niedziela, 24 marca 2013
Rozdział 27.
Eliza obudziła się w na tylnym siedzeniu w samochodzie . Była cała rozczochrana . Zaśmiała się i pocałowała swojego śpiącego ukochanego . Ten uśmiechnął się przez sen i pomruczał coś pod nosem . Eliza musiała go obudzić , przecież ,nie będą leżakować w samochodzie . Zaczęła nim potrząsać i mówić coś do niego. Ten nie reagował , więc Eliza wymyśliła coś głupiego...
-Łukasz! Rodzę ! -krzyknęła. Biedak tak się przestraszył ,że aż podskoczył do góry uderzając głową w podsufitkę . Zaczął nerwowo spoglądać na boki , masując przy tym obolałe miejsce na głowie. -Chłopie , wstawaj .-zaśmiała się.
-Już , już...-wymamrotał.-O mój boże , ale tu niewygodnie ...-narzekał.
-Nie marudź , tylko wstawaj , bo jak ciocia nas nakryje to będzie nieprzyjemnie.
-Nic nam nie zrobi ! Narzeczeni jesteśmy .-przypomniał jej.
-Tyyy ...fakt ! Wygonie ją dzisiaj z domu .-zaśmiała się złowieszczo.
-Tylko wiesz ... delikatnie .
-Dobra , kochanie , wstawaj ! -rozkazała .
-Dobrze ... wstaję kiciusiu .
-Nigdy więcej tak na mnie nie mów .-poprosiła , gdyż nie lubiła tego określenia.
-Dobrze , skarbie .
-Od razu lepiej ! -zaśmiała się i dała Łukaszowi wielkiego buziaka.-Wiesz...wczoraj troche na tej imprezie się wygłupiłam...-zaczęła temat jej wygłupów.
-Już się boje ...-wyszedł z samochodu.-Co robiłaś ?
-Tańczyłam z Kat i Lou na barze..
-Żartujesz.-wytrzeszczył oczy.-Nie żartujesz...-odpowiedział sobie , widząc poważny wyraz twarzy Lizki.
-Ale fajnie było ! -zaśmiała się.
-Nie wątpie .
Weszli po cichutku do domu , w którym już krzątała się ciocia Irenka. Wyglądała jakby pół nocy nie spała . Wrak człowieka.
-Jesteśmy ! -krzyknęła Eliza , wchodząc do domu.
-O mój Boże , gdzies ty była drogie dziecko ! -rzuciła się na nią .
-No na imprezie , mówiłam...
-Całą noc ?
-No a ile ? ... oj ciociu , przesadzasz.
-Nie przesadzam , całą noc cię nie było ... z jakimiś obcymi ludźmi..
-Nie obcymi . Przecież byli sami przyjaciele . -wytłumaczył Łukasz. -Poza tym Eliza jest dorosła , prawda ?
-No tak , ale...
-Proszę pani , nie ma żadnego ''ale'' . Ona sama decyduje o tym co robi i jak to robi , proste.
-Właśnie , ciociu . A tak w ogóle , to ja całe życie sobie sama radę dawałam , to czemu akurat teraz miałabym nie dac ?
-Eliza nie mów tak ! -oburzyła się ciotka.
-Jak mam nie mówić ? Przecież to prawda ... jeszcze rok temu mięliście mnie wszyscy w dupie, a teraz nagle wszyscy ''ELIZKA to , Elizka tamto'' . Ciociu wyluzuj trochę .
-To nie tak jak ty sobie wyobrażasz . Myśleliśmy ,że wszystko jest dobrze u ciebie , poza tym byliśmy pokłóceni z Twoją matką.
-Dobra ciociu , nie psuj mi dzisiaj humoru .-poprosiła.-Możesz już jechać do domu .
-Jak to ?
-Widzisz ??-pokazała Irenie pierścionek.-Jesteśmy zaręczeni. Już możesz jechać do Polski .
-O matko ! Cieszę się !
-Ja bardziej ! -zaczęła skakać jak mała dziewczynka .-Jejjejejejejej !
-Dobrze , Eli , pojadę jutro do Polski.-oświadczyła Irena.-Ale jak coś jej się stanie.-zwróciła się do Łukasza.-To cię chłopie znajdę i wykastruje !
-Mam nadzieje ,że nie będzie takiej potrzeby.-zaśmiał się , przytulając nową narzeczoną .-Damy radę , proszę pani.
-To już teraz twoja ciocia ! -sprostowała Eliza.-Co nie?
-No tak jakby .-zaśmiała się.-Właśnie czemu w ogóle ty do mnie mówisz pani ? ciocia i kropka !-mówiła przez śmiech . -Idę się spakować i takie tam ..-wyszła z salonu .
Eliza usiadła Łukaszowi na kolanach i zaczęła bawić się jego włosami. Nigdy nie przypuszczała ,że będzie taka szczęśliwa.
-Kotek , jedziemy na wakacje , ostatni miesiąc wakacji jest ...
-Przecież masz treningi i w ogóle.
-Pogadamy z trenerem i zarządem , przecież i tak na razie jest mała przerwa w meczach .
-No może ... chętnie bym gdzieś pojechała .
-A tak poza tym , to w piątek przyjeżdżają moi rodzice.
-O matko ! Boję się ...a z resztą , może mnie polubią .-mówiła podekscytowana .
-Polubią , oni są całkiem spoko. -powiedział.
-Dobra , ale muszę jechac z Kat i Lou na zakupy , bo nie mam się w co ubrać..
-A te dwie szafy ubrań ?- spytał zdezorientowany.
-Oj tam , tamte są stare..-machnęła ręką.-Gdzie mój telefon ?
-Ouu , tutaj .-podał jej telefon.
-Dziękuje .-dała mu buziaka.-Zadzwonie do Kat.
-Halo ?-usłyszała w słuchawce.
-Hej , z tej strony Eliza.
-O cześć Eli ! Co tam ?
-Idziemy na zakupy ? Bo rodzice Łukasza przyjeżdżają a ja nie mam się w co ubrać ...
-O w takim razie musimy ! To poważna sprawa . Zadzwonie do Lou , i o 13 będziemy u ciebie.
-Dobrze ! Dziękuje ! Pa .
Rozłączyła się z przyjaciółką i ucieszona pobiegła do sypialni po torebkę. Chwilę później była już w kuchni i wyciągała z lodówki butelkę z wodą.
-W takim razie..ja idę do chłopaków , a wieczorem pójdziemy razem na kolacje .
-Świetny pomysł ! Pa kochanie ! -pocałowała Łukasza u usta.
*
Dziewczyny przyszły po Elizę i razem udały się do galerii handlowej. Pierwsze co wpadło im w oczy to sklep z butami. Eliza zakupiła ładne, czarne Lity z jasno brązowym obcasem. Lou i Kat postawiły na klasykę i wydały pieniądze na piękne i bardzo seksowne czarne szpilki.
Zadowolone wyszły z obuwniczego sklepu. Wstąpiły jeszcze do kilku butików i jakiś markowych sklepów. Eliza kupiła najpotrzebniejsze rzeczy , według niej oczywiście. Po zakupach dziewczyny poszły na kawę i ciastko to pobliskiej kawiarni. Nie spędziły tam dużo czasu ,ponieważ do Louise zadzwoniła mama z dosyć smutną wiadomością. A mianowicie , że jej babcia umarła. Lou porzegnała się z Kat i Elizą i niespokojnie pobiegła w stronę domu.
Eliza wróciła do domu chwilę po tym jak Lou opuściła kawiarnie. Tak jak obiecał Łukasz , udali się na romantyczną kolację. Było bardzo przyjemnie . Jednak czas szybko minął i trzeba było wracać do domu.
Gdy wsiedli do samochodu , Łukasz zobaczył na swoim telefonie 15 nieodebranych połączeń. Jak się okazało to Kuba próbował się do niego dodzwonić. Postanowił oddzwonić .
-Hej , Kubuś , co tam chciałeś ?
-O stary , to o której jedziemy do Polski ? Mamy być tam w ..
-Polsce ?
-No tak , przecież Wasylek nas zapraszał na urodziny.
-O rany zapomniałem ...
-No widzisz.. Ty to w ogóle jakiś ..
-Czyli jutro mamy lecieć do Polski ?
-No wypadałoby .
-Dobra , ogarniemy . Do jutra.
-No cześć cześć.
Eliza patrzyła na Łukasza nic nie rozumiejąc , lecz po chwili przypomniała sobie ,jak Kuba mówił o urodzinach kolegi z reprezentacji.
-Kto normalny robi sobie urodziny w środku tygodnia ? -spytał rozbawiony Piszczek.-A zapomniałem ... Ten Typ tak ma .
-O jak fajnie , poznam twoich kolegów z reprezentacji ! -ucieszyła się .
-Oni są dziwni ... tak pokręceni ,że nie da się ich nie lubić !
-Świetnie !
Para dojechała do domu , w którym czekała na nich druga kolacja , którą musieli zjeść . Po zjedzeniu posiłku poszli się umyć i spać. Oczywiście nie obyło się bez pieszczot , które każde z nich uwielbiało.
_________________________
Miłego dnia , pozdrawiam :*
Oh , macie jakieś pytania , prośby to http://ask.fm/IsabellTar
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Każdy Twój rozdział jest mega <3
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny! :3 :*
uwielbiam to ! piszesz tak niesamowicie że nie mogę się oderwać od żadnego Twojego opowiadania ! <3
OdpowiedzUsuńnie mogę doczekać się następnego rozdziału !! <3
pozdrawiam ;**
świetne :P
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział <33
OdpowiedzUsuńŚwietne!
OdpowiedzUsuńNareszcie poradzili sobie z ciotką :P
Czekam na następny rozdział!
Przy okazji zapraszam do mnie :) NOWY ROZDZIAŁ
http://izakubastory.blogspot.com/2013/03/rozdzia-54.html
No w końcu się pogodzili z ciocią ;3
OdpowiedzUsuńKocham to opowiadanie ;) Jest takie niesamowite <33
Czekam na kolejny! :)
Super <3 Ciekawe co się wydarzy w Polsce :***
OdpowiedzUsuńCzekam na nexta ;*
Marta.
Świeeetnie <3 Ciocia Irenka w końcu ich opuszcza ;d Jeah chata wolna ;d xd
OdpowiedzUsuńSuper, czekam na kolejny rozdział ;)
Jupiiiiii ! koniec z ciocią ! ;))
OdpowiedzUsuńSuper <3
Ola.
Super rozdział. Zapraszam do mnie lenka-borussia-story.blogspot.com
OdpowiedzUsuń