to zrobić ?!
-Jutro rano wyjdziemy cichutko , nikomu nie powiemy , ja wyjadę i zapomnimy o wszystkim .
-Jak o wszystkim ?
-O wszystkim ! -przytupnęła.
Rozeszli się do swoich łóżek bez słowa.

Z samego rana , tak jak się umówili zeszli cicho na dół uszykowani. Wyszli po cichutku z domu. Mo zawiósł przyjaciółkę na lotnisko . Za 30 minut miał być samolot do Pyrzowic.
-No to na razie ...-wydukała.-Zadzwonie do was , jak będę miała siłę.
-Trzymaj się.
-Ty też.-przytuliła go.
-Zdajesz sobie sprawę z tego ,że ONI mnie zabiją ?
-Przesadzasz .-rzuciła przez ramię i odeszła.

Dwie godziny później była już w swoim mieszkaniu w Częstochowie. Siedziała sama na knapie . Może jej brat ją odwiedzi ? Wątpliwe... Siedziała oglądając telewizor . Śmiała się jak opętana. Chciała zapomnieć o problemach . Zaraz... przecież tak naprawdę nic się nie stało..
-Znowu mi się sensacji zachciało..-mówiła do siebie.
Zasnęła na kanapie przy włączonym telewizorze. Ciągle miała przed oczami wściekłego Łukasza , którego tak naprawdę kocha ponad życie , ale czy on to odwzajemnia ...

__________________________________

Następny rozdział będzie w czwartek , bo mam masę nauki :)
Zapraszam brania udziału w ankiecie :D <333

6 komentarzy:

  1. Jejku uwielbiam <3
    Ciekawe, czy Eliza z Łukaszem się pogodzą? :)
    Czekam na następny :D
    Swoją drogą, zapraszam do mnie http://sylwunia09.blogspot.com/ ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. jejq lepiej żeby się pogodzili :)
    fajny rozdział, czekam na kolejny.
    zapraszam do mnie.
    http://krok-w-strone-lepszego-zycia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Boże szkoda mi Elizy :( A Łukasz na pewno to wszystko przemyśli i będzie ok :D Rozdział super! czekam na następny i zapraszam do siebie :)
    http://izakubastory.blogspot.com/2013/02/rozdzia-42.html

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetne :D Liczę na to że się pogodzą *.* :D Uwielbiam tego bloga ^^

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetnie kiedy to czytam mordka sama mi się śmieje ;D
    http://two-love-one-life.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetne ;) Mam nadzieję, że Eliza wróci do Łukasza :) Czekam na kolejny rozdział <3

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje *.* Dzięki Tobie , mam ochotę pisać dalej ! <3