czwartek, 4 kwietnia 2013
Rozdział 36.
Łukasz razem z Sarą spędzili czas w towarzystwie Marco , Mario , Kuby oraz Wojtka i Roberta. Dziewczynka świetnie bawiła się z dziewczyną Marco - Kat. Ona uwielbiała małe dzieci .
O 19 Łukasz z córką pożegnali się i opuścili dom Reusa. Umówili się nakolejne spotkanie , tym razem u Piszczka w domu.
Sara wraz z tatą , spacerkiem wracali do domu . Był piękny , ciepły wieczór. Ptaki latały im nad głowami . Denerwujące wrony , które znajdą człowieka wszędzie . Najgorsze było to ,że darły się jakby ktoś rozrywał je ze skóry. Zasłaniały swoim cielskiem nawet słońce , które wyglądało jak z pomarańczy. Do tego wszystkiego za Łukaszem zaczęli iść paparazzi i dziennikarze. Ten chciał iść szybciej , jednak natrętni pracownicy gazety dogonili piłkarza BVB.
-Witam , odpowiesz nam na kilka pytań ? -zaczął wysoki dziennikarz.
-No dobrze.-uległ Piszczek , łapiąc dziecko za rączke.
-A więc na początek , może zdradzisz gdzie idziesz ?- zza mężczyzn wyłoniła się wysoka blondynka.
-Em do domu...-powiedział uśmiechając się .
-Do domu powiadasz... z imprezy u kolegów ?
-Nie . Graliśmy w fifę .-zaśmiał się widząc uroczą minę redaktorki.
-No dobrze , powiedz nam .. jak czuje się Łukasz Piszczek mając takie dziecko ?
-Łukasz Piszczek czuje się świetnie .-roześmiał się .-Poza tym za dwa dni mecz . Trzeba się odstresować przy najbliższych .
-Ostatnio do mediów przedarły się informacje o twojej byłej żonie. Podobno wybiera się na odwyk , masz z nią jakiś kontakt ?
-Nie przepadam rozmawiać o Malwinie , ale dzisiaj wyjątkowo coś powiem.-Łukasz był po butelce piwa i język mu się rozplątał.-Nie mam z nią kontaktów i nie obchodzi mnie co robi . Ważne że moja córka jest teraz ze mną . Będę walczył o pełne prawa . Ograniczę moją byłą żone.
-Tato ... chodźmu do Elizki... -Sara zaczęła marudzić.
-Już idziemy słonko.-wziął dziecko na ręce.
-Więc twoja dziewczyna nazywa się Eliza , tak ? -zapytała reporterka.
-Narzeczona.-poprawił ją.-Tak , Eliza.
-Opowiesz nam o niej ?
-Jest cudowna , chyba nie trzeba więcej nic mówić . Najpiękniejsza , najmądrzejsza i najcudowniejsza kobieta jaką spotkałem.-wymieniał jej zalety.-Przepraszam bardzo , ale córka nalega. Pozdrawiam.
-No dobrze , życzymy szczęścia w meczu jakże i w zyciu prywatnym .
-Dziękuje .-rzekł Piszczek i ruszył z córką w stronę domu. Po pięciu minutach drogi byli już przy domu Roberta , od którego było już tylko 500 metrów do domostwa Piszczka.
Wkońcu dotarli do domu . Sara pobiegła do swojego pokoju , a Łukasz wparował do salonu , gdzie ujrzał uśmiechniętą , tryskającą pozytywną energią Elizę.
-Oh , jaka szczęśliwa , że wróciłem ! -zaśmiał się Piszczek.
-Nieeeee.-pocałowała go w policzek.
-Jak to ? To czemu ?
-Bo była tu Malwina...
-Nie... cholera ! Zabiję ją ! Jeszcze raz to dzwonie na policje..
-Weź się ogarnij i daj powiedzieć !-krzyknęła.-Ona powiedziała ,że nie chce juz się opiekować Sarą , a może bardziej , nie ma czasu i siły . Powiedziała ,że nie ma ochoty na rozprawę i postanowiła dobrowolnie zrzec się praw rodzicielskich , rozumiesz ?! Teraz będziemy już zawsze mieszkać we trójkę , to znaczy w czwórkę , jak już urodzę ! -mówiła podekscytowana.-Jutro musisz jechac po rzeczy Sary.
-Jaaa-a-ak ? Nie wierze ! Jaki jestem szczęśliwy ! O matko świętaa ! -krzyknął radosnie po czym pocałował namiętnie Elizę.
-Zrobiłam kolację . Taką dobrą .-zasmiała się .-Zawołaj Sarę.
Łukasz tak , jak prosiła Eliza poszedł do pokoju swojej córki . A co ujrzał ? Płaczącą dziewczynę. Na początku nie wiedział co zrobić , a później otworzył drzwi szerzej .
-Co się stało ? Mała , ej , co jest ?-wziął płaczące dziecko na ręce.
-No b-o , maa-amusia m-mnie nie ko-ocha.-łkała.
-Sara... no proszę nie płacz. Widzisz mama , ma problemy , ale napewo Cię kocha . Nie zawsze wychodzi tak jakby się chciało.
-A gdzie ja telaz będę mieskać ? -zapytała , ocierając łzy i tuląc się do Łukasza.
-No jak to gdzie ? -zdziwił się pytaniem .-Ze mną i Elizą.
-A nie oddas mnie do domu dziecka ? -popatrzyła na niego oczami pełnymi łez.
-No coś ty ! Skąd ci to do głowy przyszło ? -uśmiechnął się do córki , aby się rozweseliła.
-Bo mama mówiła , ze ty to bys mnie najchętniej oddał do domu dziecka.
-Nigdy w życiu ! Ja cię kocham najbardziej na świecie ! Ciebie i Elizę .
-To dobze ... a Eliza mnie kocha ?
-No jasne ,że tak !
-Fajnie... a kupis mi tego konika ?
-A nie będziesz już płakała ?
-Nie .
-To w takim razie , kupię .
-Supelll ! -uśmiechnęła się.
-Chodźmy na kolacje.-Łukasz wziął córkę na ręce i razem udali się do jadalni. Zajęli miejsca przy stole i zaczęli jeść pyszną kolację . Eliza jeszcze pytała dlaczego Sara płakała , ale Łukasz porozumiał się z nią wzrokowo , dając jej do zrozumienia ,że powie jej później.
Po zjedzonej kolacji , Sara poszła spać , a Łukasz z Elizą mogli spokojnie pogadać. On wytłumaczył jej o co chodziło z płaczem Sary , a ona zdziwiona , postanowiła ,że zrobi wszystko , aby Sara czuła się tutaj lepiej niż z matką.
_________________________________
Jak tam po meczorku ? :D U mnie nawet okej , mam nadzieję ,że w rewanżu wygrają <3
Ten rozdział jest mega nudny , ale chcę dodać kilka rozdziałów i dopiero ślub . Zrozumiem jeżeli nie będziecie komentować , bo ten rozdział to ... dno . Przepraszam ,ale nie mogłam nic lepszego wymyślić , poza tym muszę się uczyć na jutrzejsze dwa sprawdziany ... z ang i niemieckiego -.- tzn niemiecki moze być , ale angol -.- grrh
Pozdrwiam :**
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Jakie dno?! Dziewczyno, każdy Twój rozdział jest zajebisty, i każdy ma to coś w sobie <3
OdpowiedzUsuńW przeciwieństwie do mnie, masz niesamowity talent, nie zmarnuj go :)
Czekam na kolejny! :3
Pozdrawiam i życzę weny :*
Ty?Ty? Ty nie masz talentu ? Ahahahahahahah , dławię się ! Hahahahahah uśmiałam się :D Weź , ty piszesz zajebiście i dziękuje za miłe słowa ! Bardzo miło czyta się taki komentarz :*** ale to nie zmienia faktu ,że , ten rozdział to dno :D <3 Dziękuje :*
UsuńZgadzam sie z WildChild09. Masz wielki talent! :) Narazie przelozmy ta wizyte u lekarza ;D. Pisz nastepne rozdzialy i szybko dodawaj. Z niecierpliwoscia czekam. Najlepszy blog, jaki chyba wgl istnieje ;). Pozdrawiam ;). /Ola ^^
OdpowiedzUsuńŚwietne! Dno?! Weź się opamiętaj!
OdpowiedzUsuńGenialne!
czekam na kolejny!
Zapraszam do mnie :) Miły tez będzie komentarz! NOWY ROZDZIAŁ!
http://izakubastory.blogspot.com/2013/04/rozdzia-57.html
oraz NOWY ROZDZIAŁ
http://miliscposwiecen.blogspot.com/2013/04/rozdzia-3.html
Jakie dno!!!!!!! Tylko ja mogę tak mówić, bo to prawda Ty nie możesz kapiścik??!!
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny :D
Zapraszam do siebie mile widziane komentarze sen-jak-z-bajki.blogspot.com
też mam nadzieję, że wygrają w rewanżu. :)
OdpowiedzUsuńa co do rozdziału to on nie jest dnem, ale dnem jest to, że napisałaś, że jest dnem...według mnie jest świetny, zresztą jak każdy pisany przez Ciebie! :)
czekam na kolejny i nie waż się więcej nazywać dnem czegoś tak wspaniałego! :D
Ile razy trzeba Ci powtarzać, że piszesz wspaniale ? Jakie dno, co Ty dziewczyno gadasz !
OdpowiedzUsuńRozdział fantastyczny <3. Czekam na kolejny ;)
NO przestań! Twoje opowiadanie z każdy rozdziałem jest coraz lepsze, więc nie ma tu mowy o żadnej nudzie. Uwielebiam Twojego bloga! <3
OdpowiedzUsuńEj no weź! Jeżeli to nazywasz dnem to znaczy że jestem fanką takich den (nie umiem tego odmienić) :D <3 Wspaniały, cudowny, świetny, mój ukochany blog jakiego kiedykolwiek czytałam :)
OdpowiedzUsuńCo do meczu umawiałam się z Marco na 7 bramek, a tu dupa.. ;p W rewanżu musi mi coś ustrzelić :D ^_^
Pozdrawiam! ;)
Hhahah , ja mu mówiłam ,żeby hat tricka strzelił , bo ślubu nie będzie :D ahhah boże xd jestem dziwna :D xd
UsuńSerdecznie dziękuje :**
Hah :> Będzie żałować, jak nie strzeli ;*
Usuńświetne :>
OdpowiedzUsuńJakie dno? To jest cudowne <3
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie lenka-borussia-story.blogspot.com
BOSKI <33 każdy twój rozdział jest zajebisty !! ;DD
OdpowiedzUsuńuwielbiam to <33
zapraszam http://w-moim-swiecie-bvb.blogspot.com/2013/04/rozdzia-16.html