To dzisiaj ten uroczysty i bardzo ważny dzień dla Elizy i Łukasza - dzień ich ślubu. Dzień wcześniej odbyła się próba generalna całej ceremonii , aby wszystko wyszło perfekcyjnie. Goście z Polski są już w hotelu .
Każdy był zestresowany i podekscytowany całym wydarzeniem . Chyba najbardziej przejęte były ciocia Irenka i Halina- mama Łukasza. Chodziły jakby były po jakiś środkach pobudzających. Nie mogły usiedzieć na miejscu. To wszystko wzbudzało jedynie uśmiech na twarzy Elizy. Ciocia Irena odebrała suknie i szybko dostarczyła nią do domu . Nie zastała nikogo w nim, ponieważ Eliza wraz z czterema druhnami była u fryzjera. Matka Łukasza ,zaś musiała pojechać do domu Kuby Błaszykowskiego ,aby zobaczyć jak sobie radzi jej ukochany synek.
Ciocia korzystając z okazji robiła coś do jedzenia dla Elizy , aby czasem nie zasłabła w kościele. W sumie nie czekała zbyt długo na dziewczyny, które zjawiły się w domu 30 minut później.
-O ciocia ! Świetnie ,że przywiozłaś tą suknie...-ucieszyła się Eliza.
-Ale na początku musisz coś zjeść.-powiedziała ciocia.
-Ooo z chęcią.-rzekła i szybko pobiegła do kuchni.
Eliza szybko zjadła kanapki przygotowane ,przez ciotkę i postanowiła zacząć zakładać suknię.
Nie szło jej to zbyt dobrze , ponieważ było to iście trudne. Zawołała Anię i Agę , aby pomogły jej się wcisnąć w suknię. Po piętnastu minutach się udało. Eliza była już prawie gotowa. Pozostało jej jedynie poprawić makijaż i założyć buty.
Tymczasem u Łukasza.
Łukasz był już prawie gotowy , gdyby nie fakt ,że gdzieś zapodział marynarkę. Szukał jej wszędzie , ale za chiny nie mógł znaleźć. Nawet jego mama nie mogła jej odszukać. A chłopaki tylko pogarszali sprawę.
-Zgubiłeś pietrucho.-mówił Kuba.
-Cicho bądź i pomóż szukać.
-Kurdę idioto Ty wziąłeś tą marynarkę z tego sklepu w ogóle ?
-Ty... chyba nie.
-I co teraz geniuszu ?
-Kubuś ... jedź do tego sklepu , masz paragon.-podał mu świstek.-I powiedz ,że zapomniałem marynarki ,a jak nie będą chcieli oddać to kup taką samą -tym razem podał kartę kredytową.
-Pojednało Cię ? -wytrzeszczył oczy.-Mamy 1, 5 godziny.
-Dasz radę . Wierzę w ciebie misiu.-rzekł dodając otuchy Kubie.
-Nienawidzę Cię.-rzucił Kuba na odchodne i wybiegł ze swojego domu . Wsiadł w samochód i pojechał czym prędzej do tego przeklętego sklepu. Wpadł do niego jak poparzony. Za ladą ujrzał tą ... Doris, której bał się jak ognia . Za wszelką cenę unikał kontaktu wzrokowego.
-Hej ... wiesz Łukasz zostawił tu marynarkę normalnie jej nie wziął i mam prośbę... mogłabyś mi ją oddać ? -mówił Kuba patrząc na zegar przywieszony na ścianie.
-Hej , właśnie miałam do niego dzwonić . Już wcześniej , ale przypomniałam sobie ,że nie mam jego numeru.-zaśmiała się.-Już ci daję.
-Dziękuje .-powiedział krótko.Ona szybko wróciła z marynarką i podała mu ją . Ich spojrzenia się spotkały ,ale Kuba natychmiast uciekł wzrokiem w inną stronę.
-Wiesz kim jestem.-powiedziała patrząc na Kubę. -I się boisz. Pewnie już nagadałeś na mnie Łukaszowi , dlatego się nie odezwał . Gdyby nie Ty Łukasz byłby mój . Rozgryzłam was. Jestem mądrzejsza niż wam się wydaje ...
-Nie twierdzę ,że jesteś nie mądra.-powiedział i wyrwał kobiecie marynarkę po czym wybiegł ze sklepu. Wsiadł do samochodu i popędził do domu . Dostarczył marynarkę i jak się okazało mięli jeszcze godzinę do rozpoczęcia ceremonii.
Para młoda podjechała pod świątynie biała ekstrawagancką limuzyną . Wyszli przed kościół i dołączyły do nich druhny czyli Agata , Anka , Kat i Lou , które ubrane były w czerwone sukienki . Każda z nich miała mały bukiecik róż , przyozdobiony kremową wstążką.
Do ołtarza podążali razem. Zatrzymali się u boku ołtarza, gdzie czekał już na nich kapłan.
Cała msza święta przebiegała sprawnie . W końcu nadszedł wiekopomny moment.
-Czy ty Elizo Skalska bierzesz sobie tego oto Łukasza Piszczka za męża ? -zadał pytanie ksiądz.
-Tak ! -odpowiedziała pewnie.
-Czy ty Łukaszu Piszczku , bierzesz sobie , Tę oto Elizę Skalską za żonę ?
-Tak ! -odpowiedział szybko i pewnie , patrząc przyszłej żonie w oczy.
-Tak więc ogłaszam Was mężem i żoną , możecie się pocałować !
Wypełnili słowo kapłana i pocałowali się namiętnie niczym spragnieni siebie kochankowie z dramatu romantycznego. Założyli sobie obrączki.
Wyjście z kościoła nie trwało długo . W jakieś pięć minut wszyscy opuścili świątynie i zatrzymali się przed nią. Tam też zostały wypuszczone dwa piękne gołąbki. Eliza się wzruszyła tym wszystkim.
Po kilku minutach goście oraz para młoda była już w drodze do domu weselnego.
Wesele rozkręciło się po 2 godzinach. Większość gości było już wstawionych.Mo i Leo szczególnie.
Pewnie dlatego , że przyszli bez osoby towarzyszącej . Byli zdania ,że nie warto mieć dziewczyny, bo to same problemy. Bo przecież kumpel wystarczy . Wiadomo ,że każdy mężczyzna ma swoje potrzeby , ale oni załatwiali to chodząc na imprezy i spędzając noc z przypadkową dziewczyną . Było to nieodpowiedzialne i dziecinne , ale przecież to Mo i Leo ... duże dzieci.
O 20 Eliza postanowiła jechać do domu się przebrać , bo trochę niekomfortowo było jej w sukni. Wzięła ze sobą Lou i Kat.
-Jejku , patrz Ty już jesteś mężatką ... coś niesamowitego...-zachwycała się Kat.
-Wiem ! Awwwwww ! -cieszyła się Eli.
-I jeszcze w ciąży jesteś , no !
-Jestem najszczęśliwszą kobietą na świecie !
-Nawet nie wiesz jak się cieszę , mordko ! -powiedziała szczęśliwa Lou.
-A wiesz już czy to chłopiec czy dziewczynka ?
-Jeszcze za wcześnie . Myślę ,że jak pójdę teraz , czyli za twa tygodnie to zrobię usg.
-Idę z Tobą ! -krzyknęły razem .
-Haha dobrze kochane.-zaśmiała się .
-A jak tam Sara ?
-Świetnie ! Jest dla mnie jak córka .
-A ona Cię akceptuje ?
-Myślę ,że tak . Jest szczęśliwa .
-To świetnie , a była już u matki ?
-Nie chciała iść.
-Mhm .
-Dobra możemy wracać .-powiedziała Eliza .
Dziewczyny wróciły na salę . Eliza widziała zadowolone twarze znajomych , rodziny . Dzięki temu ona była jeszcze bardziej radosna . To był jej dzień . Jej i Łukasza. Właśnie miała do niego iść. Wyłapała go z tłumu , stał przy wyjściu na ogród razem z Jurgenem Kloppem , którego oczywiście zaprosili wraz z jego żoną.
-Ooo panna młoda ! -powiedział jak zwykle uśmiechnięty Kloppo.
-No ja .-zaśmiała się.-Jak tam ?
-A świetne wesele , tylko muszę moich piłkarzy pilnować ,żeby się nie spili..rozumiesz .-uśmiechnął się.
-Tak , tak rozumiem . -pokiwała głową i spojrzała na Leo , który ledwo co siedział na krześle i próbował rozmawiać z kuzynką Elizy. -Musi pan lepiej Leonadra pilnować...
-O faktycznie już lece ! -zorientował się ,że Eliza chce pobyć z Łukaszem chwilę sama.
Podeszła do niego i wtuliła się w jego muskularne ciało . Przeszedł ją dziwny dreszcz . Spojrzała mu w oczy i uśmiechnęła się szeroko.
-Patrz jak tu jest świetnie...-zaczęła.-Kocham Cię.
-To jest chyba najszczęśliwszy dzień mojego życia , wiesz ? Mógłbym Ci cały czas mówić jak badzo Cię kocham , ale Ty chyba o tym wiesz...-pocałował ją namiętnie , a ona wplotła swe palce w jego włosy.
-Awww PATRZCIE JAK SŁODKO ! -krzyknął ktoś z gości i wszystkie pary oczu zostały skierowane na parę młodą.
-Oni się patrzą..-szepnęła zmieszana Eliza.
-No i co ? Niech patrzą.-zaśmiał się Piszczu. -A gdzie jest Sara ?
-Yyy.. widziałam ją. Była z Twoją mamą.
-Poszukajmy jej.-zaproponował.
-Masz rację , chodźmy .
Para obeszła całą salę i ujrzała Sarę z Marco i Moritzem przy stole. Śmiała się z Mo . Eliza uśmiechnęła się i pociągnęła za sobą Łukasza w ich stronę.
-Co robicie ? -zapytał Łukasz .
-Mo mówi ,że jestem trolem , a Malco mi mówi ,zebym powiedziała na Mo że jest pedałem-Sara tłumaczyła, śmiejąc się .
-Ejejej , nie mówimy na nikogo pedał , tak ?
-Ale to pedał.
-Sara , przeproś Moritza !-nakazywał Łukasz.
-Ale to pedał.
-Sara , przeproś Mo !
-Ale Malco mówi ,że zawse stalsy ma lacje i on jest stalsy i on mówi ,że Mo jest pedałem cyli to plawda.-mówiła.
-Marco ty gamoniu ! - krzyknął .-Coś ty nagadał Sarze ?! Teraz mówi na Moritza 'pedał' ...
-Aaaaa moja Sara , piątka ! -śmiał się Reus.
-Piątecka ! -przybiła z Marco hajfaj.-Z pedałami nie zbijamy piątecek !- pokazała Moritzowi język.
-Sara ! Nie mów tak ! -krzyknęła Eliza.-Przepraszaj Mo , bo widzisz ,płacze.-wskazała na wylewającego smutki Leintera.-Przeproś go i nigdy tak nie mów.
-Malco , plawda ,że chłopaki nie płacą ?
-Prawda.
-A płaczą tylko pedały .-zaśmiała się złowieszczo . -Pedał , pedał , pedał , pedał. ! -zaczęła biegać pomiędzy krzesełkami.
-REUS ! ZEPSUŁAŚ MI DZIECKO ! -krzyknął Piszczek.
-Przesadzasz... widzisz jaka jest śmieszna ? -wskazał na biegające dziecko.
-Jak wytrzeźwiejesz to Ci przywalę.-zagroził .
-Uuu boję się..
Łukasz poszedł do córki i wziął ją na ręce. Było to dość trudne , gdyż Sara dostała jakiejś potrójnej dawki energii.
-Sara uspokój się , chodź pójdziesz spać... już późno.
-No dobra...
-Poczekaj zawołam Elizę.
-Mhm.
Eliza zabrała dziecko do pokoju , który wynajęli wraz z salą weselną. Był on przeznaczony specjalnie dla Sary . Wiedzieli ,że będzie śpiąca . Eliza położyła ją do łóżka i czekała aż zaśnie. W sumie nie musiała długo czekać , ponieważ Sara pomimo nadpobudliwości była strasznie zmęczona. Po piętnastu minutach Eliza wróciła na salę.
-Zasnęła ?-zapytał Piszczek.
-Tak ... o Boże , która godzina ?
-Chyba 6... -rzekł.-Ale się wytańczyłem...
-Hahah , ale nikt nie przebije naszych tańców na imprezach .
-Masz rację.-zaczął się śmiać.-Ej a teraz nie powinna być noc poślubna ?
-Może..-uśmiechnęła się zalotnie.
-Tam gdzieś jest wolny pokój ...-pocałował ją delikatnie.
-Uciekać ,ze swojego wesela ? Trzy razy tak , dziękujemy.-zaśmiała się.
-Chodźmy .
______________________________
1.Moje drogie ! <3 Miałam wczoraj zawał ... 3 razy . :D Ten mecz był niesamowity , fantastyczny , nieziemski ! Ale tyle nerwów mi zjadł ... :D Ale to nic , ponieważ radość była ... AAAA <3 Kocham ICH ! <3 To wszystko co ja mam na świecie ... <3
2. ŚLUUUBB ! :D
3.
DLA TAKICH CHWIL WARTO ŻYĆ <3 |
<333333
super :)
OdpowiedzUsuńHahahaha, akcja z „pedałem” mnie rozwaliła. Proszę o więcej:P
OdpowiedzUsuńCudny ślub! :D Co do meczu to Marco strzelił mi tego gola więc jest okej xD Nawet nie wiesz jak ja to wszystko przeżywałam, myślami byłam w chórach anielskich, a tu Santana xD *_* Umarłam +.+
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! :)
o jejciu jakie super . slodkie . fajny slub i to . ale Sara wymiata . ;d
OdpowiedzUsuńJej genialne ... mecz mmm ... <3 popłakałam się normalnie ... też ich kochamm <3 zapraszam na bloga http://agaikubastory.blogspot.com/ :)
OdpowiedzUsuńGenialny rozdział! <3
OdpowiedzUsuńSara wymiata :3
I coś czuję, że ta Doris jeszcze namiesza :c
Czekam na kolejny :]
A wczorajszy mecz... długo jeszcze będę wspominać! Po prostu kocham tę drużynę ♥ BVB forever! <3
Tak, zdecydowanie Sarka jest boska! ;D
OdpowiedzUsuńŚlub.. słodkoo.. :) Mecz.. GENIALNY! :)
Rozdział.. SUPER!! Czekam na następny! ;) //Anonimka
PS. Tak, to prawda chłopcy potrafią doprowadzić do zawału XD
BVB wygra LM <3
OdpowiedzUsuńa wracając do opowiadania to chyba najlepszy jego rozdział <3 czekałam na niego już od jakiegoś czasu i się doczekałam :D jest cudowny, genialny, boski, nie z tej planety! Sara jest mistrzem! <3
Ale Marco miał pomysł :D , lepszego chyba nie mógł wymyślić.
OdpowiedzUsuńGenialny rozdział ^^
świetny :>
OdpowiedzUsuńMarco głupek ;d Haha Mo pedał ;d Sara jest świetna <3.
OdpowiedzUsuńWspaniały rozdział, czekam na kolejny ;*
OJoj niegrzeczny Marco :P
OdpowiedzUsuńHeh, Genialny rozdział!
Czekam na kolejny!
Cudne ♥
OdpowiedzUsuńKocham to ;*
Ale fajnee.
OdpowiedzUsuń