sobota, 13 kwietnia 2013
Rozdział 43.
Nadeszła środa. Elizie niezbyt chciało się robić tą parapetówkę , ale niestety musiała się zgodzić . Na dodatek kobieta doskonale zdawała sobie sprawę z tego, iż chłopaki lubią opijać różne wydarzenia , a jeżeli chodzi o dom to w szczególności. Obawiała się ,że opiją się jak meserszmity i nie będzie w stanie nad nimi zapanować.
-Kupiłeś ananasy ?-zapytała , gdy Łukasz z Sarą weszli do domu. Mężczyzna miał pełne siatki zakupów.
-O cholera...-zaklną.
-Łukasz ! Co ja teraz zrobię ?! Potrzebuje ananasy do sałatki , no !
-Spokojnie , przecież kupiłem..-zaśmiał się.
-Grrr obiecuje Ci ,że jak kiedyś będziesz spał to cię uduszę ! -zagroziła, śmiejąc się.
-Ahh kocham Cię ty wiedźmo .-pocałował ją w usta.
-Tylko nie wiedźmo ! Jak już to czarownico , okej ?!- oburzyła się.
-Dobra , dobra .-kontynuował pocałunek.
-Idę robić tą sałatkę.-powiedziała i uciekła do kuchni , gdzie ujrzała Sarę , która wyjadała Nutellę ze słoika.
-Sara co Ty wyprawiasz ?-zapytała uśmiechając się do dziewczynki.
-Jem .-rzekła spokojnie.-Idę do salonu.-pobiegła ze swoim przysmakiem .
Eliza zabrała się do krojenia warzyw na wcześniej wspominaną sałatkę. Po niecałej minucie usłyszała krzyk swojego męża.
-SARAAAA !
Eliza już wiedziała o co chodzi... Sara zapewne wybrudziła kanapę Nutellą . Początkowo kobieta była nieco zdenerwowana , ale po chwili zaczęła się śmiać . Do kuchni wszedł podirytowany Piszczek .
-Nic już nie mów , posprzątam to.-powiedziała i poszła zobaczyć jak bardzo wybrudzona jest owa kanapa. Nie wyglądała aż tak źle ... Przecież szybko można było to wyczyścić.
-Co teraz ? Co teraz ..? -Łukasz chodził nerwowo po kuchni , zachowywał się jakby faktycznie stało się coś poważnego.
-Jejku przecież dzieci brudzą , to normalne... -rzekła spokojnie .-Uspokój się , już jest czysto.
-Naprawdę ? Myślałem ,że będziesz zła czy coś..
-Za co zła ? Że dziecko ubrudziło kanapę ? Ogarnij się to tylko dziecko. Przecież nie zrobiła tego specjalnie , a Ty się wydzierasz.. Oj Ty ...
-Masz rację ... przesadzam , ale rozumiesz , stresuje się.-tłumaczył się.
-Czym ?-zmrużyła oczy.
-Wszystkim.-odparł .-Idę do Sary... muszę ją przeprosić ,że krzyczałem.
-Mhm.
Łukasz wszedł do salonu i ujrzał roześmianą Sarę. Oglądała bajki .
-Przepraszam ,że krzyczałem...-przyznał ze skruchą.
-Spoko , kazdy krzycy...Rozumiesz młody ?-zaśmiała się.
-Rozumiem , rozumiem.-uśmiechnął się.-Czy mi się wydaje , czy Ty przestajesz seplenić?
-Moze..-wróciła do oglądania kreskówek. Łukasz zaś , udał się do kuchni , aby powiedzieć Elizie o zaistniałym zdarzeniu.
-Ja to mam najcudowniejszą córkę na świecie ! -powiedział dumnie.
-No wiem o tym .-uśmiechnęła się.
-Rozumiesz jaka ona jest świetna? Mówi do mnie ''rozumiesz młody ?'' ahh .
-Aww jaka słodka.
-I przestaje seplenić.
-Super ! Już niedługo będziemy musieli chłopaków z domu wyganiac.-zaśmiała się.
-Kubuś też mnie straszył.-uśmiechnął się.-Muszę ją zapisać do przedszkola.-stwierdził.
-Masz racje , ale przecież teraz są jeszcze wakacje , co nie ? -uświadomiła go.
-Wiem , ale od początku roku szkolnego... I chciałbym ,żeby trenowała jakiś sport, co ty na to ?
-Dobry pomysł , im wcześniej zacznie tym lepiej , a jaki ? Nie mów ,że piłkę nożną...
-No a co w tym złego ?
-A nie pomyślałeś o sporcie indywidualnym , co ? Karate czy coś ?
-Karate ? Przecież coś może jej stać.
-Nie panikuj. To całkiem ciekawy sport. Kyokushin na przykład.
-Nie wiem , zawołam Sarę i zapytamy co bardziej do niej przemawia.-zasugerował.-Sara, chodź na chwilkę !
Po chwili w kuchni znalazła się Sara , która nie wiedziała o co chodzi.
-Hmm ?
-Co byś wolała trenować ? Karate czy siatkówkę ? A może nogę tak jak tatuś ? -zapytała Eliza.
-Mhm... Karate !-krzyknęła .-Będę was bronić psed Gargamelem !
-Czyli świetnie ! -ucieszyła się.-Naprawdę przestajesz seplenić.
-Fajnie !-rzuciła obojętnie i wróciła do oglądania .
-Która godzina Łukasiu ? -
-15.21-powiedział ,śmiejąc się ze zdrobnienia jego imienia.
-Spoko , poustawiaj szklanki , bo o 16 mają przyjść wszyscy .
-Oczywiście.
O 15.45 wszystko było gotowe . Eliza jeszcze pomknęła się przebrać . O umówionej godzinie , zaczynali pojawiać się pierwsi goście. Na początku przyszedł Gotzeus z Kat i Lou. Zaraz po nich Kuba z Agatą . Następnie Robert z Anią , Mats z Cathy , Marcel z Jenny , Sebastian z Tiną , Roman z Lisą , Mo , Leo , Ilkay z dziewczyną , Sven z Simoną, Nuri z żoną , Mitchel z Riahannon, Kevin z Niną , Neven z Isabelą i inni goście .
Impreza trwała w najlepsze. Mimo ,że Leo i Mo zaliczyli zgona , wszystko odbywało się kulturalnie. Była dobra muzyka , dobre jedzenie i oczywiście dobry alkohol.
Eliza musiała zareagować na zalanych w trupa przyjaciół. Przebudziła Moritza i zmusiła aby podniósł się z dywanu. Ten niechętnie wstał i poddał się Elizie , która nakazała mu iść do pokoju gościnnego i położyć się do łóżka. Oczywiście musiała pomóc mu od człapać do pokoju. Rzuciła go na łóżko i miała już wychodzić , gdy ten zaczął coś mamrotać pod nosem.
-Co ?
- Eliza.. ja umieram .-wył.
-Opamiętaj się Moritz ! Idź spać !
-Ale ja chce umrzeć !
-Tak , tak jasne , śpij zaraz przyprowadzę Ci twojego kompana.
-Dobrze , kochanie.
Eliza tak jak obiecała przyprowadziła Leo do sypialni w której spał Morizt.
-No to śpijcie !
-Mhm...-mruczeli.
Kobieta wróciła do towarzystwa i dobrze się bawiła , choć intrygowały ja słowa Leintera ''Ale ja chcę umrzeć..'' .O co mogło chodzić ?-zadawała sobie pytanie.
Impreza skończyła się o 5 nad ranem , kiedy połowa gości zaliczyła tak zwanego zgona. Jedyna Eliza nie wypiła żadnych procentów i to ona musiała ogarniać niezdolnych do życia przyjaciół.
_______________________________________
Hej :* Zbliżamy się do końca opowiadania... no niestety. Przywiązałam się do niego ,ale wszystko ma swój początek jak i koniec. :)
Pozdrawiam i czekam na opinie i komentarze :**
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Kurcze szkoda, że chcesz kończyć to jest naprawdę Świetnee ;D haha ,, rozumiesz młody '' to mnie rozwaliło ;) polecam bloga : http://agaikubastory.blogspot.com/ zapraszam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńszkoda że zbliza się koniec ;(
OdpowiedzUsuńświetny rozdział !
zapraszam na nowy rozdział http://w-moim-swiecie-bvb.blogspot.com/2013/04/rozdzia-19.html
Czemu koniec? -_-
OdpowiedzUsuńRozdział ciekawy! :) Czekam na następny! ;) //Anonimka
Czemu koniec!? No weź ;( Będę smutać.. ;[
OdpowiedzUsuńCudny rozdział! :) Czekam na kolejny! :*
proszę Cię nie rób mi tego! nie możesz skończyć, bo z tym opowiadaniem jest jak oddychaniem, bez niego nie da się żyć.
OdpowiedzUsuńczekam na kolejny rozdział, ale nie na koniec.. :)
zapraszam na nowe rozdziały:
http://marcin-majka-story.blogspot.com/
http://lukasz-rozalia-story.blogspot.com/
świetny :P
OdpowiedzUsuńEj noo! Czemu koniec? :c Nie rób mi tego!
OdpowiedzUsuńRozdział zajebisty, i czekam na kolejny <3
Szkoda , że już kończysz , bo to jest świetne ;)
OdpowiedzUsuńMogłabym czytać to w nieskończoność .;D
Czemu Mo chce umrzeć?!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że tylko bredził..
Jak ja kocham tego bloga <33
Cudowny! ; ***
Musisz kończyć? :(
Ja tego nie przeżyję...
Będzie mi go strasznie brakować ;[
To jest świetne !
Czekam na każdy rozdział z niecierpliwością!
Tak się zastanawiam, i chyba jeszcze nie będę kończyć :> Będzie mi trochę trudno prowadzić 3 blogi , ale dla was WSZYSTKO <3
UsuńDziękuje :*
Ciekawe o co chodziło Mo, że chce umrzeć?
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny i jak możesz to dodaj jak najszybciej :)
zapraszam: http://marco-ja.blogspot.com/
Ehhh, nie możesz zakończyć bloga. Stanowczo na to nie pozwalam :P
OdpowiedzUsuńPewnie Mo majaczył czy cos w tym stylu, po pijaku różne rzeczy się gada :D
Genialny rozdział <3
NIE KOŃCZ!
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział! :)
Czekam na następny! ;) //Anonimka