Powered By Blogger

wtorek, 2 kwietnia 2013

Rozdział 34.


                Śpiących domowników , z samego rana obudziła Sara.  Dziewczynka była strasznie zadowolona z wizyty dziadków oraz z tego ,że moze być u swojego ojca.   
               Eliza nie mogła wstać , strasznie bolał ją brzuch . Chciała iść zrobić gościom śniadanie , więc chcąc nie chcąc musiała wstać. Podniosła się z łóżka i uczuła okropny ból . Wzięła głęboki oddech i wstała . Założyła szlafrok i udała się do garderoby z której wyciągnęła  zwykłe , choć bardzo ładne jeansy i koszulę z ćwiekami na kołnieżyku.  Z trudnością się ubrała i zeszła na dół, gdzie czekała na nią miła niespodzianka. Mama Łukasza , pani Halina zrobiła śniadanie.  Elizie zrobiło się trochę głupio . 
-Dzień dobry.-przywitała się z rodzinką.
-Dzień dobry .-odpowiedzieli jej rodzice Piszczka.
-Nie musiała pani , robić śniadania ... przepraszam..
-Elizka , przestań ! Siadaj i zajadaj , zaraz zawołam Sarusie i Łukasza. -uśmiechnęła się serdecznie do dziewczyny.
-Dziękuje.-odwzajemniła uśmiech i zajęła miejsce przy oknie. 
 Po kilku minutach do jadalni weszli uśmiechnięci Łukasz z Sarą. 
-Hej , kochanie.-pocałował swoją narzeczoną w policzek.
-Hej.-uśmiechnęła się do niego .-Cześć księżniczko ! -zwróciła się do dziewczynki i pogłaskała ją po włoskach. 
-Cesc Lizka !-zawołała wesoło.
Wszyscy usiedli do stołu i zaczęli konsumować zrobione przez panią Piszczkową śniadanie. Eliza nie mogła jeść. Cały czas czuła ból brzucha . Był nieznośny . 
-Eliza , nie smakuje Ci ? Dlaczego nie jesz ?-jej złe samopoczucie zauważyła mama Łukasza.
-Brzuch mnie boli , okropnie .-wyznała , poprawiając włosy. -Muszę wziąźć tabletkę przeciwbólową. 
-Chodź kochanie , położysz się...-zaproponował Łukasz , łapiąc ukochaną za dłoń.
-Nie ma takiej potrzeby , muszę tutaj posprzątać , ugotować obiad ...-wymieniała.
-Chyba żartujesz ! -oburzył się pan Kazimierz .-Idź się połóż , to może być coś poważnego. Halinka się wszystkim zajmie.
-Właśnie , idź się połóż kochana .-przytaknęła mama Łukasza. 
-Dziękuje ... wezmę tylko lek . -udała się po środki przeciwbólowe, które chwilę później popiła sporą ilością wody.-To ja pójdę..
-Dobrze , chodź posiedzę z Tobą , chyba nie będziecie mieć nic przeciwko ?-zwrócił się do rodziców.
-Ależ skąd ! Idź z Elizą , bo jest słaba . My się zajmiemy Sarą . -zapewniła starsza kobieta. 

            Eliza położyła się do łóżka , a Łukasz otulił ją kołdrą. Usiadł na skraju łoża i spojrzał na nią z przejęciem . Nie odzwywał się do niej , tylko po prostu obserwował jej ruchy.  Kiedy zobaczył ,że ból nie ustępuje , odezwał się
-Cały czas  boli ?
-Tak..-jękła.-Bardzo... 
-Może pojedziemy do lekarza ? To naprawdę może być coś poważnego ... 
-No nie wiem... 
-Wstań powoli i pojedziemy .-zarządził . 
-Dobra .-zgodziła się.-Weź moją torebkę , tą czarną ... 
-Ok.-udał się do garderoby.-Powiem rodzicom ,że jedziemy , a ty idź do samochodu .
Eliza zrobiła jak kazał Łukasz i po kilku minutach siedziała już w samochodzie . Włączyła radio i zamknęła oczy z nadzieją , że to ukoji ból.  Minutę później przyszedł Łukasz , który w jednej ręce trzymał torebkę Elizy a w drugiej jakieś jedzenie , które wcisnęła mu matka. Cały pakunek połozył na tylnim siedzeniu , a sam usiadł za kierownicy i zapiął pasy bezpieczeństwa . Eliza otworzyła oczy i przygladała się jego ruchom . 
-Boli...-wysyczała.
-Poczekaj kotku , już niedługo będziemy u lekarza . -uspokajał narzeczoną . -Patrz już jedziemy ... a do przychodni jest parę kilometrów. 
-Dobrze ... ale co mi jest ?
-No tego to nie wiem , nie skończyłem medycyny .-uśmiechnął się , chcąc poprawić Elizie chumor .  
           
            Do przychodni lekarskiej dojechali w piętnaście minut . Byli by szybciej , ale przeszkodziły im w tym korki w centrum miasta.  Na szczęście Eliza nie musiała czekać długo w kolejce . Weszła po 5 minutach siedzenia na poczekalni.  Przywitała się ze znajomym lekarzem i usiadła na fotelu naprzeciw doktora.  
-Co pani dolega ? -zadał podstawowe pytanie.
-Okropnie boli mnie  brzuch ...-zaciskała zęby z bólu. 
-A w takim razie , zapraszam panią na badania.-wskazał gabinet obok .  
-Dobrze.-weszła do laboratorium .
        Lekarz zrobił kilka podstawowych i bardziej zawiłych badań.  Zaniepokoiły go pierwsze z wyników . Aby upewnić się czy wszystko jest wporządku musiał wykonać , następne i następne... 
        Po godzinie czekania na rezultaty badań lekarz poprosił Elizę do gabinetu.
-Mam do pani kilka pytań .-zaczął .
-Słucham ?-usiadła i nerwowo spoglądała na doktora.
-Przechodziła pani w najbliższym czasie przez duże stresy ?
-Można tak powiedzieć.-przypomniała sobię sytuację z urodzin Marcina.
-Dobrze nie będę owijał w bawełnę...-położył dłonie na biurko.-To nie są bóle miesiączkowe , prawda ?
-Wie doktor, okres mi się spóźnia ...
-No właśnie . Po zrobionym UGS wnioskuje ,że może być pani w ciąży . Bóle mogą być spowodowane ciągłym stresem . Niech pani lepiej odpocznie ... uspokoi się .-lekarz zobaczył nieobecny wyraz twarzy Elizy.-Słucha mnie pani ?!
-y Tak , tak słucham ...przepraszam , w jakiej ciąży ?
-A w jakiej pani może być ciąży ?-spojrzał na nią jak na jakąś wariatkę.
-Ah , tak głupie pytanie , ale ... 
-Niech pani uda się do ginekologa . Dwa gabinety dalej . Napiszę pani skierowanie. Pan Hofman, powinien jeszcze być.
-Dobrze , dziękuje.-mówiła beznamiętnie . Zabrała skierowanie , podziękowała i wyszła z gabinetu . Przeszła dwa pokoje dalej i zobaczyła tabliczkę z napisem Dr Hofman . Zapukała i weszła do środka.

              Łukasz siedział w samochodzie , tak jak nakazała mu Eliza . Czekał już na nią drugą godzinę. 
             Kupił sobię gazetę oraz chipsy i delektował się chwilą spokoju. Rozmyślał jak to będzie za kilka lat .  Ile będzie miał dzieci ? Jak będzie wyglądało jego życie ? Co w nim zmieni ? Ciągle zadawał sobię pytania i z biegiem czasu przestawał sobię sensownie na nie odpowiadać . Nie umiał, a może nie chciał .Zobaczył jaki świat może być nieobliczalny wobec niego i przestał planować przyszłość .
 Im więcej rzeczy robisz spontanicznie tym mniej się stresujesz.-mówił sobie.
            Z zamyśleń i przemyśleń wyrwał go dźwięk otwierających się drzwi . Zobaczył jak Eliza wchodzi do środka. Rzuciła torebkę  do tyłu , a sama usiadła i trzasnęła drzwiami.  Łukasz był ciekaw co ją ugryzło , ale ona nie była skora do rozmowy . Patrzyła w przednią szybę nerwowo mrugając i spoglądając w lusterko. 
 -I co mówił lekarz ? -zaczął dopytywać.
 -Nic.-rzekła krótko i oschle.
-Jak to nic ? Nie kazał kupić ci jakiś leków ? 
-Jeżeli znasz lek na ciąże to bardzo proszę jedźmy do apteki ! -krzyknęła .
-Jaką ciąże ?-prawie zadławił się konsumowanym chipsem.
-A w jakiej ja mogę być ciąży , idioto?! 
-Będziemy mieli dziecko ? -spytał z lekką nadzieją w głosie.
-Nie , słonia ! -mówiła z wyrzutami. 
-Eli , opanuj gniew .-uśmiechnął się.
-Dobra , daj mi spokój .-warknęła .-Zawieź mnie do Lou.
-Dobrze , jak sobie życzysz pączusiu.
-Jestem gruba tak ?
-Chodziło mi ,że słodka ...
-Jasne ! Już nie łżyj !
-No i się zaczęło...-mruknął.

               Eliza z Łukaszem weszli do mieszkania Gotzego. Mario w ogóle nie był zdziwiony wizytą przyjaciół , gdyż już wcześniej Lou i Eliza rozmawiały przez telefon. Teraz były najlepszymi przyjaciółkami. Jeszcze Kat . One były jak siostry. 
                Mario i Łukasz zeszli z drogi dziewczynom i usiedli wygodnie na kanapie w salonie . Lou i Eli , zaś usadowiły się w kuchni , która była w bezpiecznym odstępie od salonu.
-Ok teraz możesz mówić ... co jest ?-Lousie postawiła przed Elizą kubek gorącej herbaty.
-Jestem w ciąży .-rzekła pewna siebie.-Nic nie mów . Wiem. 
-Ale Eliza ! Gratuluję ! To wspaniale ! 
-Oj Lou ... Ja jakoś tego nie widzę w ten sposób , ale chyba się ciesze. Wkońcu to moje dziecko . Będę zajebistą mamuśką.-zaśmiała się.
-A ja ciocią ! Ooo juz wiem nawet co mu kupię na osiemnastkę ! -rozmarzyła się .
-Dziewczyno ! Ono się jeszcze nie narodziło , a ty już osiemnastkę planujesz.-oprzytominiła ją.
-Oj tam .-zaśmiała się.
                Po półgodzinnej rozmowie Eliza poczuła ,że chce urodzić to dziecko , bo przecież nie ma innej opcji , ale co najważniejsze - cieszy się z jego poczęcia . Jest szczęśliwa ,że będzie matką i już zawsze będzie miała coś wspólnego z Łukaszem , który jak narazie jest jej całym światem.
________________
Hejo <3  Jak czytacie to skomentujcie , zobaczmy ile osób czyta :**
Pozdrawiam <3 Oo jutro mecz z Malagą , czekacie ? Chłopcy już w Hiszpanii :D

11 komentarzy:

  1. Zajebisty <3 <3 Czekam na kolejny! ;D
    Liczę że ich ograją ;D A dzisiaj trzymam kciuki za Barcę ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A dzisiaj to ja za Juve :D huehue *-*
      Dziękuje ;))

      Usuń
  2. O tak, to już jutro <3 Czekam z niecierpliwością *.*
    A rozdział świetny jak zawsze <3
    Wyczekuję kolejnego!
    Pozdrawiam ;3

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział świetny , a na mecz też czekam ;)
    Zapraszam do mnie : http://wmoimbialoniebieskimswiecie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Meega! (żeby nie zabluźnić) :D PISZ DALEJ! KOCHAM TEGO BLOGA *.* I Elize z Łukaszem <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny blog. I chciałabym być z chłopakami w Hiszpanii *.* Mam nadzieję ,że wygrają :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ooo jak słodziutko <3 Szybko dawaj następny, już nie moge się doczekać :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Cudowny post !
    Ola.

    OdpowiedzUsuń
  8. cudowny <33 mecz *_* nie mogę się doczeakć !
    pozdrawiam <3 zapraszam http://w-moim-swiecie-bvb.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetny, czekam na kolejny.
    Zapraszam do mnie lenka-borussia-story.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje *.* Dzięki Tobie , mam ochotę pisać dalej ! <3